Fani sportu w tym roku mają wiele okazji do smutku. W tym roku miały odbyć się przynajmniej dwie imprezy sportowe o wielkim znaczeniu. Już dziś wiadomo, że Igrzyska Olimpijskie odbędą się za rok. Wszystko przez zagrożenia jakie powoduje koronawirus. - Nie mamy wyjścia. Musimy się dostosować i robimy to z podniesioną głową – mówi Jacek Dymowski założyciel i trener Żoliborskiej Szkoły Boksu, który po powrocie z Londynu, gdzie odbywały się kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich, przebywa na domowej kwarantannie.
Decyzję podjęto nagle. - Londyn tętnił życiem. W Polsce już wtedy zapadła decyzja o zamknięciu szkół, kin, restauracji, a w Anglii na tamten czas nikt o tym nie myślał, do dnia, w którym nie odwołano turnieju. Stało się to w poniedziałek – relacjonuje Jacek Dymowski, klubowy trener Karoliny Koszewskiej, która w Londynie walczyła o udział w igrzyskach i dodaje: - Pojechaliśmy do Londynu w pełni przygotowani. Karolina miała odpowiednią formę, o którą walczyliśmy. Jestem dumny z tego jak została przygotowana i tego co pokazała podczas walki z Madeleine Angelsen. Całkowicie zdominowała to starcie. Szkoda tylko, że w połowie musieliśmy przerwać turniej. Mamy jednak świadomość tego, co się dzieje i przyjmujemy to do świadomości. Pewne rzeczy są nie do przeskoczenia.
Pomimo rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa w sobotę, 14 marca, w Londynie wystartował kontynentalny turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Tokio, w którym brali udział polscy pięściarze i pięściarki. Wśród walczących o paszport na igrzyska znalazła się również Karolina Koszewska (kat. 69 kg) klubowa podopieczna Jacka Dymowskiego. Mistrzyni igrzysk europejskich uczestniczyła w turnieju kwalifikacyjnym w Londynie, gdzie w pierwszej walce zdecydowanie pokonała na punkty Norweżkę Madeleine Angelsen. We wtorek, w pojedynku ćwierćfinałowym decydującym o awansie na igrzyska, miała pojedynkować się z Niemką Nadine Apetz. Do walki nie doszło, bo turniej przerwano z powodu obaw jakie wywołało zagrożenie spowodowane rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
Czytaj też: Żoliborska Szkoła Boksu
Całej kadrze powrót do domu zapewnił Polski Związek Bokserski. Wszyscy przebywają na 14-sto dniowej kwarantannie. - Nie jest łatwo. (śmiech) Mimo wszystko radzimy sobie. Raz dziennie jestem sprawdzany przez policję. Bardzo grzecznie i miło pytają za każdym razem czy czuję się dobrze i czy czegoś nie potrzebuję – mówi trener Żoliborskiej Szkoły Boksu. Przed nim jeszcze niecały tydzień przymusowej kwarantanny.
Kiedy będą kontynuowane kwalifikacje na igrzyska? Tego jeszcze nie wiadomo. Pewne jest już, że igrzyska olimpijskie odbędą się w 2021 roku. - Dla nas jest to dobra informacja. Trzeba wziąć pod uwagę, że szczyt formy u zawodnika nie przychodzi co miesiąc, a to byłoby konieczne gdyby igrzyska miałby odbyć się w zaplanowanym terminie. W tak krótkim odstępie czasowym przygotowanie zawodnika w profesjonalny i solidny sposób jest niemożliwe – wyjaśnia Dymowski – Teraz potrzebny jest szybki powrót do treningu i wytyczne w sprawie kwalifikacji.
Koronawirus nie wszystkim sportowcom daje się we znaki. – Obecna sytuacja w żaden sposób nie wpływa na mnie jako sportowca, bo obecnie do niczego się nie przygotowuje. Zanim do Polski dotarł wirus nie planowałem żadnych startów. Teraz wszyscy ćwiczymy w domach – mówi Maciej Mazur wicemistrz świata w karate kontaktowym walczący w barwach Bielańskiego Klubu Karate Kyokushin.
Trening online w czterech ścianach
- Po mediach społecznościowych widać, że dużą popularnością cieszą się treningi online. Nasz klub prowadzi w ten sposób zajęcia za pośrednictwem Facebooka od poniedziałku do piątku o godzinie 18. Są to treningi ogólnorozwojowe, rozciągające i wzmacniające. Sporo osób je ogląda i z nami ćwiczy – opowiada Mazur.
