W tym artykule przeczytasz o:
- tym, czym miał być Żoliborz?
- dlaczego kładka powinna powstać?
- jakie argumenty ma stowarzyszenie Miasto jest Nasze przeciwko inwestycji?
- na czym polegało zapomniane i niezrealizowane dzieło Żoliborza?
- dlaczego pl. Grunwaldzki i połączenie al. Wojska Polskiego odeszły w niepamięć?
- dlaczego kładka jest czymś więcej niż tylko samą konstrukcją?
- innej formie upamiętnienia Bitwy Warszawskiej;
- ekspert ds. zieleni Tomasz Niewczas o idei budowy kładki.
O proteście przeciwko budowie kładki na Cytadelę pisaliśmy na łamach naszej gazety już w marcu b.r. Podczas trwającej kampanii samorządowej Stowarzyszenie Miasto jest Nasze protestowało przeciwko budowie kładki, kwestionując sens realizacji takiej inwestycji. O budowie kładki w tym miejscu mówiło się od kilkunastu lat, czyli od początku kiedy powstała idea zagospodarowania terenu Cytadeli budynkami muzealnymi. Warto przypomnieć historię, czym w dwudziestoleciu międzywojennym miała być aleja Wojska Polskiego i co stało na przeszkodzie, że Żoliborz nie został połączony z Cytadelą, co miało być głównym założeniem budowy Nowego (dziś Starego) Żoliborza. Mimo, że spór wokół kładki ucichł na kilka miesięcy, Miasto jest Nasze postanowiło ponownie wrócić do tego tematu.
Petycja przeciwko budowie kładki
Jak czytamy na stronie żoliborskiego koła Stowarzyszenia Miasto jest Nasze, inicjatorami petycji przeciwko budowie kładki są radna dzielnicy Żoliborz Barbara Jędrzejczyk oraz członek stowarzyszenia Mateusz Mikuczyński. Głównymi argumentami przeciwko budowie kładki są:
- Brak konsultacji społecznych z mieszkańcami Żoliborza;
- Budowa kładki przyczyni się do degradacji przestrzeni zielonej. Wiąże się z wycinką drzew i ingerencją w cenny ekosystem Cytadeli i okolic;
- Realizacja inwestycji to tylko nadmierne koszty: w czasach gdy środki publiczne są ograniczone, priorytetem powinny być bardziej pilne potrzeby, jak infrastruktura lokalna, oświata czy transport publiczny;
- Zniknie unikalny charakter miejsca. Cytadela jest historycznym terenem, który zasługuje na szczególną ochronę i zrównoważony rozwój.
Ponadto autorzy petycji zarzucają inwestorom i pomysłodawcom kompleksu muzeów, że nie zadbali o rewitalizację okolic Osiedla Cytadela Południowa. Pytanie tylko, dlaczego mieliby oni zadbać, skoro nie do nich należy odpowiedzialność za utrzymanie czy rewitalizację terenu osiedla, za który odpowiada lokalny samorząd?
Zapomniane i niezrealizowane dzieło Żoliborza
Niestety niski poziom popularyzacji historii i wiedzy o Żoliborzu sprawia, że nowe pokolenie mieszkańćów nie zna idei powstania Nowego Żoliborza. I nie chodzi o Nowy Żoliborz w znaczeniu nowych osiedli położonych przy ul. Rydygiera czy ul. Przasnyskiej, lecz o tej stary Żoliborz, który powstawał w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Faktyczny stary Żoliborz został splantowany podczas gdy Polska znajdowała się pod zaborami. Budowa Cytadeli, jako carskiej twierdzy doprowadziła do konieczności wyburzenia wszelkiej zabudowy starego Żoliborza. Wokół niej powstała esplanada. Sprawiło to, że do czasu odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. nie było mowy, żeby na terenie Żoliborza mogły powstać jakiekolwiek nowe zabudowania.
