W 104. rocznicę uzyskania przez Polki praw wyborczych, pod domem Jarosława Kaczyńskiego odbył się protest organizowany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Wydarzenie odbyło się pod hasłem „Parasolką w Kaczyńskiego”. - To okazja, żeby zaprotestować przeciwko temu co się w Polsce dzieje, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę rządzących w temacie praw kobiet i polityki demograficznej – mówiła jedna z protestujących osób.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o przebiegu strajku na ulicy Mickiewicza,
- o powodach strajku.
- Przyjechałam z Bielska Białej, żeby uczcić 104. rocznicę wywalczenia praw wyborczych przez nasze prababki. Legenda głosi, że te 104. lata temu one poszły pod dom naczelnika zdeterminowane, wściekłe, może sfrustrowane, ale też pełne nadziei. Zupełnie nie tak jak my. One widziały w naczelniku mimo wszystko sojusznika. Zupełnie nie tak jak my. My, wściekłe przyjechałyśmy tutaj, po to, żeby wykrzyczeć akt oskarżenia za zasianie nienawiści, jątrzenie, za dzielenie rodzin i tego narodu – mówiła jedna z aktywistek tuż po godzinie 18.00 w poniedziałek, 28 listopada.
Protest odbywał się przed domem Jarosława Kaczyńskiego, który był szczelnie otoczony długim murem policjantów, którzy na miejsce przyjechali autobusami. Na tyłach domu Kaczyńskiego, również było niebiesko od policyjnych mundurów. Ulica Solskiego była szczelnie zablokowano rzędem policjantów i policjantek.
Protest na Żoliborzu „Bzdura i świństwo!”
Sądząc po liczbie sił policyjnych dysponowanych pod dom Kaczyńskiego, koordynujący akcją spodziewali się większego tłumu niż był w rzeczywistości. Tłum zajął część ulicy Mickiewicza i tory. Ruch kierowany przez policjantów odbywał się jedną nitką. Na Mickiewicza pojawiło się około 300 osób. Wśród nich przede wszystkim kobiety w różnym wieku.
- To okazja, żeby zaprotestować przeciwko temu co się w Polsce dzieje, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę rządzących w temacie praw kobiet i polityki demograficznej. To co Kaczyński stwierdził jakiś czas temu, że dzieci w Polsce się nie rodzą, bo młode kobiety dają w szyję zamiast rodzić dzieci, jest bzdurą na tak wielu poziomach, że nawet trudno to sensownie skomentować. Najwyraźniej pan Kaczyński sprowadza wszystko wyłącznie do czynnika kulturowego a właściwie do indywidualnego hedonizmu. Kompletnie nie zwraca uwagi na to, że istnieje mnóstwo czynników strukturalnych i obiektywnych, takich które uniemożliwiają posiadanie dziecka – mówi Agnieszka, która przyszła na protest w stroju znanym z serialu „Opowieści podręcznej”. – Jak się nie ma stabilnej umowy o pracę, albo jak się mieszka u teściów, to nie są dobre warunki, żeby myśleć o zakładaniu rodziny. W tej chwili bardzo dużo młodych osób pracuje na umowach śmieciowych i to jest przede wszystkim główny problem, którym należałoby się zająć, a nie zrzucać winę na indywidualny styl życia młodych kobiet. To jest jednocześnie bzdura i świństwo – dodała uczestniczka protestu trzymając w ręku kartony z hasłami: „Lepiej chłeptać whisky z garnka, niż mieć dziecko w szkole Czarnka”, albo „Taniej co dzień być na bani niż wypłacać pensję niani”.
Transparentów z hasłami było dużo więcej. „Jarek co ty wiesz o kobietach?”, było napisane na jednym. Na innym zaś: „Gdzie masz żonę i dzieci? Pewnie dawałeś w szyję” oraz „»Kocham Cię mamusiu. Nie wierzę, że nie żyjesz« - tak w listach do mamy pisze 10-letnia Maja – córka Izabeli z Pszczyny, ofiary rządów PiS”.
“Na Warszawę”. Dziś zapowiadana jest największa manifestacja Strajku Kobiet
„Moje dziecko wyjedzie z tego kraju jako zaszczute przez tego człowieka”
- Przed przyjściem tutaj zapytałam moje transpłciowe dziecko, czy chce coś przekazać. Odpowiedziała tak: „w zasadzie to po przemyśleniu już nie jestem wkurwiona. Czuję raczej wstyd, że człowiek może drugiemu wyrządzić takie podłości”. Niektórzy z was pomyśleli, że nie czuć wściekłości i nienawiści to jest dobrze, bo to człowieka uwalnia. To znaczy, że jest się ponad to całe zło. Wiem, że moje dziecko tak mówi, bo zamierza wyjechać z Polski. Ja jestem na ulicy od 7 lat, a moje dziecko wyjedzie z tego kraju jako zaszczute przez tego człowieka – mówi pokazując na dom Jarosława Kaczyńskiego Bożena Przyłuska, matka niebinarnego dziecka.
W czasie protestu przemawiała również aktorka Teatru Dramatycznego, która odczytała list aktorów sprzeciwiających się zawieszeniu dyrektorki Moniki Strzępki. – Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł dokonał bezprecedensowego ataku w historii polskiego teatru uznając za nieważne zarządzenie prezydenta Warszawy mianujące Monikę Strzępkę dyrektorką Teatru Dramatycznego, instytucji miejskiej i niepodlegającej wojewodzie w żadnym obszarze. To przykład wykorzystania publicznego stanowiska do celów politycznych – podkreślała aktorka.
Do mikrofonu przemówiła Marta Lempart, która wypomniała zakaz aborcji, brak dostępu do edukacji seksualnej, brak dostępu do ochrony zdrowia i procedur in vitro oraz za rejestr ciąż. Gdy po kolei wymieniała zarzuty tłum skandował za nią „Spieprzaj dziadu!”.
Po niecałej godzinie protest oficjalnie rozwiązano.
Całą relację możecie obejrzeć dzięki zapisowi naszej transmisji z protestu, która otworzy się po kliknieciu tutaj.
Dziś kolejny protest w sprawie aborcji. Rozpocznie się na Żoliborzu
Atmosfera zaczęła się zagęszczać około północy. Wtedy protestujący dotarli na Żoliborz. Na miejscu czekały już setki policjantów (początkowo w lekkim umundurowaniu, później już w kaskach i z tarczami) oraz dziesiątki radiowozów, którzy szczelnie zabezpieczyli najbliższe otoczenie domu Jarosława Kaczyńskiego, uznanego przez protestujących za architekta przepisów antyaborcyjnego.
Napisz komentarz
Komentarze