Marcin Dzieński, mistrz świata z 2016 roku we wspinaczce na czas, postanowił zmierzyć się z… windą. Cel wyścigu? Dotarcie jak najszybciej na szóste piętro. Pojedynek w Centrum Olimpijskim na Żoliborzu był również okazją do zaprezentowania dyscypliny, która zadebiutuje na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.
Dzieński na co dzień wspina się na 15-metrowe ściany. Wyzwanie w pojedynku było nieco większe – ściana miała 23 metry. Mistrz świata z 2016 roku i aktualny mistrz Europy we wspinaczce na czas (speed climbingu) wspinając się na szóste piętro ściągając się z windą dał popis swoich umiejętności pokonując dystans w czasie 12,12 sekund. Czy taki wynik zapewnił wygraną w starciu z windą?
- To była walka z samym sobą, żeby cisnąć do końca, mimo iż nie czułem już pod koniec rąk ze zmęczenia. Zazwyczaj na treningach biegam te przepisowe 15 metrów i moje ciało jest przystosowane właśnie do takiego wysiłku, a tutaj miałem jeszcze 8 metrów do pokonania, a to jest przecież dla mnie około 50 procent więcej dystansu niż standardowo – mówił Dzieński. Reprezentant Polski mimo to był szybszy od windy i jako pierwszy zameldował się na szóstym piętrze Centrum Olimpijskiego.
Wyczyn, który ma popularyzować wspinaczkę
Specjalnie na potrzeby wyścigu zbudowano ścianę. Dodatkowo wydarzenie odbyło się po zmroku. - Na treningach czy zawodach płaskie części ścianki między chwytami są delikatnie porowate, zapewniają minimalne tarcie. Nasza ścianka do projektu była gładka, przezroczysta i śliska jak szklanka - wykonana była z plexiglasu. Dlatego musiałem idealnie trafiać w miejsca podparcia, żeby nie stracić rytmu, nie było praktycznie marginesu na błąd – komentował zawodnik.
Wyczyn zawodnika ma na celu popularyzację wspinaczki sportowej jako nowej dyscypliny olimpijskiej. Tradycyjnie zawody we wspinaczce na czas rozgrywa się startując równolegle z przeciwnikiem wspinającym się po takiej samej ścianie ustawionej obok. Układ chwytów jest standardowy. 15-metrową wysokość zawodnicy pokonują w 6-7 sekund. Tutaj także mieliśmy do czynienia z wyścigiem, tylko że z windą, która dotarła do celu zaledwie pół sekundy później niż wspinacz z Tarnowa.
- Pomysł, żeby to zrobić pojawił się mniej więcej rok temu w rozmowie z kolegą. Wiele razy to sobie wyobrażałem i cieszę się, że udało się to zrealizować w tak wyjątkowym miejscu, jakim jest Centrum Olimpijskie w Warszawie – zdradził Marcin Dzieński i dodaje: - Wspinaczka sportowa będzie na igrzyskach i najwyższa pora przybliżać ją kibicom, zwłaszcza, że Polacy od lat odnoszą sukcesy w tej dyscyplinie sportu. W ostatnich trzech mistrzostwach świata w „czasówkach” zdobyliśmy aż 4 medale. To naprawdę znakomite wyniki, a konkurencja przecież nie śpi. Poziom sportowy na świecie podnosi się praktycznie z miesiąca na miesiąc, więc trzeba mieć warunki i bardzo ciężko trenować, by się dalej rozwijać i rywalizować o najwyższe cele.
fot. tytułowe MARCIN KIN / RED BULL CONTENT POOL
Napisz komentarz
Komentarze