W tym artykule przeczytasz o:
- ozdabianiu żoliborskich ulic
- zniknięciu czapeczek ze słupków w okolicach Placu Wilsona
Inicjatywa ozdabiania żoliborskich ulic narodziła się w Miejscu Aktywności Lokalnej na Żoliborzu. Inicjatorką i główną autorką dzierganych głównie na szydełku włóczkowych stworów przysiadających tu i ówdzie na ulicznych słupkach w dzielnicy jest Beata Bartoszewicz. Pisaliśmy o tym więcej tutaj:
Niestety, część czapeczek zdobiących słupki właśnie zniknęła. - Rozczarowujące i przykre. Plac Wilsona i okolice został uprzątnięty ze zrobionych przeze mnie i Frau Kret czapeczek. Te przyczepione na trytytki zostały odcięte nożami powyżej. Wielka szkoda, na całym świecie mogą być, tylko nie u nas. Służby miejskie mogły nas uprzedzić, że zamierzają sprzątnąć, wtedy byśmy zdjęły same, byłyby do odzysku. Tak krótko wisiały, a włożyłyśmy w nie przede wszystkim serce, mnóstwo pracy i sporo kasy na zakup włóczek - pisze na swoim facebookowym profilu Beata Bartosiewicz. I apeluje - Pomóżcie nam ustalić jakie służby i na czyje polecenie usunęły wszystkie dziergane ozdoby na raz. Kradzież zdarzyła się nam właściwe dwa razy, wtedy, gdy ktoś zwinął m.in. skrzata.
Podejrzenia twórczyni żoliborskich ozdób na słupki padają przede wszystkim na służby miejskie. Tyle, że o akcji usunięcia czapeczek ze słupków Urząd Dzielnicy nic nie wie. Sam się zresztą w mediach społecznościowych twórczością Beaty Bartosiewicz i Frau Kret chwalił. Więc może to jednak nie służby, ale po prostu ktoś, komu ozdoby się nie podobały, bo woli gołe, ale za to równe i identyczne słupki? Albo miłośnik stworków, który postanowił stworzyć własną domową ich kolekcję? Może jakimś tropem byłoby, jak zresztą sugerują użytkownicy forów internetowych, sprawdzenie nagrań monitoringu choćby okolicznych sklepów. Nam osobiście ozdoby na słupkach bardzo się podobały, więc przyłączamy się do apelu twórczyni z nadzieją na ich rychły powrót.
Napisz komentarz
Komentarze