Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 30 października 2024 16:32

Mniej znaczy więcej, więcej znaczy mniej

Jest 1 sierpnia, jesteśmy w samym sercu Żoliborza. Tam, gdzie wszystko się zaczęło, jeszcze na kilka godzin przed godziną „W”.

 Zaczynam tak patetycznie, gdyż jesteśmy w miejscu, które nierozerwalnie łączy się z wydarzeniami 1944 r. To tutaj przez wiele lat ku chwale żoliborskiego zgrupowania Armii Krajowej „Żywiciel” oraz mjr. Mieczysława Niedzielskiego ps. „Żywiciel” istniała restauracja o tej samej nazwie. To tutaj jadało się pierwsze śniadania na Żoliborzu, ozorki w sosie chrzanowym, i piło do tatara wódeczkę. Teraz są to już tylko wspomnienia. Mamy nowe czasy, czasy powstawania kolejnych trattorii, bistro czy café. Nie zrozumcie mnie źle, to też doceniam i co tego dowodem – korzystam. Lubię ten nasz gastronomiczny Żoliborz, przecież teraz na każdym kroku mamy gdzie usiąść z rodziną i przyjaciółmi na lunch, obiad czy lampkę wina.

Od kilku tygodni na pl. Inwalidów, w miejscu, w którym do niedawna mieściła się  wyżej wspomniana restauracja „Żywiciel”, działa kolejny w Warszawie lokal pod szyldem „Trattoria Rucola”. To piąta restauracja tej – można powiedzieć już śmiało – sieci, która cieszy się w naszym mieście dużym powodzeniem. Nie ukrywam, że nie jadłam do tej pory jeszcze w żadnej z nich. Ten wyjątkowy dzień, tuż po godzinie „W”, postanowiłam uczcić nie bez kozery właśnie tutaj. Przez sentyment do przeszłości, ale też z ciekawości, jak nowi właściciele poradzili sobie z tym historycznym aspektem swojego nowego lokalu.

Dobrze mi znana przestrzeń nie zmieniła się diametralnie. Lokal został odświeżony, ale jego wystrój nie nawiązuje w żaden sposób do przeszłości. To nowy rozdział dla tego miejsca, zatem dosyć porównań. Wnętrze jest urządzone przytulnie, w ciepłych barwach, ściany ozdabiają kwietne tapety, a na zewnątrz można usiąść w dość gęsto umeblowanym ogródku wśród ziół i kwiatów.

Obsługa sympatycznie nas wita, na stole czeka menu oraz menu sezonowe. Tutaj zatrzymam się na dłużej, gdyż nie da się w dwóch słowach opisać 36-stronicowej karty, 114 dań, 11 deserów i 10 stron z napojami, do tego 6 dań dla dzieci i 9 dań z menu sezonowego… O zgrozo! Dla mnie to zdecydowanie zbyt dużo, samych pizz mamy 46 rodzajów, wszystkie dania w dodatku są dość dokładnie opisane, zatem czas przejrzenia menu, jeśli jesteście pierwszy raz i nie macie swoich typów, wynosi ok. 15 min. Mnie to zniechęca, jednak tym razem przyszłam tutaj po pierwsze bardzo głodna, a po drugie po to, żeby ułatwić Wam  wybór, choć mam wątpliwości, czy mi się to uda. Abym mogła z czystym sumieniem sprawdzić smaki kilku dań z tego menu, musiałabym pisać o nich dla Was chyba co miesiąc do końca roku. Ale teraz już ad rem. Jesteśmy w restauracji włoskiej, słynącej z pizzy, zatem zamawiamy dużą pizzę (średnia 27-49 zł, duża 32-52 zł). Wegetariańską con spinaci (45 zł), do tego risotto z owocami morza z menu sezonowego (risotto allo scoglio, 48 zł). Skusiliśmy się jeszcze na pastę, ale było mi tak ciężko wybrać z 23 rodzajów, że postanowiłam pójść w klasykę i zdecydowałam się na spaghetti aglio olio (29 zł). Na przystawkę wzięliśmy grzanki z włoskiego pieczywa z kozim serem i figami (bruschetta miele e fichi, 24 zł), a nasze zamówienie zwieńczył deser – również klasyczny, szybki wybór: tiramisu (23 zł). Do picia wybrałam domową lemoniadę (13 zł za 0,35 l lub 29 zł za dzbanek 0,9 l), natomiast mój towarzysz – piwo bezalkoholowe (8 zł za 0,33 l).

Po dość długim oczekiwaniu na napoje i przystawkę jesteśmy już nieco zmęczeni, ale nadal bardzo głodni. Przystawka podana pięknie, ozdobiona kolorowym pieprzem, orzechami włoskimi i rozmarynem, wygląda kusząco i dobrze smakuje. Dość suche pieczywo, nieco przypominające tostowe, idealnie współgra z dobrą oliwą, która na szczęście stoi pod ręką na każdym stoliku. Ogromnych rozmiarów pizza, bogata w składniki, na bardzo cienkim cieście, to dobra pizza, ale nie najlepsza, jaką jadłam na Żoliborzu – a jej cena, przyznam, jest bardzo wysoka. Risotto to klasyczne danie o domowym smaku, sporo owoców morza (mule i kalmary – ale brak krewetek, o czym kelnerka nie wspomniała, gdy zamawiałam danie), delikatnie pikantne. Dobre, ale bez rewelacji. Cena również wysoka, zwłaszcza że nie było krewetek. Ostatnia pozycja z naszej listy to pasta, której niestety nie udało nam się skonsumować na miejscu. Wraz z resztą pizzy otrzymaliśmy makaron na wynos (bez plastikowych opakowań). Tak więc mój dzień zwieńczył jeszcze jeden talerz od Trattorii Rucoli. Makaron, ugotowany idealnie al dente, przyjemny, lekko pikantny i aromatyczny, to klasyka sama w sobie (29 zł). Ale, ale… muszę jeszcze wrócić do deseru, na który miejsce znajdzie się zawsze w moim żoliborskim brzuchu. Pyszne tiramisu i rewelacyjna kawa o wyrazistym aromacie to kwintesencja smaków Italii. Trattoria Rucola dopiero tym deserem rozwiała gęstą mgłę, jaka osiadła na moich wspomnieniach z wakacji we Włoszech. Liczyłam na więcej…


ocena_jedzenie

ocena_jedzenie


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

Aby zostać naszym prenumeratorem, wystarczy wejść na stronę https://www.gazetazoliborza.pl/platny-dostep. Następnie należy wybrać jedną z trzech opcji prenumeraty i postępować zgodnie z instrukcjami podanymi w kolejnych krokach.

Jeśli napotkasz jakiekolwiek trudności, skontaktuj się z naszym działem obsługi klienta pod adresem [[email protected]] lub telefonicznie pod numerem [535249771]. Postaramy się pomóc jak najszybciej.

Jako prenumerator zyskujesz dostęp do ekskluzywnych treści (w tym pełnych treści artykułów prezentowanych na naszym portalu oraz publikacji dedykowanych tylko naszym prenumeratorom) oraz specjalne rabaty od naszych partnerów lokalnych. Oferujemy zniżki od 10% do 20% na produkty i usługi firm z Żoliborza i Bielan (okazjonalnie także z innych dzielnic).

PRZECZYTAJ
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 13°CMiasto: Warszawa

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 26 km/h