W tym artykule przeczytasz:
- o wyjątkowym spotkaniu z Bohaterem Powstania Warszawskiego;
- o losach Rodziny Państwa Kamola;
- o tym co się działo na ul. Kolektorskiej podczas wybuchu Powstania Warszawskiego;
- o plutonie 227;
- o "Szczurach Kanałowych" z Żoliborza;
- o losach Bohatera po kapitulacji.
19 sierpnia o godz. 17:00 z inicjatywy Żoliborskiego Domu Kultury odbyło się spotkanie z prezesem Stowarzyszenia Żołnierzy AK „Żywiciel” i Miłośników Ich Tradycji Bogusławem Kamolą ps. „Hipek”, który walczył w Powstaniu Waeszawskim jako niespełna 14-letni chłopak. Moderatorem spotkania była dziennikarka telewizyjna Edyta Mikołajczyk, która prowadziła rozmowę z wyjątkowym gościem.
Z Trauguttowa do Warszawy - losy Rodziny Państwa Kamola
Bogusław Kamola wraz z rodziną przed wojną oraz w pierwszych latach okupacji mieszkał w Trauguttowie k. Brześcia nad Bugiem. Ojciec Jan był zawodowym wojskowym, w związku z czym Bogusław i półtora roku starszy brat Zbigniew wychowali się w rodzinie o tradycji wojskowej. Tam o mały włos ojciec Bogusława Kamoli mógł być aresztowany i zesłany do Kozielska. Szczęśliwie Rodzinie Państwa Kamola udało się uciec w 1940 r. do Warszawy przez Bug pod Małkinią do Warszawy.
Niespełna 14-letni chłopak z Marymontu
Bogusław Kamola ps. „Hipek” 25 sierpnia 1944 r. skończył 14 lat. Przed wybuchem Powstania, działał już od 2 lat w konspiracji. Od lata 1942 r. należał do drużyny „Zawiszaków” Szarych Szeregów. 2 lata później przeszedł do „Bojowych Szkół” Szarych Szeregów. Przed Powstaniem, Bogusław Kamola uczestniczył w szkoleniach, małym sabotażu oraz 3-dniowym zgrupowaniu w Lasach Radziwiłłowskich. Otrzymał przydział do 227 plutonu 3. kompanii Zgrupowania AK „Żyrafa” do drużyny 400 dowodzonej przez starszego strzelca Leszka Rychlika ps. „Antoś”, w II Obwodzie „Żywiciel”(Żoliborz) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej - Zgrupowanie „Żyrafa II”. Bogusław Kamola posiadał stopień strzelca.
Jako trzynastolatek Kamola mieszkał na Marymoncie, przy ul. Kolektorskiej 17 m. 3, róg Alei Słowiańskiej. Również przy ul. Kolektorskiej chodził do Publicznej Szkoły Powszechnej nr 133 (dziś Szkoła Podstawowa nr 86 Stowarzyszenia Kultury i Edukacji). Właśnie w tej szkole Pan Bogusław był zaangażowany już od dwóch lat działał w harcerstwie i angażował się w działalność konspiracyjną.
Koncentracja przed Godziną „W”
29 lipca 1944 r. pluton 227 miał koncentrację w piwnicach domu przy ul. Potockiej przy pl. Lelewela. Okazało się, że do Pana Bogusława nie dotarła łącznika, która miała poinformować o koncentracji w związku z wybuchem Powstania. Problem polegał na tym, że w szkole przy ul. Kolektorskiej stacjonowali Niemcy. Cały ruch na ulicy był sparaliżowany. Ojciec pana Bogusława na tydzień przed Powstaniem wyszedł z domu, żeby udać się na swoją koncentrację w Zgrupowaniu AK „Żmija”. Niemcy pilnując cały czas ul. Kolektorskiej zakazali poruszania się tą drogą, w związku z czym łącznicy nie byli w stanie przedostać się. Zgrupowania żoliborskie po nieudanej walce 1 sierpnia wycofały się do Kampinosu. Po powrocie zgrupowań z Kampinosu, łącznik - kolega z plutonu dotarł do domu Państwa Kamoli. Pan Bogusław dołączył do plutonu 3 sierpnia, biorąc udział w służbie wartowniczej i walkach, z kwaterą w „Zimowym Leżu” (ul. Słowackiego 27/33) i następnie na ul. Krasińskiego 20.
