W tym artykule przeczytasz m.in. o:
- szczegółach dramatycznego wydarzenia z udziałem mieszkańców trzech ulic
- apelu policji i podjętych działaniach śledczych
Mieszkańcy zostali zaskoczeni w swoich domach
15 września o godzinie 20:00 dwóch zamaskowanych mężczyzn włamało się do domów na ulicach Sułkowskiego, Tucholskiej i Dziennikarskiej. W jednym z przypadków wyważali drzwi balkonowe od strony ogródków i wtargnęli do domu. W dwóch z tych mieszkań byli obecni lokatorzy.
Jedna z lokatorek była w łazience, gdy doszło do włamania. Zaniepokojony hałasem sąsiad wyszedł na balkon i usłyszał krzyki kobiety, która próbowała przegonić włamywaczy. Z domu wybiegło dwóch zamaskowanych młodych mężczyzn w wieku około 20–25 lat. Niestety, w tym miejscu nie ma kamer monitoringu. Według naszego informatora, który wyszedł na ulicę chwilę po zdarzeniu, zobaczył uciekających mężczyzn i próbował ich ścigać, ale bezskutecznie.
Okazało się, że ci sami sprawcy wcześniej dokonali włamań na ulicach Sułkowskiego i Tucholskiej. Na miejsce przyjechała policja, która zabezpieczyła odciski palców. Ze względu na to, że zdarzenia miały miejsce stosunkowo wcześnie i w obecności mieszkańców, sąsiedzi obecnie czują się zagrożeni.
Jedna z ofiar włamania poinformowała nas:
"Przed godziną 20:00 złapałam na gorącym uczynku dwóch obcokrajowców, którzy włamali się przez drzwi tarasowe do mojego domu. Zostali przeze mnie spłoszeni, gdy byli na pierwszym piętrze. Gdyby nie mój krzyk, sytuacja mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Sprawa została zgłoszona na policję. Jak wiem od sąsiadów, ci sami mężczyźni próbowali tego samego dnia włamać się do dwóch kolejnych domów. Z informacji, które uzyskałam na komendzie, wszystkie trzy sprawy zostaną połączone w jedną."
Policja apeluje o czujność
Rzeczniczka prasowa policji, Elwira Kozłowska, poinformowała:
"Policja potwierdza dwa włamania i jedno usiłowanie włamania. Trwają czynności, pracujemy nad sprawą, nie potwierdzamy narodowości sprawców. Apelujemy o czujność sąsiadów i aby nie próbowali, w podobnych sytuacjach za wszelką cenę bronić majątku, lecz zadbali o życie i zdrowie. Na miejscu pracował także pies tropiący. Policja uspokaja, że to nie jest plaga, a pojedyncze zdarzenie, które jest weryfikowane."
Napisz komentarz
Komentarze