Powiedzenie „jesteś tym, co jesz” trafia do coraz większej liczby osób. Coraz częściej chcemy jeść nie tylko pysznie, ale również zdrowo. Jednymi z najlepiej określających kuchnię włoską słów są: sezonowość i regionalność. Tym zasadom Włosi są wierni od zawsze.
Mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego przywiązują ogromną wagę do jakości spożywanych produktów. Z reguły muszą być one świeże i smaczne. Kupują je na targowiskach lub u lokalnych dostawców. Tą zasadą kierują się także właściciele żoliborskiej tarttorii „Flaminia”, którzy niemal we wszystkie warzywa zaopatrują się w rodzinnym gospodarstwie na stołecznej Białołęce. Wśród produktów sprowadzanych z Włoch jednym z rarytasów jest ryż, który również pochodzi z małego rodzinnego gospodarstwa. W skali kraju jest to wyjątek, ponieważ w Polsce z reguły dostępny jest jedynie ryż pochodzący z przemysłowych upraw. To podstawa slow foodu, który wywodzi się właśnie z Włoch.
Slow food to przede wszystkim ruch społeczny, który zapoczątkował krytyk kulinarny Carlo Petrini w odpowiedzi na fast food. Jego główną ideą jest „walka” o prawo do smaku bez ulepszaczy i sztucznych składników oraz o składniki najwyższej jakości. Wedle slow foodowej koncepcji ważne jest również wspieranie lokalnych dostawców. Slow food skupia się nie tylko na dobrym i zdrowym odżywianiu, ale także na filozofii jedzenia. Posiłek winien być celebracją i czynnością, która pobudza wszystkie zmysły, o czym doskonale wiedzą mieszkańcy słonecznej Italii.
Jako że Włosi na równi z gotowaniem cenią sobie biesiadowanie, ich kuchnia charakteryzuje się potrawami prostymi, w większości łatwymi do wykonania, ale też czasochłonnymi. Same dania uchodzą za zdrowe, bo wykorzystane składniki są nieprzetworzone. Ważnym elementem świata kulinarnego Włoch są warzywa, zioła, mięso, ryby, owoce morza i sery.
W przypadku gdy ktoś nie jada mięsa, pomocna może okazać się właśnie kuchnia włoska, która pełna jest dań bezmięsnych. Wartym uwagi jest fakt, że dwie najbardziej popularne pizze we Włoszech są właśnie wegetariańskie. To oczywiście Margherita oraz Marinara. We „Flaminii” można oprócz nich zjeść uwielbianą w Rzymie scrocchiarellę z ziemniakami (to specjalny rodzaj pizzy) oraz inne wegetariańskie klasyki kuchni włoskiej – poczynając od bruschettine z sycylijską caponatą, risotto z leśnymi grzybami, spaghetti cacio e pepe (z pieprzem i owczym serem pecorino), przez gnocchi nadziewane kozim serem caprino, a na kultowej parmigianie kończąc.
„Flaminia” robi również ukłon w stronę osób, które w ogóle nie spożywają produktów pochodzenia zwierzęcego. Czy w kuchni włoskiej jest to w ogóle możliwe? Kucharze włoskiego serca na Żoliborzu udowadniają, że tak. Do stworzenia wegańskich wersji swoich dań szef kuchni „Flaminii” wykorzystuje m.in. sery wegańskie, które z powodzeniem zastępują mozzarellę, parmezan, gorgonzolę i provolone.
Wszystkie na raz można spróbować w wegańskiej odsłonie pizzy Quattro formaggi, choć to nie jedyna tego typu pizza dostępna we „Flaminii”. W karcie znajdziemy również pasty w wegańskiej odsłonie.
Sery wegańskie od jakiegoś czasu są nowością w gastronomii. Brak mięsa czy produktów pochodzenia zwierzęcego w diecie gości wynika z powodów zdrowotnych bądź światopoglądowych. Wcześniej jednak pojawiło się zapotrzebowanie na dania bezglutenowe.
We „Flaminii” można więc zjeść pizzę lub pasty bezglutenowe. Przepis na bezglutenowe ciasto do pizzy pochodzi oczywiście z Włoch. Jest ono przygotowywane ze sprowadzanej stamtąd specjalnej mieszanki mąk. Na życzenie gości szefowie kuchni przygotowują we „Flaminii” również pasty bezglutenowe.
O tym, że pizza czy pasty bezglutenowe są bliskie wersjom klasycznym dowodzi fakt, że dania w tej odsłonie cieszą się popularnością od pierwszych dni działalności trattorii. Cieszą się one ogromnym uznaniem gości, którzy szczególnie ze względów zdrowotnych, nie mogą spożywać dań zawierających gluten.
Napisz komentarz
Komentarze