Początki w plutonie 227
W pierwszej części Powstania, Bogusław Kamola od chwili kiedy wstąpił do plutonu, posiadał pistolet FM z dużą ilością amunicji. Z czasem przydzielono mu także dwa granaty zdobywcze z samochodów. W dalszej części walk powstańczych miał także karabin. Ponadto Pan Bogusław był celowniczym najcięższej broni - był dowódcą jednego z dwóch granatników, jakie były w plutonie. Podczas opowieści Pan Bogusław wyjaśnił, że taki granatnik ważył 15 kg. Noszenie go na szelkach przez 14-letniego chłopaka było nie lada wyzwaniem.
„Szczury Kanałowe” z Żoliborza
Około 20 sierpnia dwie drużyny (w tym 400) 227 plutonu osłony sztabu Zgrupowania AK „Żyrafa II” zostały oddelegowane do łączności kanałowej i zyskały nazwę „Szczury Kanałowe”. Pan Bogusław chodził kanałami na Stare Miasto, do Śródmieścia oraz na Wolę. Ponadto zajmował się udrażnianiem i oznakowaniem dróg w kanałach oraz przeprowadzaniem ludzi, m.in. z bronią dla Starego Miasta. Wtedy też z Reduty Krasińskiego 20 młodzi powstańcy schodzili do kanału słynnym włazem znajdującym się między Klasztorem Sióstr Zmartwychwstanek a budynkiem Krasińskiego 29. Właz różni się od pozostałych. Nie jest to znany powszechnie okrągły właz do kanału, lecz podłużna prostokątna klapa znajdująca się obecnie na czole przystanku tramwajowego na skrzyżowaniu ul. Ks. Popiełuszki (d. Stołecznej) a ul. Krasińskiego. Jest to właz do dużego kanału burzowego. Podczas rozmowy Pan Bogusław podkreślił, że było to dla niego ogromne przeżycie związane z potwornym stresem. „Chodzenie samemu po kanałach, czy pozostawanie w kanale na czujkach, to już była sprawa straszliwego przeżycia psychicznego” - wspominał Pan Bogusław. Będąc na tzw. czujkach, powstańcy przekazywali sobie sygnały świetlne, używając do tego latarek. Należy przy tym podkreślić, że latarki nie były wykorzystywane do stałego oświetlania sobie drogi. Oprócz fetoru, ciemności i straszliwego stresu trudno sobie wyobrazić te traumatyczne chwile wśród nastoletnich osób walczących w Powstaniu. Oczywiście znakiem zbawiennym dla tych ludzi były powtarzające się co kilkadziesiąt metrów włazy kanałowe. „Otwory we włazach przepuszczały światło - niczym jutrzenka, a kiedy były całkowicie otwarte, wpadała łuna” - wyjaśnił Pan Bogusław, który jak dodał, spędził w kanałach miesiąc i 10 dni. „W kanałach spędzał kilkanaście godzin dziennie, oczywiście nie było to codziennie, ale co ok. 2-3 dni” - wyjaśnił Bogusław Kamola.
Pan Bogusław na pytanie jednego z uczestników wyjaśnił, że powstańcy nie chodzili dalej niż do Alej Jerozolimskich. „Tam znajdował się syfon z uwagi na tunel średnicowy. W związku z czym dalej na południe fizycznie nie dało się przedostać” - wyjaśnił.
„Rzeczpospolita Żoliborska”
Niemcy nie byli w stanie przezwyciężyć. Jak zaznaczyła Edyta Mikołajczyk, powstańcy nie oddali ani pięści ziemi Niemcom. „Nie przez przypadek nazywano to miejsce Rzeczpospolitą Żoliborską” - dodała. Trudno uznać jaka jest data schyłku „Rzeczpospolitej Żoliborskiej”. Formalnie uznaje się za datę kapitulacji dzielnicy, tj. 30 września 1944 r.
Losy po Powstaniu
Bogusław Kamola ps. „Hipek” do niewoli wyszedł ze Szklanego Domu przy ul. Mickiewicza 34/36 przez CIWF (obecnie AWF) do Fortu Bema, skąd został wywieziony ciężarówką do Dulagu 121 w Pruszkowie. Stamtąd koleją dotarł do Stalagu XI A. Od 7 października 1944 r. Pan Bogusław przebywał w lazarecie Gross-Lubars, a od grudnia 1944 r. w komandzie pracy w Magdeburgu. W 1945 r. Bogusław Kamola trafił do obozu w Rheinhausen w Westfalii, z którego udało mu się uciec. Po wyzwoleniu wstąpił do 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka. W szkole 1. Dywizji Pancernej w Lippstadt skończył jedną klasę gimnazjum. Do Polski wrócił we wrześniu 1946 r.
Napisz komentarz
Komentarze