Dziś obchodzimy 30. rocznicę przełomowego w historii Polski wydarzenia. 4 czerwca 1989 r. odbyła się pierwsza tura wyborów do Sejmu i Senatu. Na Żoliborzu są miejsca ściśle powiązane z samym wydarzeniem jak i momentami, w których dążono do tego dnia. W końcu tu mieszkał Jacek Kuroń.
Jacek Kuroń na Żoliborzu mieszkał przez 57 lat. Za sprawą jego działalności są miejsca, które mogą przypominać, o tym czego wówczas dokonano i choć na chwilę pozwolą cofnąć się w czasie. Poniżej kilka ważnych miejsc na mapie Żoliborza.
Jednym z najważniejszych punktów na opozycyjnej mapie Warszawy
Mieszkanie rodziny Kuroniów znajdowało się przy ulicy Mickiewicza. Z przydziału otrzymał je ojciec Jacka Kuronia. Mieściło się w przedwojennym domu mieszkalnym ZUS-u. W przeszłości nosił nazwę „Warszawa 1”. Budynek zaprojektowano na przełomie lat 20. i 30. przez awangardowego architekta Józefa Szanajcę. Kuroniowie zajęli mieszkanie na parterze.
„Nabrałem niepodważalnego zaufania do Jacka, gdy zorientowałem się, że ma otwarty dom. U nas w Ursusie wszyscy w blokach mieli pozamykane mieszkania, u niego nie było klucza i zasuwy” – opowiada Zbigniew Bujak w książce „Jacek”. Mieszkanie przy ulicy Mickiewicza, od kiedy powstał Komitet Obrony Robotników, było stale oblegane. Według relacji świadków spotykali się w nim niemal wszyscy opozycjoniści KOR.
„To był dom, gdzie Jacek był najważniejszy, bo albo siedział, albo właśnie wyszedł z więzienia. Życie Gajki w czasach KOR to było piekło (…) Gajka próbowała każdemu dać porządny obiad, bez przerwy gotowała pilaw, bo to podzielne danie. Maciek dojrzewający, tata trochę nieobecny, psy, które truto, każde słowo na podsłuchu. Do mnie przychodzili ludzie, których znałam, a tam wchodził, kto chciał, nudziarz, ubek, wariat” – czytamy wspomnienia Ewy Milewicz w książce „Jacek”. Od połowy lat 60 w mieszkaniu zainstalowano podsłuch. Posiadając tą wiedzę ważne informacje zapisywano na karteczkach. Z czasem rozmowy przeniosły się na ławeczkę znajdującą się naprzeciwko wejścia do kamienicy.
W latach 70 w mieszkaniu przy ulicy Mickiewicza zbierał się też Uniwersytet Latający. Były to wykłady na temat historii i nauk humanistycznych. Działalność Towarzystwa Kursów Naukowych, które organizowało spotkania naukowe, dla władzy była groźna wskutek czego zastosowano przemoc fizyczną wobec uczestników. „Nasyłano na nasze wykłady bojówki złożone głównie z aktywistów ZSMP warszawskiej AWF, dyskotekowych bramkarzy, karateków, judoków" - pisał Kuroń w książce "PRL dla początkujących". Stało się to w marcu 1979 roku. W skutek tych wydarzeń ojciec Jacka Kuronia dostał zawału. Napastnicy nie zgodzili się na wezwanie pomocy. W efekcie dramatycznych wydarzeń wykłady zawieszono.
Plac Wilsona – wtedy Komuny Paryskiej
Wówczas Żoliborz był dzielnicą peryferyjną, a plac Komuny Paryskiej nie był jak dziś plac Wilsona węzłem przesiadkowym. Miejsce było oddalone od domu Jacka Kuronia zaledwie kilkadziesiąt metrów. Było to miejsce spotkań i rozmów sąsiedzkich. Sam Kuroń uwielbiał przesiadywać na ławce zlokalizowanej w centrum placu.
W kamienicy przy placu Komuny Paryskiej mieszkał Wiktor Woroszylski, poeta, tłumacz, działacz opozycyjny i w końcu lat 70. członek Komitetu Obrony Robotników. Jego mieszkanie było ważnym adresem na mapie opozycyjnej Żoliborza. Odbywały się tam spotkania intelektualnie i spotkania redakcyjne czasopisma „Zapis” związanego z KOR. Według relacji świadków był tam recital Edwarda Stachury, a gościem u Woroszylskiego był Okudżawa.
Kino Wisła, Tęcza i Teatr Komedia
Po za tym, że Jacek Kuroń w młodości chodził m.in. do Kina Tęcza na spektakle filmowe, sale kinowe i teatralne odegrały ważną rolę przy wyborach. To właśnie w nich organizowane były spotkania przedwyborcze. Cieszyły się one na tyle dużą popularnością, że organizowane były kilka razy w tych samych miejscach. „Razem, między 10 maja, a 3 czerwca, odbyło się aż 20 spotkań! Ze względu na ogromne zainteresowanie – w kinach Wisła i Tęcza, a także w Teatrze Komedia – były one organizowane po kilka razy. Poza tym kandydata Solidarności gościły żoliborskie domy kultury, kościoły i kluby osiedlowe” – pisał dla TVN24 Stanisław Trzciński, który brał udział w kampanii Jacka Kuronia.
Z kolei w kinie Wisła odbyła się debata. Naprzeciwko siebie stanęli dwaj kandydaci do Sejmu. Jacek Kuroń i Siła-Nowicki. Wydarzenie wzbudziło tak duże zainteresowanie, że niezbędne było nagłośnienie debaty przed kinem.
Siedziba żoliborskiego KO "S"
Choć siedzibą Warszawskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” była kawiarnia Niespodzianka na placu Konstytucji, warto wspomnieć o żoliborskiej siedzibie. Co prawda nie pojawił się tam, jak w Niespodziance Steve Wonder, ale stanowił on ważny punkt w sztabie wyborczym Kuronia. To właśnie przy ulicy Daniłowskiego pracował nad kampanią.
„W siedzibie żoliborskiego KO S" na ulicy Daniłowskiego, u Grzesia Strzemeckiego, w wielkich plastikowych wiadrach wyrabialiśmy litrami klej z mąki. Ówcześnie kleiło się wszędzie i non stop - od późnego wieczora do rana” – pisze w tekście dla TVN Stanisław Trzciński.
Powązki - "Imię Jacka Kuronia pozostało na zawsze związane z epopeją polskiej opozycji antykomunistycznej"
Jacek Kuroń zmarł 17 czerwca 2004 roku. Spoczął na Powązkach Wojskowych przy głównej alei. Pożegnały go tłumy. Był historykiem, politykiem, współzałożycielem KOR, legendarnym opozycjonistą, posłem na sejm oraz ministrem pracy i polityki socjalnej.
- Imię Jacka Kuronia pozostało na zawsze związane z epopeją polskiej opozycji antykomunistycznej, Solidarnością, Okrągłym Stołem, przemianami 1989 roku. Tworzył Unię Demokratyczną, Unię Wolności, szukał w polityce działania, które mogłoby pomóc ludziom. Nigdy nie szukał blasku władzy i przywilejów - mówił w trakcie ceremonii żałobnej w Sejmie RP Bronisław Geremek.
Napisz komentarz
Komentarze