W latach 20. powstała koncepcja przystąpienia do budowy nowoczesnej dzielnicy w miejscu esplanady. Zaczęto zastanawiać się nad tym, co zrobić z Cytadelą, która jako obiekt carski, źle kojarzyła się Warszawiakom. W konsekwencji powstał projekt zagospodarowania Żoliborza, którego celem było zdominowanie Cytadeli, nie tylko skalą zabudowy nowej dzielnicy, ale w ramach którego nowa siatka ulic zdominuje twierdzę. Tak też powstała koncepcja autorstwa Antoniego Jawornickiego i Józefa Jankowskiego. Koncepcja ta polegała na wytyczeniu głównych osi ulic i placów usytuowanych wokół Cytadeli. Jedną z nich była aleja Chwały Oręża Polskiego, która będzie całą szerokością (ok. 80 metrów) przebiegać nad fosą przebijając się przez mury Cytadeli, łącząc tym samym pl. Gwardii. Cała aleja biegnąca na zachód od twierdzy miała przecinać ul. Mickiewicza, w miejscu którym wyznaczono pl. Inwalidów, a także ul. Stołeczną, kończąc na gwieździstym pl. Grunwaldzkim. Rozplanowane były na modłę francuską. Niestety 20 lat niepodległości nie pozwoliło zrealizować tych szczytnych założeń.
Plac Grunwaldzki i połączenie alei Wojska Polskiego odeszły w niepamięć
Dziełem „Nowego” Żoliborza lat 1918-1939 było połączenie nowej dzielnicy z terenem Cytadeli. Dzieło Żoliborza z założenia miało być pomnikiem odzyskania przez Polskę niepodległości. O tym dziele kilkanaście lat temu opowiadał wieloletni radny dzielnicy, współzałożyciel Stowarzyszenia Żoliborzan, a także syn architektów Barbary i Stanisława Bukalskich - arch. Baltazar Brukalski, który powoływał się na publikację autorstwa Łukasza Heymana „Nowy Żoliborz 1918-1939”, w którym wyraźnie podkreślił, że w latach 70., kiedy Heyman wyjaśniał, że nie do końca wiadomo dlaczego nie ukończono po wojnie tego dzieła. „Przyszedł komunizm i te myśli wszystkie były bardzo niepopularne. Dlatego, że to była pamięć 1920 r., czyli wojny polsko-sowieckiej, o czym myślenie było zakazane w tamtym czasie” - mówił w nagranym na YouTube wywiadzie sam Baltazar Brukalski. Choć w latach 50. Jacek Nowicki zaprojektował socrealistyczny plac, który w dyskretny sposób miał być połączony z aleją Wojska Polskiego, to układ zabudowy był zupełnie inny od tego, co zakładano przed wojną. Również i te założenia nie zostały zrealizowane, ponieważ po „odwilży” gomułkowskiej odstąpiono od kontynuowania doktryny socrealistycznej - powstało nowe zagospodarowanie dla otoczenia pl. Grunwaldzkiego. W ramach tych założeń powstało Osiedle Serek Żoliborski, a pl. Grunwaldzki pozostał wyłącznie z nazwy, gdyż na skrzyżowaniu ówczesnej ul. Marchlewskiego, Stołecznej i Broniewskiego zaprojektowano duży węzeł komunikacyjny, w konsekwencji czego uniemożliwiło to zrealizowanie założeń Jawornickiego i Jankowskiego.
Z kolei w latach 60. SARP zorganizował konkurs architektoniczny na zagospodarowanie Cytadeli. Powstały koncepcje zarówno wybudowania tam Centrum Zdrowia Dziecka, które ostatecznie powstało w Międzylesiu, a także osiedla mieszkaniowego w ramach konkursu architektonicznego. W ramach tej koncpecji jedna z jezdni al. Wojska Polskiego miała przebijać mur Cytadeli łącząc teren projektowanego osiedla z resztą dzielnicy. Ostatecznie wszystkie te pomysły wylądowały w szufladzie i przez kolejne dekady wstrzymano wszelkie dyskusje nad zagospodarowaniem Cytadeli.
