Dla jednych przeszkoda, dla drugich gwarancja spokoju – mowa o płocie, który oddzielał osiedla Zielony Żoliborz i Robyg. Jakiś czas temu, pod osłoną nocy, ogrodzenie w części zdemontowano. Dziś, z przejścia nieśmiało korzystają mieszkańcy z okolicznych bloków.
Sprawa płotu podzieliła mieszkańców obu osiedli. Debaty na temat tego, czy jego postawienie ma zasadność ciągną się od lat. Dyskusja na nowo ożyła, kiedy ktoś postanowił usunąć część ogrodzenia.
Kilka lat temu, kiedy zasiedlano osiedle, deweloper postawił płot przed budynkiem przy ul. Rydygiera 13, od strony bloku nr 15, budowanego przez konkurencyjną firmę deweloperską. Płot nie chronił przed niechcianymi gośćmi, bo na osiedle i tak mogą wejść osoby z zewnątrz. Dla grupy mieszkańców z osiedla Zielony Żoliborz stanowił on jednak przeszkodę. Wówczas musieli nadkładać drogę do sklepu, czy wybudowanego niedawno przystanku kolejowego Warszawa Powązki. Teraz, gdy części płotu nie ma, wydeptywana jest ścieżka. Widmo ponownego postawienia płotu wywołuje sprzeciw wśród mieszkańców, dla których stanowi on przeszkodę, dlatego utworzyli petycję proponując czasowe rozwiązanie.
„Proponujemy zatem pozostawienie aktualnego stanu (t.j. otwartego pieszego przejścia) lub choć furtki testowo, na kilka miesięcy i sprawdzenie, czy jego istnienie w rzeczywistości przełoży się na wygodę, bezpieczeństwo czy inne niedogodności dla naszych mieszkańców. Zgodnie z przepisami Ustawy o Własności Lokali w marcu każda ze wspólnot będzie miała zebranie roczne - wówczas będzie można ostateczną decyzję podjąć w oparciu o wiedzę empiryczną, a nie wrażenia czy emocje uczestników dyskusji” – czytamy w petycji, pod którą podpisało się już ponad 200 osób.
Otwarty Żoliborz
– Na Żoliborzu Południowym chcemy zakazu grodzenia budynków, a wewnętrzne dziedzińce mają być ogólnodostępne – mówił w 2010 roku Marek Mikos, dyrektor miejskiego biura architektury. Po kilku latach powstał nowy projekt planu miejscowego, w myśl którego zakazane jest grodzenie osiedli. Został on przyjęty w 2018 roku. Płot wówczas już był.
Co musi się stać by ruch pieszych między osiedlami pozostał na stałe? – Teren, na którym jest płot jest współwłasnością wszystkich właścicieli lokali w budynkach przy ulicy Rydygiera 11, 11a, 13, 13a. Konieczne jest podjęcie decyzji, czy płot zostaje czy nie, ale do tego niezbędne jest zorganizowanie spotkania, w trakcie którego dojdzie do dialogu, a finalnie do głosowania. Uważam, że w tej sprawie konieczny jest dialog i wypracowanie porozumienia pomiędzy mieszkańcami. Decyzja powinna zapaść demokratycznie – mówi Katarzyna Stępniak, administrator osiedla Zielony Żoliborz i przyznaje, że temat budzi wśród mieszkańców sporo emocji.
– Tego płotu tutaj nie było, kiedy wprowadzałam się do bloku na Rydygiera 11 i nikt, nigdy nie pytał mnie o zdanie, czy powinienem powstać. Szczerze, to nie wiem jaką on pełni rolę – mówi jedna z mieszkanek.
Skąd wziął się w ogóle płot, o którym mowa? ”We wszelkich materiałach dewelopera w rzeczonym miejscu miało nie być płotu” – piszą autorzy petycji. Co widać również na wizualizacjach
Obecny administrator osiedla Zielony Żoliborz w rozmowie podkreśla, że nie jest zarządcą od początku istnienia osiedla.
Zakłócanie prywatności
– Rozumiem argumenty obu stron. Te, które docierają do mnie od mieszkańców postulujących za pozostawieniem płotu, dotyczą obawy przed wzmożonym ruchem pieszych i zaburzeniem prywatności. Drugim z argumentów jest bezpieczeństwo. Z budynków przy Rydygiera 13 i 13a znajdują się dwa wyjazdy z garaży, przez co zwiększony ruch pieszych w tym miejscu może doprowadzić do groźnych sytuacji – mówi Katarzyna Stępniak. Jednym z argumentów pojawiających się w dyskusji jest również obniżenie bezpieczeństwa.
„Nie potrzebujemy się odgradzać”
Zwolennicy otwartego przejścia i autorzy petycji tłumaczą, że osiedla są monitorowane i nie ma miejsca na groźne incydenty. „Nie ma zatem podstaw sądzić, że skrócenie pieszym drogi pomiędzy osiedlami w jakikolwiek sposób to bezpieczeństwo obniży” – uzasadniają swoje postulaty mieszkańcy opowiadający się za całkowitym zlikwidowaniu płotu. Odnosząc się do obaw odnośnie wzmożonego ruchu pieszych w utworzonej petycji czytamy: „Zwiększony ruch pieszy to argument ocierający się o absurd - pieszy ruch jest immanentną częścią strefy śródmiejskiej każdego miasta, należy do najmniej inwazyjnych sposobów bytności człowieka w tkance miejskiej, do tego przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa, wymuszając ostrożniejszą jazdę w strefie zamieszkania oraz zniechęcając do aspołecznych zachowań”.
Napisz komentarz
Komentarze