Maciej Stuhr o hejcie i niebezpiecznej sytuacji, która spotkała go na rondzie Radosława
- 28.05.2020 11:38
„Wyszedł do mnie pan, który z tylnego siedzenia wyciągnął kij bejsbolowy. Mimo, że byłem ciekawy czy przypadkiem nie chce autografu na tym kiju, postanowiłem uciekać” – opisuje Maciej Stuhr jedną z sytuacji, która spotkała go w przeszłości na rondzie Radosława w związku z hejtem i nienawiścią. W ostatnich dniach żona aktora opisała na swoim blogu, jak wygląda z jej perspektywy mierzenie się z nienawiścią. „Dostajemy dziesiątki telefonów (zarówno w dzień jak i w nocy) z pogróżkami i wyzwiskami” – napisała Katarzyna Błażejewska-Stuhr.
„Nie myślałam, że kiedykolwiek coś takiego będzie miało miejsce. Nie spodziewałam się, że jako szczęśliwa kobieta w partnerskim związku, będę próbowała zakazać coś mojemu mężowi. Ale przelało się. Zakładam kaganiec mężowi. Boję się o niego i o nas” – napisała na swoim blogu Katarzyna Błażejewska-Stuhr. Żona aktora, Macieja Stuhra podkreśliła jednak, że „wbrew pozorom nie chodzi o zakazywanie mu politycznych wypowiedzi”, które jak opisuje są poprzedzone skrupulatnym zdobywaniem wiedzy czy analizami.
W dalszej części wpisu Katarzyna Błażejewska-Stuhr opisuje jak wygląda praca jej męża i z czym się wiąże. Jednym z jej elementów są działania promocyjne produkcji, w których Maciej Stuhr zagrał. „Ale musi iść rozmawiać o pracy nad serialem (tu pytania kończą się po 5 minutach) i zaczynają się pytania o politykę. Bo to się klika, bo to ludzi elektryzuje – co znowu powie Stuhr. Więc Maciej najdelikatniej jak umie odpowiada, cyzelując każde słowo. Dbając o kulturę wypowiedzi, o źródła na które się powołuje, o opinie, które przytacza” – czytamy. „A potem wpada to w młynek medialny, z kontekstu wyrwane są słowa, połączone bez sensu, zacytowane przez jedno medium i idzie dalej w świat. Tu już rodzi się pewna frustracja: »Ej, nie mówiłem, że nie mamy z czego żyć! Ja zwracałem uwagę na problem tysięcy rodaków, którzy nie mają pracy i nie zarabiają. Mówię, że trzeba o nich myśleć, a w usta wkładane są mi słowa, że ja się żalę na mój los«” – opisuje dalej.
Żona artysty zwraca uwagę, że jej rodzina obrzucana jest wyzwiskami i pojawiają się groźby. „Dostajemy dziesiątki telefonów (zarówno w dzień jak i w nocy) z pogróżkami i wyzwiskami. Nie mówię o napastliwych i obraźliwych komentarzach pod przekłamanymi i zmanipulowanymi fragmentami wypowiedzi. Mówię o osobach, które czynią wysiłek, aby zdobyć numer, zadzwonić, skonfrontować się z naszym głosem, telefonem, pocztą głosową – i zagrozić nam” – czytamy dalej.
Do sprawy odniósł się sam aktor. W rozmowie z Gazetą Żoliborza zapytany o to, czy relacja jego żony ma odzwierciedlenie w rzeczywistości Maciej Stuhr przyznał, że właściwe codziennie docierają do niego groźby i wyzwiska. „To są nie tylko telefony, ale też »sympatyczne« anonimy, które trafiają do skrzynki na listy w moim domu na Żoliborzu” – relacjonuje aktor. W rozmowie wspomniał też o sytuacji, która miała miejsce na rondzie Radosława i mogła mieć przykry finał. „Stojąc na światłach na rondzie Babka wyszedł do mnie pan, który z tylnego siedzenia wyciągnął kij bejsbolowy. Mimo, że byłem ciekawy czy przypadkiem nie chce autografu na tym kiju postanowiłem uciekać” – relacjonuje Maciej Stuhr.
„Ostatnio udzieliłem kilku mocniejszych wywiadów, gdzie powiedziałem co myślę, więc ten hejt znowu się nasilił więc zawarłem pakt z żoną, że dam sobie na wstrzymanie” – skwitował aktor. Całą rozmowę z Maciejem Stuhrem możecie obejrzeć poniżej.
Napisz komentarz
Komentarze