Jacek Dymowski, urodzony i wychowany na Żoliborzu. Założyciel i trener Żoliborskiej Szkoły Boksu, miłośnik stylu retro. Właściciel marki modowej Bokserski Fason.
Czy do boksu potrzebny jest talent, czy wystarczą ciężka
praca i wytrwałość?
Uważam, że do każdego sportu na etapie wyczynowym
potrzebny jest talent. Ciężka praca i wytrwałość wystarczą do osiągnięcia
pewnych etapów, ale żeby osiągnąć cele najwyższe, oprócz podstaw, jakimi są ciężka
praca i wytrwałość, potrzebny jest też talent.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
Byłeś trenerem dwukrotnej i obecnej mistrzyni świata
Ewy Brodnickiej. Jakie to uczucie?
Bycie trenerem dwukrotnej mistrzyni świata to z
jednej strony duże wyzwanie, które wymaga ciągłego podnoszenia swoich umiejętności
trenerskich, ale też duża odpowiedzialność. Obecnie pod moją opieką znajduje się
Karolina Koszewska, była zawodowa mistrzyni świata, a teraz zawodniczka
olimpijska, jak również kilku innych zawodników i zawodniczek. Praca z każdym z
nich jest inna, ale wszyscy są tak samo ważni.
Czym się różni boks zawodowy od amatorskiego?
Jest znacząca różnica między boksem zawodowym a
amatorskim, czyli olimpijskim. Począwszy od liczby rund, które muszą
przeboksować zawodnicy, poprzez styl boksowania, który prezentują, na sposobie
organizacji obu przedsięwzięć kończąc. Temat jest bardzo szeroki i dokładne
wyjaśnienie go wymaga sporo czasu i orientacji w świecie boksu.
Ostatnio wielką popularnością cieszą się wielkie gale
mieszanych sztuk walk, m.in. freakfights. Co o tym sądzisz?
Jeżeli chodzi o gale mieszanych sztuk walk, uważam, że
na etapie profesjonalnym jest to duże przedsięwzięcie, które wymaga zaangażowania
i przygotowania ze strony zarówno uczestników, jak i organizatorów. Gale
freakfights natomiast są odpowiedzią na potrzeby rynku – tak samo jak ludzie
lubą oglądać paradokumenty w TV, tak lubią również tego typu gale. Dobrze, że
organizatorzy podobnych eventów dostrzegli tę niszę i wyszli naprzeciw
oczekiwaniom widzów. Obecnie niestety dużo większym zainteresowaniem cieszy się
dobrze przygotowane show niż profesjonalizm sportowy.
Byłeś na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich. Czy myślisz,
że boks może mieć aspekt wychowawczy?
Odpowiedź na to pytanie jest oczywista. Boks, jak każda
inna dyscyplina sportowa, ma ogromny walor wychowawczy. Kształtuje osobowość.
Uczy zdrowej rywalizacji zarówno wygranych, jak i przegranych. Uczy radzić
sobie z sukcesem i porażką. Uczy dyscypliny.
Boks i kobieta. Przyjął się stereotyp, że boks to sport tylko dla mężczyzn. W Żoliborskiej Szkole Boksu trenuje wiele zasłużonych zawodniczek, odbywają się zajęcia GRL PWR tylko dla kobiet. To jak to jest z „płcią piękną” i boksem?
Boks kobiecy w
wydaniu zawodniczym istnieje stosunkowo niedługo. Pierwsze igrzyska
olimpijskie, na których mogły boksować kobiety, odbyły się w 2012 r. w
Londynie. Natomiast myślę, że rozwija się to bardzo dobrze i prężnie. Obecnie
mogę zaryzykować stwierdzenie, że sukcesy Polek na arenie międzynarodowej w
boksie na pewno nie są mniejsze od męskich. Boks kobiecy w formie rekreacyjnej
jest również odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku. Kobiety coraz częściej i
coraz chętniej sięgają po te dyscypliny sportu, które kiedyś zarezerwowane były
tylko dla mężczyzn.
Twoja szkoła mieści się na terenie jednego z
najstarszych klubów sportowych w Warszawie. Czy wiesz, skąd wzięła się nazwa
„Marymont”?
Nazwa „Marymont” pochodzi z języka francuskiego.
„Marie Mont”, czyli Góra Marii. Nazwa ta pochodzi z czasów Jana III
Sobieskiego. Bardzo doceniam miejsce, w którym się znajdujemy, i jego historię.
Tu i teraz – jakie są największe potrzeby lokalnej
szkoły boksu z globalnymi osiągnięciami?
Potrzeba dotycząca nie tylko szkoły boksu, ale
również części terenu sportowego, na którym się znajdujemy, to odrestaurowanie
starych, zabytkowych elementów, takich jak trybuny boiska, oraz budynku, w
którym mieści się szkoła.
Twój ulubiony film o boksie?
Moje ulubione filmy o boksie to polski „Bokser” z Danielem Olbrychskim w roli głównej z 1966 r., oraz oczywiście kultowy film „Rocky”.
Czy masz jakiś swój autorytet trenerski?
Nie mam. Jest
wielu doświadczonych trenerów, których cenię i staram się obserwować. Uważam, że
nie sztuką jest kopiowanie pracy danej osoby. Chodzi o to, by na podstawie
obserwacji i wyciągniętych wniosków stworzyć własny profil trenerski.