To nie tylko kładka, a zdecydowanie coś więcej...
Argumenty przytoczone przez inicjatorów petycji przeciwko budowie kładki trudno uznać za obiektywne. Mogą one mocno, ale i pozornie przekonywać mieszkańców samej ul. Dymińskiej i przedwojennego osiedla Funduszu Kwaterunku Wojskowego, ponieważ niezależnie czy kładka ta powstanie czy nie, to mieszkańcy tej okolicy z oczywistych względów będą korzystać z Bramy Żoliborskiej, do której dochodzi ul. Dymińska. Zapewne powiedzą, że każdy kto będzie chciał się wybrać na Cytadelę może pokonać te kilkaset metrów. Zapominają tylko, że te kilkaset metrów to jest nic dla kogoś to mieszka w al. Wojska Polskiego, albo na ul. Śmiałej. Gorzej jeśli ktoś mieszka na Sadach Żoliborskich, na Zatrasiu, a już tym bardziej na Rudawce. Przykładowo, jesli ktoś mieszka w rejonach ul. Elbląskiej, ul. Saperskiej czy ul. Jasnodworskiej - Cytadela jest zupełnie dla nich niedostępna. Na samej ul. Elbląkskiej nie ma żadnej komunikacji miejskiej. Stamtąd należy dojść do ul. Broniewskiego, co wynosi nawet pół kilometra. Z przystanku Włościańska mamy do wyboru tramwaj lub autobus 114. Nim nie dojedziemy bezpośrednio do Cytadeli. Jeśli ktoś chciałby skorzystać z Bramy Żoliborskiej, musiałby się przesiąść na pl. Wilsona w drugi autobus, żeby wysiąść na przystanku gen. Zajączka. Stamtąd trzeba znowu iść pół kilometra pieszo, ponieważ na ul. Krajewskiego nie ma żadnego autobusu. Można też wsiąść z Włościańskiej w tramwaj linii 28, który opuszcza Żoliborz i jedzie ul. Słomińskiego, gdzie można wysiąść przy Parku Traugutta. Tam pokonując różnice poziomów, należy zejść do ul. Zakroczymskiej, gdzie dalej ul. Jeziorańskiego można dojść do Bramy Nowomiejskiej, gdzie jest wejście do Muzeum Katyńskiego. Od przystanku tramwajowego jest to również blisko 400 metrów. Ktoś inny powie, że można wsiąść w samochód? Ale czy to jest odpowiednie rozwiązanie, zważywszy, że polityka Miasto jest Nasze dąży do zniechęcania, a nie zachęcania jazdy samochodem po mieście, a już tym bardziej po tak niewielkiej dzielnicy jaką jest Żoliborz? Należy także dodać, że od dowolnej bramy do głównego wejścia Muzeum Historii Polski jest ok. 600 metrów.
Warto też wrócić, dlaczego inicjatywa odstąpienia od budowy kładki jest pozornie przekonywująca dla mieszkańców ul. Dymińskiej. Jeśli wyjść z Cytadeli będzie więcej, tym bardziej ruch pieszy czy też samochodowy będzie bardziej rozproszony. Ci którzy do Cytadeli przyjadą samochodem, będą mogli wjechać od strony Wisłostrady, natomiast jak ktoś się bardzo uprze zaparkować od strony Żoliborza Oficerskiego, to mając jedynie Bramę Żoliborską będzie parkować na ul. Dymińskiej lub na pobliskich podwórkach osiedla FKW czy też na pierwszych lepszych trawnikach. Budowa kładki nie jest równoznaczna z zamknięciem Bramy Żoliborskiej.
