W tym artykule przeczytasz o:
- interwencji Stowarzyszenia Zatrasie w związku z trwającą wymianą ogrodzenia WIML;
- uszkodzonych korzeniach drzew rosnących wzdłuż płotu;
- kontroli Wydziału Ochrony Środowiska z udziałem wiceburmistrza;
- bezradności policji;
- stanowisku Szefa Logistyki WIML w sprawie prowadzonych prac;
- nielegalnym zajęciu pasa drogowego ul. Przasnyskiej;
- wcześniejszym wszczętym postępowaniu karnym przeciwko WIML;
- uszkodzenia korzeni drzewa rosnącego w pasie drogowym.
W drugiej połowie marca Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej przy ul. Krasińskiego 54/56 rozpoczął prace polegające na wymianie ogrodzenia od strony ul. Przasnyskiej oraz na niewielkim fragmencie od strony Skweru im. Aleksandry Piłsudskiej. Wraz z początkiem weekendu (21 marca) w godzinach popołudniowych, przedstawiciel Stowarzyszenia Zatrasie zastał rozkopany teren po rozebranych wcześniej ogrodzeniu. Jak się okazało, korzenie drzew rosnących bezpośrednio przy usuniętym ogrodzeniu zostały całkowicie przecięte. Jeszcze przed piątkowym zamknięciem Urzędu, o całym zajściu został powiadomiony wiceburmistrz Dzielnicy Żoliborz Tomasz Mielcarz, a także naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Paweł Tęcza. Stowarzyszenie o sprawie zawiadomiło także miejscowy komisariat policji. Istniała duża obawa, że prace te będą prowadzone w trakcie weekendu.Ostatecznie zostały one wznowione dopiero w poniedziałek (24 marca), w związku z czym nie było obawy o dalszych zniszczeniach czy próbie zatarcia śladów.
Wiceburmistrz wraz z pracownikiem byli na miejscu w poniedziałek z samego rana
W poniedziałek 24 marca na miejsce udał się wiceburmistrz Tomasz Mielcarz, a także pracowniczka Wydziału Ochrony Środowiska w celem przeprowadzenia kontroli. Na miejscu została wykonana dokumentacja. Wykonawca oraz inwestor zostali poinformowani o wszczęciu postępowania w związku ze zniszczeniem lub uszkodzeniem siedmiu drzew, które kolidowały z inwestycją. „Wiceburmistrz działając w dobrej wierze, zabronił ekipie budowlanej prowadzenia jakichkolwiek prac budowlanych bezpośrednio przy drzewach” - poinformował Wiktor Zając ze Stowarzyszenia Zatrasie. Jak się okazało, jeszcze tego samego dnia, prace przy wylewaniu fundamentu dla nowego ogrodzenia zostały wznowione jeszcze tego samego dnia. Jak wyjaśnił nam prezes stowarzyszenia mieszkańców znajdującego się tuż obok osiedla, o wznowionych pracach powiadomił naczelnika WOŚ, a także policję, która przyjechała na miejsce kilkanaście minut później.
Policja w tej sprawie jest bezradna
Po przybyciu patrolu policji na miejsce, okazało się, że nic nie można w tej sprawie zrobić. Patrol policji nie ma uprawień do wstrzymania prac czy nawet stwierdzenia faktu, czy wykonawca uszkodził system korzeniowy drzew czy też nie. „Policja nie mogła sama podjąć jakichkolwiek czynności bez odpowiedniej dokumentacji” - wyjaśnił Wiktor Zając. „Bez decyzji administracyjnej zakazującej prowadzenia dalszych robót, nie można nic więcej zrobić” - dodał przedstawiciel Stowarzyszenia Zatrasie.
Jeszcze przed przyjazdem patrolu miała miejsce rozmowa między kierownikiem budowy a Wiktorem Zającem, który został poproszony do telefonu przez jednego z pracowników robót. „Kierownik budowy poinformował, że nie posiada żadnej decyzji administracyjnej zakazującej prowadzenia robót” - podkreślił prezes Stowarzyszenia Zatrasie. „Niemniej wytłumaczyłem kierownikowi budowy, że zgodnie z zaleceniami wydanymi przez Urząd Dzielnicy, ekipa budowlana miała odeskować drzewa znajdujące się bezpośrednio przy wykopach, a także miała zachować szczególną ostrożność przy korzeniach drzew” - dodał Wiktor Zając. Jak się okazało, kierownik budowy zadeklarował, że drzewa zostaną odeskowane następnego dnia, po czym dalszą rozmowę przerwał przyjazd patrolu policji.
