"Kilka dni temu na łamach Gazety Żoliborza ukazał się artykuł dotyczący problemu śmieci, które są wystawiane tuż pod oknami bloku przy Przasnyskiej 4B. Osobą najbardziej poszkodowaną w tej sytuacji jest Rafał Pyka, bo mieszka na parterze i te śmieci ma dosłownie i w przenośni - pod nosem, ale oczywiście poszkodowanych jest więcej - wszak to spory, sześciopiętrowy blok" - pisze Katarzyna Nowak, mieszkanka sPlace.
Rafał to mój Sąsiad - znamy się osobiście, mieszkam w tym samym budynku, też na parterze - tylko moje okna wychodzą jedynie na wewnętrzne patio, a dzięki temu - nie widzę ulicy, nie słyszę też samochodów ani śmieciarek, które regularnie tam podjeżdżają.
Celowo piszę "dzięki temu" - widok z okna i cisza były jednymi z najważniejszych rzeczy, jakie zdecydowały o zakupie właśnie tego mieszkania. W ogródku posadziłam mnóstwo mniejszych i większych roślin i uwielbiam ten "zielony", a tak naprawdę - różnokolorowy - widok z okna.
I teraz pytanie retoryczne i brutalne przejście z tego sielankowego obrazka - czy ktoś z Was chciałby patrzeć na kontenery pełne śmieci? No nie. Nawet, gdyby to miała być tylko godzina w tygodniu. A tym bardziej, gdy problem ciągnie się od przeszło 1,5 roku i te śmieci stoją pod Waszym oknem raz dłużej, raz krócej - i nigdy nie wiadomo, kiedy znów ktoś nawali (bo np. firma sprzątająca zatrudni nowego pracownika, który te śmieci zostawi tam na kilka godzin). Albo ktoś zapomni je schować przed weekendem i całą sobotę i niedzielę kontenery będą stały tuż pod Twoim balkonem. Pół biedy, gdy jest zima i deszcz i nie wychylasz nosa z domu. Gorzej, gdy akurat jest lato, ciepło, otwierasz okno w salonie z poranną kawą w ręku, a tam… śmieci.
Zobacz też: Żoliborzanie z osiedla sPlace od prawie dwóch lat boją się otworzyć okno. Wszystkiemu winne śmieci
Ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego, że winni obecnej sytuacji są przede wszystkim architekci i/lub deweloper - to oni zaprojektowali to osiedle w błędny sposób - bez pomysłu na odpowiednie składowanie śmieci. Poprzednia administracja zarządzała osiedlem - jak to często bywa na takich nowych osiedlach - głównie dla dobra dewelopera, niekoniecznie Mieszkańców. Proces jej odwołania był żmudny, długi i czasochłonny - odwołanie tamtego Zarządu nastąpiło dopiero w lipcu 2020 roku. Osobiście byłam w ten proces bardzo zaangażowana - pukałam od drzwi do drzwi i zbierałam podpisy wśród Mieszkańców, agitowałam za zmianą na grupach osiedlowych na Facebooku, namawiałam ustnie, w rozmowach prywatnych i bardziej oficjalnych. Ha! - samego Rafała Pykę prosiłam, by nie wycofywał swojego podpisu, tylko dał szansę nowej administracji i nowemu Zarządowi. To moje własne słowa - “przecież gorzej być nie może, tylko lepiej! Dajmy im uporządkować ten bałagan, który jest na osiedlu, wierzę, że poradzą sobie również ze śmieciowym problemem.”
Minęło 10 miesięcy, a problem ciągle nie jest rozwiązany - choć czuję się w obowiązku tutaj dodać, że w ciągu najbliższego tygodnia Zarząd obiecał wystosować komunikat, w którym poinformują o swoich kolejnych krokach. Czekam na niego z niecierpliwością, bo jak na razie to trochę mam wrażenie, że obiecałam Sąsiadom - a przede wszystkim Rafałowi - przysłowiowe ‘złote góry’, czyli korzyści, które nie zostały - i być może nigdy nie zostaną -spełnione.
W cytowanym artykule Izabela Rychter mówi: "[...]jeżeli Mieszkańcy mają jakieś rozwiązanie do zaproponowania to zarząd jest na nie jak najbardziej otwarty." Pisałam o takich rozwiązaniach w prywatnych wiadomościach, jakie wymieniałam z Zarządem, ale chciałabym, by poznali je wszyscy Mieszkańcy. Jestem otwarta na ich konstruktywną krytykę, na dyskusję i zmiany w tych pomysłach, bo wartością nadrzędną jest dla mnie, by problem nielegalnego składowania śmieci pod balkonami przy Przasnyskiej 4B znikł na zawsze.
