Jak każdego dnia rano, między szóstą a siódmą, szedłem wzdłuż Puławskiej. To ten moment doby, w którym nawet w tak ruchliwym miejscu, można jeszcze spokojnie zebrać myśli. Weryfikowałem plany i porządkowałem zadania w harmonogramie działań The MO. Wszystko dokładnie i wszystko po coś. Mój niemalże rytualny odcinek, między ulicą Madalińskiego, a dawnym kinem Moskwa. Później trening. Potem garnitur. Firma doradcza. Nie zdawałem sobie jeszcze sprawy jak dużo się zmieni, a już na pewno nie pomyślałem, że zamienię powrót do domu skrótem przez Morskie Oko na przebieżkę wzdłuż alei Wojska Polskiego.
The MO
Wspólnie z Olą jesteśmy instruktorami i pasjonatami wielu sportów, a nasze dotychczasowe życie, treningi własne i z podopiecznymi, kręciły się w rytmie i sercu Mokotowa. Nasza praca to nasz sposób na życie, dzięki któremu pomagamy innym i stajemy się lepsi. A miejsca z duszą po prostu lubimy.
Ja, od ponad 20 lat łączę pracę zawodową w korporacjach i prowadzenie własnej firmy, z aktywnym stylem życia, treningami i startami w zawodach. Ola natomiast od najmłodszych lat zajmowała się sportem. Tańczyła, trenowała skok o tyczce, od siedmiu lat zawodowo poświęciła się branży fitness. Jest uznanym instruktorem, a przy okazji wice-mistrzynią świata w kettlebell liftingu. Pewnego razu zdecydowaliśmy, że połączymy naszą wiedzę i doświadczenie. Tak powstało The MO - nasze marzenie o promowaniu trwałych zmian w stylu życia. Pomagamy Wam, abyście byli zdrowi, aktywni i czerpali z tego wiele satysfakcji.
Pierwszy krok w stronę Żoliborza
Pomysł był jasny. Chcemy stworzyć klub inny niż wszystkie. Czyli jaki? Na pewno nie taki, jak te, które poznaliśmy do tej pory, a zwiedziliśmy ich mnóstwo i zawsze coś nam się nie podobało. W tych zupełnie podwórkowych bywa tyle pasji, że aż sam zapach buduje dramaturgię. Przeciwwagą do nich są rozświetlone neonami sieciowe kingsajzy, z kilometrami bieżni. My szukaliśmy połączenia wygody i przestrzeni z atmosferą miejsca, w którym można świadomie się rozwijać, nie tracąc nic z klubowej atmosfery. Przeszukaliśmy i sprawdziliśmy wiele lokalizacji. Tak trafiliśmy na Przasnyską 6B.
Wielkie urządzanie
Znaleźliśmy nasze 500 metrów do wynajęcia w zupełnie przeciętnym i nieco już podstarzałym budynku. W środku było jednak dużo lepiej. Wysokie loftowe pomieszczenia, w których zostawiliśmy przemysłowe akcenty. Dwie sale przeznaczyliśmy na trening funkcjonalny, a trzecią – największą, na grupowe zajęcia. Do tego szafki pod nasz wymiar. Mieści się torba, kurtka i garnitur. Koniec ze ściskaniem się w wąskich, kominowych boksach. Wystrój nie epatuje designem, ale jest schludnie, klimatycznie, czysto i wygodnie. Nie ma u nas atlasów. Znajdziecie za to dużo jakościowego sprzętu - hantle, kettle, sztangi, bardzo dobrego racka. W środku może Was zaskoczyć atmosfera spokoju. Nieduże grupy ćwiczące na zajęciach grupowych, towarzyszą treningom personalnym i samodzielnie pracującym klubowiczom. To nasza wizja fitnessu - poukładanego i świadomie prowadzonego.
Nowi sąsiedzi
Już po przeprowadzce okazało się, że prawie za ścianą mieści się redakcja Gazety Nowego Żoliborza. Ten tekst to nasza pierwsza okazja, żeby poza Facebookiem, na który Was serdecznie zapraszamy, napisać parę słów. Jeśli macie chwilę wolnego czasu, to odezwijcie się do nas lub zwyczajnie wpadnijcie. Jesteśmy każdego dnia w klubie do 22:00. W weekendy kończymy wcześniej. Dzięki współpracy z Redakcją możemy również zamieścić nasz kupon promocyjny. Jeśli planujecie z nami poćwiczyć, skontaktujcie się i koniecznie podajcie hasło „Nowy Żoliborz” – na każdego, kto to zrobi, czekają dwa darmowe wejścia na zajęcia grupowe.
Czekamy na Was! Michał i Ola.
Napisz komentarz
Komentarze