Autorytet wiceburmistrza nie zadziałał na inwestora
Jak się okazuje, Urząd Dziielnicy ma ograniczone narzędzia, jeśli chodzi o powstrzymanie inwestora przed dalszym niszczeniem drzew. Wydawałoby się, że skoro na teren budowy dociera sam wiceburmistrz, to jego słowo zostanie uszanowane przez inwestora. Zapewnie dawniej autorytet burmistrza czy wiceburmistrza zostałby bezwzględnie uszanowany. Niestety w dzisiejszych czasach bez decyzji administracyjnej, dobre słowo nie ma żadnego znaczenia. Jak poinformowała nas rzeczniczka prasowa Urzędu Dzielnicy Żoliborz Donata Wancel, 24 marca przeprowadziliśmy kontrolę terenu, która miała na celu ocenę zakresu zniszczenia lub uszkodzenia drzew podczas prowadzonych robót budowlanych przy wymianie ogrodzenia. „Urząd nie posiada narzędzi prawnych do wydania zakazu formalnego lub wstrzymania prac budowlanych” - dodała. Jak się okazuje, jedynym organem, który mógł wstrzymać prace jest Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Niemniej byłoby to możliwe, gdyby wymiana ogrodzenia była prowadzona w oparciu o pozwolenie na budowę, a nie jedynie o zgłoszenie. W tym przypadku nie było przesłanki do tego, żeby wszcząć postępowanie w oparciu o naruszenia przepisów Prawa budowlanego przeciwko inwestorowi.
Nielegalne zajęcie pasa drogowego
Jeszcze 21 marca, kiedy prowadzone były prace od strony budynku mieszkalnego przy ul. Przasnyskiej 17, wykonawca zajął cały chodnik między wspomnianą nieruchomością a budynkiem wirówki przeciążeniowej. Na chodniku ustawiono tymczasowe ogrodzenia palenowe ustawione na przenośnych wspornikach. Jak się okazuje, inwestor miał obowiązek uzyskać zgodę na zajęcie pasa drogowego na czas robót przy wykonaniu i zatwierdzeniu czasowej organizacji ruchu. Z informacji uzyskanych od rzeczniczki prasowej wynika, że Urząd Dzielnicy otrzymał z Biura Zarządzania Ruchem Drogowym (BZRD) do zaopinowania projekt czasowej organizacji ruchu, co też Urząd uczynił. „Natomiast sam projekt czasowej organizacji ruchu nie został zatwierdzony przez BZRD” - podkreśliła Donata Wancel. „Zgodnie z przepisami, inwestor powinien na 7 dni przed jej wdrożeniem (ale po uzyskaniu zatwierdzenia przez BZRD) zgłosić taki zamiar zarządcy drogi, co nie zostało dokonane” - dodała rzeczniczka.
Z kolei Szef Logistyki Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej Zbigniew Żukowski wyjaśnił, że wykonawca nie zgłosił w Urzędzie potrzeby zajęcia pasa drogowego ul. Przasnyskiej. „Stosowny wniosek o zaopiniowanie i zatwierdzenie organizacji ruchu na drodze publicznej, został złożony w dniu 22.01.2025r. Termin przewidziany przez KPA wynosi 30 dni. W związku z powyższym, wykonawca mając na uwadze dotrzymanie terminu umowy, prowadzi prace budowlane w granicach działki WIML” - podkreślił Zbigniew Żukowski.

Nie było żadnych zaleceń w kwestii zabezpieczenia drzew?
Z informacji uzyskanych od Wiktora Zająca, Urząd Dzielnicy wydał zalecenia o odeskowaniu drzew i zwróceniu szczególnej uwagi na korzenie. Mimo deklaracji kierownika budowy, że drzewa zostaną odeskowane 25 marca, stało się to dopiero kilka dni później. Z kolei Szef Logistyki WIML Zbigniew Żukowski twierdzi, że Instytut nie otrzymał od Urzędu Dzielnnicy żadnych zaleceń w kwestii zabezpieczenia drzew. „Zabezpieczenie drzew deskowaniem, osłonięcie folią odkrytych korzeni, po usunięciu starych fundamentów, zabezpieczenie maścią ogrodniczą uszkodzonej kory, zaleciliśmy Wykonawcy, jako standardowe działania przy robotach w pobliżu zieleni” - wyjaśnił Żukowski.
