Od dziś żłobki, przedszkola i szkoły w całej Polsce są zamknięte. Rząd w minioną środę zdecydował o zamknięciu placówek w związku z zagrożeniem koronawirusem. Uczniowie zostają w domach, a nauczyciele są w gotowości do realizowania podstawy programowej.
Choć szkoły zamknięte są od poniedziałku to już w czwartek i piątek wszystkie szkoły na Żoliborzu świeciły pustkami. Najliczniejszą grupą, która w czwartek zjawiła się w szkole to uczniowie SP nr 392, do której przyszło 16 uczniów. W SP z Oddziałami Integracyjnymi nr 68 łącznie w czwartek było 11 uczniów.
Obecnie placówki edukacyjne są zamknięte do 25 marca. – Dobrze, że zapadła decyzja na szczeblu rządowym o zamknięciu wszystkich placówek edukacyjnych w kraju. Poszczególne placówki i tak przestawały pracować, co wywoływało chaos, zamieszanie i wzbudzało niepokój u rodziców i dzieci w placówkach, które nie były zamykane – mówiła w Radiu Żoliborz Dorota Łoboda, radna miejska i szefowa Komisji Edukacji w radzie. – Nie wyobrażam sobie, że ryzyko epidemii zniknie w ciągu dwóch tygodni. Myślę, że będzie ono trwało dłużej, bo tak się dzieje w innych krajach – dodaje miejska radna z żoliborskiego okręgu i zachęca do korzystania przez uczniów i nauczycieli z dostępnej technologii by móc realizować program edukacji i zająć czymś przebywające w domach dzieci.
Minister edukacji został zapytany w poniedziałek w programie Tłit portalu wp.pl, czy termin wydłużenia szkół jest brany pod uwagę.
"To oczywiście zależy od rozwoju choroby i od decyzji ministra zdrowia. Tu Ministerstwo Edukacji Narodowej wykonuje zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego i Ministerstwa Zdrowia. Od tego uzależniamy dalsze decyzje. Tak jak państwo wiedzą, na razie termin zamknięcia tradycyjnej formy działalności szkół to 25 marca. Nie można oczywiście wykluczyć, że będzie to dłużej" – mówił Piontkowski.
Lekcje przez internet
Ministerstwo Edukacji Narodowej wspólnie z Ministerstwem Cyfryzacji przedstawiło rekomendacje dla nauczycieli o tym, jak uczyć przez internet. Resorty polecają m.in. platformę epodreczniki.pl, podręcznik internetowy "Włącz Polskę", czy portale edukacyjne Instytutu Pamięci Narodowej. Swoje platformy udostępnią nauczycielom różne firmy, które specjalizują się w elearningu, w tym te największe - Google i Microsoft. W akcję włączy się też Telewizja Polska i Polskie Radio, które mają emitować więcej filmów i materiałów popularno-naukowych.
Dyrektorzy szkół poprosili nauczycieli by ci byli do dyspozycji uczniów. – Nauczyciele zostali zobowiązani do przesyłania materiałów poprzez dziennik Librus i pocztę elektroniczną uczniom do samodzielnej pracy. Po ich wykonaniu uczniowie odsyłają wykonane zadania, a nauczyciele je sprawdzają - mówi pani dyrektor SP z Oddziałami Integracyjnymi nr 68 Agnieszka Jajkiewicz-Sołtys.
Posłuchaj też: [Radio Żoliborz] Dorota Łoboda: „Nie wyobrażam sobie, że ryzyko epidemii zniknie w ciągu dwóch tygodni ”
Swoimi przemyśleniami na temat sposobu funkcjonowania systemu edukacji podczas obecnej sytuacji podzielił się za pośrednictwem mediów społecznościowych prezydent Warszawy.
„Wszyscy nauczyciele mojej córki w liceum publicznym zadali jej pracę domową na poniedziałek (na oceny). Nauczyciele podali swoje numery telefonów w razie pytań” – napisał. We wpisie podziękował również nauczycielom za pracę i dostosowanie się do panujących warunków.
Rafał Trzaskowski zobrazował całą sytuację na przykładzie prac zadanych swoim dzieciom. Jedna z nauczycielek poprosiła swoich uczniów o założenie konta na Skypie, inni zaś zarekomendowali kontakt za pośrednictwem social mediów i wysyłania skanów choćby wypracowań.
„Moja córka po powrocie do domu: »Ha ha – nie mamy skanera!«. Żona w milczeniu podeszła do szafy i wyjęła z niej skaner” – napisał Trzaskowski. I dodał: „Kochani nauczyciele – jestem z Was dumny. Dziękuję!”.
Napisz komentarz
Komentarze