W tym artykule przeczytasz o:
- zniknięciu czapeczek ze słupków w okolicach Placu Wilsona
- ujęciu sprawczyni przez policję
O słupkowych czapeczkach z Żoliborza pisaliśmy już kilkukrotnie. Przypomnijmy, że inicjatywa ozdabiania żoliborskich ulic narodziła się w Miejscu Aktywności Lokalnej na Żoliborzu. Inicjatorką i główną autorką dzierganych głównie na szydełku włóczkowych stworów przysiadających tu i ówdzie na ulicznych słupkach w dzielnicy jest Beata Bartoszewicz. Niestety, część czapeczek zdobiących słupki zniknęła. Pisaliśmy o tym tutaj:
Podejrzenia twórczyni żoliborskich ozdób na słupki padły początkowo na służby miejskie. Tyle, że szybko się okazało, że o akcji usunięcia czapeczek ze słupków żadne miejskie i dzielnicowe służby nic nie wiedzą. Nadzieją na ustalenie złodzieja "czapeczek" były kamery monitoringu. Sprawą zajęła się policja. Pod koniec maja do żoliborskiego komisariatu wpłynęło zgłoszenie o uszkodzeniu 70 ozdób szydełkowych zamontowanych na Placu Wilsona, na słupkach oddzielających jezdnię od chodnika. Ozdoby ręcznie wykonane, były przytwierdzone na stałe do słupków. Wartość strat wyceniono na kwotę około 4900 złotych. Zdjęcie takiej „czapeczki” było praktycznie niemożliwe bez użycia jakiegoś ostrego narzędzia.
Sprawą od razu zajęli się żoliborscy kryminalni. Funkcjonariusze zabezpieczyli monitoring, który zarejestrował wizerunek kobiety dokonującej uszkodzenia mienia na Placu Wilsona. Policjanci ustalili dane personale kobiety i kilkanaście dni po zdarzeniu zatrzymali 53-latkę, która uszkodziła i poodcinała wszystkie ozdoby i wyrzuciła do koszy. Mieszkanka Żoliborza już usłyszała zarzuty za uszkodzenie mienia. Kobieta oświadczała, że czapeczki jej się nie podobały i dlatego podcinała je nożyczkami. 53-latce grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Tymczasem "czapeczki" wracają na swoje miejsce. I dobrze, bo bardzo za nimi tęskniliśmy!
Napisz komentarz
Komentarze