„Ogrodzenie jest wymieniane z powodów funkcjonalnych i estetycznych”
Z informacji uzyskanych od Szefa Logistyki WIML wynika, że ogrodzenie jest wymieniane z powodów funkcjonalnych i estetycznych. „Stare ogrodzenie było zdegradowane i nie spełniało podstawowej jego funkcji ochronnej. Fundamenty były popękane i zdeformowane. Ponadto ogrodzenie nie spełniało wymogów prawa budowlanego, ponieważ posiadało ostre zakończenia i uchwyty na drut kolczasty poniżej 1,8m od poziomu terenu” - dodał Zbigniew Żukowski. W ocenie Wiktora Zająca ze Stowarzyszenia Zatrasie stare ogrodzenie wymagało co najwyżej solidnej konserwacji. „Najlepszym tego przykładem jest fragment tego samego ogrodzenia, znajdującego się wzdłuż terenu wspólnoty mieszkaniowej Przasnyska 17. Mimo, że budynek powstał w latach 80., to nadal znajduje się tam ogrodzenie z początku lat 60., które dobrze wpisywało się w otoczenie WIML” - podkreślił Wiktor Zając.
Uszkodzili korzenie drzewa należącego do Dzielnicy
Oprócz wszczętego postepowania wobec sześciu drzew rosnących na terenie WIML, uszkodzone zostały korzenie drzewa rosnącego po zewnętrznej stronie ogrodzenia. Jest to drzewo należące do Miasta, rosnące w pasie drogi. „Zgodnie z kompetencjami, sprawę dotyczącą zniszczenia drzewa rosnącego w pasie drogowym ul. Przasnyskiej przekazaliśmy do Marszałka Województwa Mazowieckiego i jednocześnie wystąpiliśmy o podjęcie czynności związanych z wydaniem zezwolenia na usunięcie przedmiotowego drzewa. Teren na czas rozstrzygnięcia organu w sprawie usunięcia drzewa został zabezpieczony” - podkreśliła Donata Wancel.

WIML: korzenie drzew nie zostały naruszone
Zdaniem przedstawiciela WIML, korzenie drzew nie zostały zniszczone. „Ingerencja w system korzeniowy drzew znajdujących się w obrębie wymienianego ogrodzenia, nie powoduje ich degradacji. Korzenie drzew uległy tylko odsłonięciu, gdyż wrastały w kierunku cokołu ogrodzenia. Napotykając betonową zaporę gromadziły się przy krawędzi betonu, a po usunięciu cokołu zostały odkryte. W trakcie prac związanych z usuwaniem starego fundamentu ogrodzenia, uszkodzeniu mogły ulec korzenie włosowate, które wrosły w szczeliny betonu, ale nie korzenie główne” - stwiedził Szef Logistyki WIML Zbigniew Żukowski. Jednocześnie dodał, że prace nadzoruje kierownik budowy.
Ponadto inwestor broni wykonawcę twierdząc, że wykonawca nie zniszczył a jedynie naruszył system korzeniowy drzew rosnących po stronie WIML. „Stwierdzenie o rzekomym zniszczeniu systemu korzeniowego drzew rosnących w pasie drogowym ul. Przasnyskiej, jest daleko idącą przesadą i nieuzasadnionym nadużyciem” - dodał przedstawiciel inwestora.
Wcześniej zniszczyli topolę
Na jesieni Instytut wystąpił do Urzędu Dzielnicy o wycinkę kilku drzew na swoim terenie. Przedmiotem powstępowania były m.in. trzy topole rosnące przy ogrodzeniu na wysokości wirówki przeciążeniowej. Wydział Ochrony Środowiska wydał zgodę na wycinkę dwóch topól, zaś w przypadku jednej odmówił wycinki, wydając zalecenie wykonania cięć pielęgnacyjnych. Wobec tej właśnie topoli, podczas oględzin WOŚ stwierdził, że drzewo o osłabionej kondycji z posuszem wierzchołkowym do 40%. Stwierdzono, że pień i odziomek bez uszkodzeń, oznak chorobowych, wymaga przeprowadzenia zabiegów pielęgnacyjnych polegających na redukcji wierzchołkowej korony, usunięciu suchych konarów i gałęzi, w tym jemioły (zgodnie z art. 87a ust. 2 ustawy o ochronie przyrody). Ustalono, że drzewo rokuje szanse na przeżycie. Niestety jak się okazało w pierwszej połowie lutego, WIML całkowicie ogłowił topolę, pozostawiając z korony jedynie kikuty, o czym na swojej stronie informowało Stowarzyszenie Zatrasie. Z informacji uzyskanych od Urzędu Dzielnicy, prowadzone jest postępowanie karne w sprawie zniszczenia/uszkodzenia topoli, w związku z wykonanymi pracami w obrębie korony drzewa zleconymi przez Woskowy Instytut Medycyny Lotniczej, które nie zostało jeszcze zakończone.
W związku z powyższym wobec WIML prowadzone są łącznie cztery postępowania karne. O dalszym ich przebiegu będziemy dalej informować.
Napisz komentarz
Komentarze