A zatem:
Zarząd twierdzi, że wspólnie z administracją starają się o zakaz parkowania na tej ulicy - uważam, że to dobry pomysł, bo liczę na to, że dzięki temu będzie tam można ustawić estetyczną, zamykaną wiatę śmietnikową, którą obsadzimy zimozielonym bluszczem i w której mogłyby być ukryte kontenery - dopóki nie opróżni ich śmieciarka. Obecnie śmieci wywożone są w różne dni, więc zadaniem ekipy sprzątającej byłoby opróżnianie wiaty i wymiana kontenerów - teraz również takie są ustalenia z BYŚ-iem, tylko nie ma żadnej wiaty, więc - bądźmy szczerzy - ohydne w swojej urodzie i pełne śmieci kontenery ‘cieszą oczy’ Mieszkańców P4B, ale też ludzi, którzy mieszkają i pracują w blokach i biurowcu naprzeciwko - przy Przasnyskiej 6, 6B i 6C.
Wiatę tę należałoby ustawić dalej niż w miejscu, gdzie obecnie składowane są śmieci przed przyjazdem śmieciarki. Według prawa, ta lokalizacja znajduje się zbyt blisko bloku mieszkalnego. Postuluję o postawienie wiaty po drugiej stronie tej uliczki i bardzo bym chciała, żeby o jej ostatecznym projekcie (czyli - materiały, z jakich zostanie wykonana, kształt i wymiary) zadecydowało doświadczone biuro architektoniczne. Tak, wydamy na to trochę więcej pieniędzy - ale estetyka jest ważna i warta tej wyższej ceny. Wiata zostanie z nami na lata.
Jeśli chodzi o lokalizację wiaty, Zarząd podnosi argument, że nie ma na nią miejsca przy tej wąskiej ulicy wzdłuż bloku 4B. Faktycznie - być może tak jest - że na obecnej przestrzeni nie ma miejsca na dostatecznie dużą, wygodną wiatę i nawet zakaz parkowania niewiele zmieni. Ale... jednak jest tam na tyle dużo miejsca, by regularnie stały tam kontenery ze śmieciami. Dostrzegam tu pewną logiczną nieścisłość i tym bardziej zależy mi, by projekt wiaty wykonało doświadczone biuro architektoniczne - bo tylko ono będzie umiało fachowo ocenić i wymierzyć to miejsce i da jednoznaczną odpowiedź - na jak dużą wiatę możemy sobie pozwolić.
Zobacz też: Wspieramy Kino Wisła. Bez pomocy, kino może nie przetrwać !
Jeśli jednak przyjmiemy, że obecnie rzeczywiście nie ma tam miejsca na wiatę, a jedyną alternatywą dla wystawiania śmieci pod oknami Rafała jest wystawianie ich 3 metry dalej, bliżej Sąsiadów z Przasnyskiej 6, 6B i 6C, to może okazałoby się, że znajdująca się pod tym adresem m.in. Wspólnota Osiedla Modern Żoliborz zgodzi się wydzierżawić (a nawet - za darmo użyczy) nam kilka metrów kwadratowych swojej działki, byśmy mogli postawić na niej estetyczną wiatę - bo dzięki temu Mieszkańcy tej Wspólnoty też będą mieć ładniejszy widok ze swoich okien. Ukrycie kontenerów jest również w ich interesie!
Czy obecny Zarząd osiedla sPlace podejmował próby rozmowy z tą Wspólnotą i/lub właścicielami budynków przy Przasnyskiej 6 i 6B? Bardzo bym chciała poznać odpowiedzi na wszystkie te pytania. Zarząd może tutaj oczywiście wysunąć kontrargument - że ten teren należy do Dzielnicy, zarządza nim Burmistrz i nikt nie może nim swobodnie dysponować - jest taka możliwość. W tym wypadku - niech za moją odpowiedź posłuży anegdota. Gdy rok temu namawiałam Sąsiadów, by zagłosowali za zaproponowanym składem nowego Zarządu, którego członkinią miała być zasiadająca już drugą kadencję w Radzie Dzielnicy Żoliborz, ale niemieszkająca ani nieposiadająca na naszym osiedlu mieszkania Izabela Rychter - to mówiłam coś w stylu: "Tak, Iza jest naszym asem w rękawie. Zasiada w Zarządzie swojej Wspólnoty już kilka lat, wie, jak sprawnie przeprowadzić proces wymiany administracji. Co więcej - jest radną bezpartyjną, ale - w koalicji z Platformą i Nowoczesną, które obecnie mają władzę na Żoliborzu. Osobiście zna i blisko współpracuje z burmistrzem, wiceburmistrzyniami, a także innymi pracownikami Urzędu Dzielnicy. W razie, gdyby nasza Wspólnota miała jakieś problemy, jakieś sporne kwestie do rozwiązania w Urzędzie - Iza na pewno nam pomoże."
