Straż Miejska w ostatnim czasie otrzymuje wiele zgłoszeń o młodych ptakach, które wypadły z gniazda. - Wczesne opuszczenie gniazda przez podloty to element szkoły przetrwania – informują strażnicy i dodają: „Zabierając je z miejsca, w którym je znajdujemy – robimy im wielką krzywdę.”
Maj i czerwiec jest okresem, w którym młode ptaki zaczynają uczyć się latać i poznawać swoje środowisko. Skutkiem tego może być widok podlota, które w naszej ocenie może znajdować się patowej sytuacji. - Mieszkańcom wydaje się, że wypadły z gniazda, tymczasem młode właśnie uczą się życia – pod czujnym okiem rodziców. Zabierając je z miejsca, w którym je znajdujemy – robimy im wielką krzywdę – podkreślają stołeczni strażnicy z Eko patrolu. Tylko w tym roku strażnicy miejscy z Eko patrolu odnotowali już prawie półtora tysiąca zdarzeń związanych z ptakami.
Dzikie życie w parkach
Żoliborz szczególnie wyróżniany jest ze względu na otaczającą zieleń, która zajmuję dużą część powierzchni dzielnicy. Jest to głównie zasługa parków cieszących się powodzeniem wśród mieszkańców. Przyrodnicy zwracają jednak uwagę na widmo ich rewitalizacji polegającej m.in. na wycięciu średniego piętra roślinności, gdzie często mieszkają ptaki. Według ornitologa Macieja Luniaka w skutek przeprowadzonych w ubiegłej dekadzie rewaloryzacji Parku Żeromskiego i Kępy Potockiej liczba gatunków lęgowych zmniejszyła się o połowę.
Dlatego w parkach znajdujących się pod opieką Zarządu Zieleni m.st. Warszawy, utrzymywane są dzikie zakątki będące małymi ostojami różnorodności biologicznej. - W tym celu Zarząd w miejscach, które najbardziej się do tego nadają pozostawia dziuplaste drzewa, niekoszone i nieuprzątane z martwej materii organicznej strefy w parkach – czytamy w publikacji Macieja Luniaka „Dzikie życie w parkach miejskich”. Jednym z przykładów na Żoliborzu jest dziki, podmokły zakątek w Parku Fosa i Stoki Cytadeli.
Również stare pnie ściętych drzew przyczyniają się do poprawy życia ptaków. Do tej pory możemy zobaczyć trzy duże pnie, które leżą w alei Wojska Polskiego. Stanowią one żerowisko choćby dla dzięciołów.
Kiedy wzywać Eko patrol?
Wczesne opuszczanie gniazd przez podloty jest naturalnym cyklem umożliwiającym im pod okiem swoich rodziców prawidłowego rozpoznawania zagrożeń i właściwego na nie reagowania. Czasami nasza dobra wola może być niepotrzebną ingerencją w życie ptaków. Przykładem jest opisywana w mediach sytuacja sprzed roku, kiedy to mieszkanka Sadów Żoliborskich chciała pomóc wronięciu. Podlot wypadł z gniazda, a jego opiekun ludzkie zaangażowanie odebrał jako próbę porwania. Doszło wtedy do niegroźnego ataku ze strony wron.
- Zanim wezwiemy Eko patrol do młodego ptaka albo zanim sami zdecydujemy się, by takiemu maluchowi „pomóc”, zastanówmy się, czy interwencja ludzi rzeczywiście jest konieczna – tłumaczą przedstawiciele Eko patrolu.
Kiedy więc potrzebna jest ingerencja człowieka?
– w przypadku gdy ptak ma widoczne obrażenia
– jeśli znajduje się w niebezpiecznym miejscu – można bardzo delikatnie je przenieść trochę dalej
– jesteśmy pewni, że całe gniazdo spadło
Napisz komentarz
Komentarze