Upamiętnienie 100-lecia Bitwy Warszawskiej
Za poprzednich rządów rozważana była pod wieloma względami kuriozalna koncepcja łuku tryumfalnego w nurcie Wisły lub budowa pomnika Bitwy Warszawskiej na pl. Na Rozdrożu. Obie kocepcje spotkały się z dużą krytyką. W rezultacie żaden z nich nie został wdrożony przy okazji setnej rocznicy zwycięstwa Polaków w wojnie bolszewickiej. Szkoda, że nikt z rządzących nie pomyślał wtedy o Żoliborzu. Wystarczyło już wcześniej dofinansować gotowy projekt kładki, oddając ją kilka lat wcześniej. Warto też dodać, że tuż obok znajduje się działobitnia, w której nadano komunikat Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego o odzyskaniu niepodległości. Ważne, żeby działobitnia, kładka i Cytadela stanowiły jedność, które będą stanowiły integralną część wraz z aleją Wojska Polskiego.
Tomasz Niewczas o kładce
Coraz częściej pytania o opinię w sprawie kładki mieszkańcy kierowali do Tomasza Niewczasa z Zarządu Zieleni, który od lat porwadzi profil na Facebooku - Zielony Żoliborz. Jednocześnie jest osobą, która w ramach swoich kompetencji zawodowych dba o to, aby zieleń w parku Fosa i Stoki Cytadeli były utrzymywane w jak najlepszym poszanowaniu. W związku z obawami mieszkańców o losy Fosy z chwilą kiedy powstanie kładka, Tomasz Niewczas przedstawił swoje długo wyczekiwane stanowisko w poście na Zielonym Żoliborzu, który również odnosi się do nagrania z udziałem nieżyjącego już arch. Baltazara Brukalskiego. W kontekście samej przyrody ekspert wyjaśnił, że głosy przeciw budowie kładki mogą być wbrew pozorom niebezpieczne dla przyrody. „Co i rusz mówi się o otwarciu starego wejścia w murze w sadzie. Takie stanowisko promuje też grupa znawców fortyfikacji. Ja się z tym nie zgadzam. Bo mam inne priorytety. Największym zagrożeniem dla przyrody w fosie i samego parku jest co? Jest obcy użytkownik. Zagrożeniem są ludzie, którzy nie znają parku i są tam na chwilę bez żadnych sentymentów i przywiązań. To jest realny problem dla przyrody” - zaznaczył Tomasz Niewczas z ZZW. Jednocześnie Niewczas wskazał, że główny ruch będzie odbywać się na osi Cytadela – aleja Wojska Polskiego. „Jeśli będzie prowadzony po kładce to wszyscy będą nią iść ale do samego parku wejdzie po schodkach tylko część z nich. Gdyby kładki nie wybudować i wykorzystać przejście w murze to, przepraszam, przewalamy 100 procent ludzi przez park! Przy takim natężeniu ludzi nie będziemy mogli ochronić np. płazów. Kolejnym aspektem, który trzeba wziąć pod uwagę jest… mentalność projektantów. Większość projektantów niechętnie powtórzyłaby cudze pomysły. Zatem jeśli obecnie proponowana jest kładka która, umówmy się, w porównaniu do pomysłów międzywojennych jest minimalna- jest ograniczona do niezbędnej szerokości, jest w cortenie, jest na dosyć ażurowych filarach, jest wąska i jedna, i ją odrzucimy to stajemy przed poważnym możliwym zagrożeniem, że kolejny pomysł który będzie (a na bank będzie) będzie gorszy. Zatem oprotestowywanie budowy jakiejkolwiek kładki jest obarczone znacznym ryzykiem spod szyldu „zamienił stryjek”” - wymieniał ekspert, który jednocześnie wskazał, że kładka nie jest zagrożeniem dla przyrody.
Więcej o stanowisku Tomasza Niewczasa przeczytacie bezpośrednio na profilu Zielony Żoliborz.
Napisz komentarz
Komentarze