Ratusz proponuje by żłobki i przedszkola otworzyć 18 maja. Maluchy, które zostaną w domach mogą liczyć na naukę zdalną?
- 07.05.2020 06:43
Wśród rodziców maluchów krąży ankieta za pośrednictwem, której mają zadeklarować chęć skorzystania z opieki przedszkolnej od 18 maja. Liczone są dzieci, personel, potrzebne do pracy rękawiczki, maseczki i fartuchy. A czy dzieci, które zostaną w domach będą mogły liczyć na edukację zdalną?
Zamknięte w połowie marca przedszkola i żłobki mogą być otwarte od 6 maja. Tak zdecydował rząd. Co do funkcjonowania samych placówek w dobie epidemii ostateczna decyzja należy do samorządowców. Stołeczne władze jeszcze nie zdecydowały się na otwarcie miejskich placówek.
- Żłobki, przedszkola i szkoły muszą w jakiejś formie zacząć funkcjonować. One nie mogą być w nieskończoność zamknięte. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Kluczowe jest bezpieczeństwo personelu i dzieci, a tego nie da się zrobić w dwa dni robocze, bo tyle dał rząd na przygotowanie placówek do działania – mówiła w rozmowie transmitowanej „na żywo” na naszym Facebooku Dorota Łoboda, radna miejska i szefowa komisji edukacji rady miasta Warszawy. Wytyczne Głównego Inspektoratu Sanitarnego w sprawie funkcjonowania przedszkoli i żłobków pojawiły się tuż przed weekendem majowym i zaktualizowano je 4 maja.
Według określonych wytycznych w oddziale może być maksymalnie 12 dzieci, na jedno ma przypadać co najmniej 4 m kw. powierzchni. Grupy mają przebywać wyłącznie w swoich salach, z których trzeba usunąć wszystko, co nie daje się zdezynfekować. Personel ma być w maseczkach i rękawiczkach. Urzędnicy i dyrektorzy potrzebują więc czasu by przygotować się do działania. Niezbędne są m.in. środki ochrony takie jak maseczki, przyłbice, fartuchy czy środki do dezynfekcji. Ratusz szacuje, że będą to wielomilionowe zakupy. Są też obawy co do dostępności tego typu produktów.
W Warszawie do publicznych przedszkoli uczęszcza prawie 57 tys. dzieci i pracuje w nich 13,5 tys. osób. 20 tys. dzieci uczęszcza do żłobków publicznych i prywatnych. Pojawia się pytanie czy dla wszystkich dzieci wystarczy miejsce? Ratusz wśród rodziców rozsyła ankiety, na podstawie których miasto będzie w stanie oszacować ilu rodziców jest zainteresowanych posłaniem dzieci do placówek. Wiąże się to z tym, że miejskie placówki mają ograniczone możliwości przyjęcia liczby dzieci pod opiekę. Pierwszeństwo będą miały dzieci rodziców, którzy pracują w służbie zdrowia, służbach mundurowych czy przedsiębiorstwach zajmujących się produkcją w celu zwalczania koronawirusa czyli np. produkcją maseczek czy płynów dezynfekujących.
W otwartych placówkach ma również obowiązywać reżim sanitarny.
„Przerzucanie na dyrektorów placówek i organy prowadzące nie tylko zapewnienia warunków sanitarnych, ale ich określenie jest nieodpowiedzialne. Nikt z nas, żaden dyrektor placówki, nie jest ekspertem od koronawirusa. Zwracam uwagę, że trudno wymagać od małych dzieci przestrzegania reżimu sanitarnego, w tym zachowania wymaganej odległości, noszenia maseczek, stąd też rodzice muszą mieć pełną świadomość odpowiedzialności za potencjalne negatywne skutki podjętej decyzji” – tłumaczył Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy w skierowanym kilka dni temu w liście adresowanym do rodziców maluchów.
To jakie będzie zapotrzebowanie na miejsca w przedszkolu ratusz ma wiedzieć prawdopodobnie jeszcze dziś. Dla porównania z innymi miastami chęć posłania dzieci do przedszkola między innymi w Krakowie wyraziło około 10 procent rodziców, w Rzeszowie 30 procent.
Rodzice dopytują również, czy w związku z otwarciem przedszkoli 18 maja, maluchy, które pozostaną w domach będą mogły liczyć na w tym czasie na naukę zdalną? – My o to zapytaliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej, ponieważ resort w tej sprawie nie zajął stanowiska. Prawdopodobnie otwarcie przedszkoli znosi edukację zdalną, dlatego, że nauczycielki, które prowadziły lekcje zdalne będą zajmowały się dziećmi oddanymi pod ich opiekę w placówkach – mówiła Dorota Łoboda.
Napisz komentarz
Komentarze