Tak właśnie jeszcze rok temu przekonywałam nieprzekonanych Sąsiadów do poparcia jej kandydatury. Ciągle chcę wierzyć, że jeśli postawienie wiaty na kontenery na śmieci to problem proceduralny, który utknął gdzieś na poziomie Urzędu Dzielnicy Żoliborz - to Iza na pewno zrobi wszystko, by przekonać Burmistrza, że w tym wypadku dobro, wygoda Sąsiadów, a także estetyka okolicy - są ważniejsze niż sztywne trzymanie się granic poszczególnych działek.
Zobacz też: Metro Plac Wilsona. Pierwszy pociąg odjechał stąd 16 lat temu.
Warto zauważyć, że zanim oddano budynek przy Przasnyskiej 4B, śmieci były odbierane przez drugi wjazd do garażu - między blokami przy Przasnyskiej 4 i 4A. Tuż obok tego właśnie wjazdu, w naszym garażu podziemnym, jest chyba największe na osiedlu pomieszczenie śmietnikowe, można tam składować dużo więcej kontenerów niż np. w jednym z pomieszczeń pod Przasnyską 4B. Może - w ramach kompromisu - warto wrócić do tego systemu i część śmieci odbierać z uliczki przy Przasnyskiej 4B, a część - korzystając z wjazdu między P4 i P4A? Uważam, że byłby to sprawiedliwy i solidarny - sąsiedzki podział. I przy okazji - fakt, że podjeżdżałaby tam regularnie duża śmieciarka, najprawdopodobniej w końcu zmobilizowałby obecny Zarząd i administrację do naprawienia innego zaniedbania, ale również często podnoszonego przez Mieszkańców - do zainstalowania tam w końcu dobrego oświetlenia.
Miejsce to jest bardzo niebezpieczne - Sąsiedzi już od lat proszą o zainstalowanie tam lampy skierowanej na chodnik i ścieżkę rowerową, bo wyjeżdżając czy wjeżdżając do naszego garażu po zmroku - nie widać przechodniów ani rowerzystów. Przy Przasnyskiej stoją co prawda wysokie latarnie, ale ich światło skierowane jest w przeciwnym kierunku - na ulicę, a ten fragment chodnika osłonięty jest przez piękne, stare, grube kasztanowce, które w ciągu dnia dają nam cenny cień, ale w nocy - niestety sprawiają, że to miejsce pogrążone jest w mroku. Zdarzyło się tam już co najmniej jedno potrącenie - w 2020 roku, ofiarą była starsza, niepełnosprawna osoba. Ciężko mi obwiniać kierowcę, wiedząc, że Mieszkańcy od lat proszą o doświetlenie tego miejsca. Otwarcie przyznaję, że byłam przekonana, że zajęcie się tym tematem będzie jednym z absolutnych priorytetów nowego Zarządu - niestety, jak wiemy, ten niebezpieczny wyjazd z garażu do dziś nie doczekał się lepszego oświetlenia. A więc - najwyższy to już czas, Zarządzie!
Zobacz też: [Wideo]Prezydent Warszawy będzie wyjaśniał sprawę Centrum Lokalnego na Żoliborzu
I w końcu, wracając jeszcze do naszych śmieci - rozważyłabym możliwość odbierania ich od strony ulicy Anny German - tam swoje śmieci wystawiać będzie nowy etap osiedla sPlace. Mamy wspólny garaż, a problem ze śmieciami jest poważny. Może nowa Wspólnota zgodził się przejąć choć część naszych kontenerów? Może chociaż 2-3 tygodniowo? Wiem, że to nie jest rozwiązanie idealne - ale, tak jak już pisałam - nasze osiedle zostało źle zaprojektowane i teraz musimy znaleźć jakieś nowe rozwiązanie. Takie, które nie będzie stało w sprzeczności z prawem i które będzie możliwie najmniej uciążliwe dla Mieszkańców. Ciągle wierzę, że przecież ‘’gorzej być nie może, tylko lepiej!” I mam nadzieję, że obecny Zarząd i administracja poradzą sobie również ze śmieciowym problemem - dla wielu Mieszkańców - najpoważniejszym, z jakim mamy do czynienia jako Wspólnota.
Autorką tekstu jest Katarzyna Nowak
Zdjęcie wykorzystane dzięki uprzejmości Rafała Pyki
Napisz komentarz
Komentarze