Słuchaj też: [Radio Żoliborz] Najpierw była to zabawa, a teraz jest wicemistrzem świata
To samo rozwiązanie zastosowała Żoliborska Szkoła Boksu. To miejsce jest już stałym elementem sportowego krajobrazu na Żoliborzu. Boks chcą tu trenować ludzie z całego miasta. Treningi online prowadzone są przez trenerów od poniedziałku do piątku o godzinie 19, a w sobotę o 17, również za pośrednictwem Facebooka. W rozmowie ze mną trener Dymowski podkreślał, że mogą z nich korzystać kobiety, mężczyźni, młodzi i starzy. – Ja prowadzę treningi w poniedziałki, środy i piątki ze swojego domu dla moich zawodników i osób, które są na tyle zaawansowane, że będą wiedziały jak wykonać moje polecenia. Są to treningi ogólnodostępne, bo chcemy, żeby jak najwięcej osób z tego skorzystało i zobaczyło, że trenujemy w profesjonalny sposób – tłumaczy Jacek Dymowski z Żoliborskiej Szkoły Boksu.
Na Facebooku swoje treningi udostępnia również żoliborski UKS Ronin Team, ale tylko w soboty. Znaleźć je można pod nazwą „Trening Rodzinny”. „Zajęcia dla tych małych i tych dużych. Szczególnie teraz warto pobawić się razem wspólnie z nami. Zajęcia poprowadzi trener Zbigniew Zając - VI DAN Ju-Jitsu/ V DAN Judo, trener akrobatyki wspólnie z siedmioletni synem Kubusiem” – czytamy w opisie wydarzenia.
- Dla naszych klubowiczów prowadzimy treningi online, ale już nie za pośrednictwem Facebooka tylko z wykorzystaniem specjalnego oprogramowania. Posługujemy się zamkniętą platformą po to, żebym widział swoich podopiecznych podczas treningu i mógł nimi odpowiednio pokierować – mówi Zbigniew Zając założyciel i trener UKS Ronin Team. Trening online w przypadku sportów walki takich jak choćby judo nie może równać się z treningiem z partnerem na sali. – Musimy sobie jakoś radzić i to robimy – dodaje Zając – Sytuacja dla wielu sportowców, trenerów i klubów jest bardzo trudna.
„W tej chwili utrzymanie płynności finansowej jest problemem wielu klubów”
- Są problemy w utrzymaniu płynności finansowej. Rozmawiam o tym z klubami jako przewodniczący Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego, a także członek wielu komisji branżowych. Do klubów nie trafiły jeszcze dotacje miejskie i dzielnicowe, a wielu rodziców nie ma do końca świadomości, że składki, które opłacają pozwalają nam przetrwać. Niestety odnotowujemy odejścia z klubu, ale pocieszające jest to, że pojawiają się nowi członkowie klubu – relacjonuje Zbigniew Zając i tłumaczy, że przez pierwszy kwartał roku kluby żyją z oszczędności, a dołek finansowy niwelują w kolejnych miesiącach.
Słuchaj też: [Radio Żoliborz] Zbigniew Zając: „Chcemy być dumą Żoliborza”
Kluby to nie tylko członkowie, ale przede wszystkim trenerzy, dla których przekazywanie sportowego doświadczenia jest pracą. – Niektórzy nie będą traktowali treningu online jak zwykłych ćwiczeń i nie będą chcieli za nie płacić. Już teraz odnotowujemy mniejsze wpływy, a przecież trener cały czas poświęca uwagę i swój czas – zwraca uwagę Zając i zastanawia się co zaproponuje rząd, bo póki co nie widzi żadnych działań wspierających kluby sportowe. - Walczymy o wsparcie. Wysyłane są różne pisma, bo w konsekwencji obecnej sytuacji wiele klubów może nie przetrwać – dodaje.
W związku z zamknięciem obiektów sportowych trenerzy pozostają w zawieszeniu. Mają przestój w pracy. W takiej sytuacji jest mieszkaniec Żoliborza Marcin Żebrowski, trener tenisa. – Jestem na samozatrudnieniu. Jeżeli nie pracuje to nie zarabiam. Wszystkie lekcje mam odwołane, bo tak jak wszyscy musimy stosować się do odgórnych zarządzeń. Początkowo dziwiło mnie to, że tenisa też dotyczą, bo nie jest to sport kontaktowy jak np. piłka nożna. Z czasem jednak zrozumiałem sytuację. Zobaczymy co zrobi rząd. Musimy jednak przeczekać ten okres i jakoś go przetrwać mimo, że jest ciężko. Nie chce narzekać, bo inni mają gorzej, jak choćby gastronomia – mówi Marcin Żebrowski.
W rozmowie ze mną przyznaje, że ciężko usiedzieć w domu po latach grania w tenisa po 5 godzin dziennie. – Dla sportowców jest to bardzo trudne. Mam kontakt ze swoimi podopiecznymi i nawet dla nich jest to trudne, bo próbują mnie wyciągnąć na prywatne korty, ale ja nie pozwalam i nie popieram tego typu akcji. Musimy być odpowiedzialni – podkreśla trener tenisa.
Napisz komentarz
Komentarze