W tym artykule przeczytasz o:
- 80. rocznicy śmierci Hanny Czaki
- Ostatnich dniach jej życiia
- Ucczeniu jej pamięci
Hanna Czaki ma na Żoliborzu ulicę swego imienia, jest też tablica upamiętniająca jej osobę. I własnie pod tą tablicą uczciły pamięć o niezwykłej żoliborskiej bohaterce konspiracji władze dzielnicy. Hanna Czaki, znana również pod pseudonimem Helena, urodziła się 11 stycznia 1922 roku. Przed wojną była harcerką w 8. Warszawskiej Żeńskiej Drużynie Harcerek. Była również związana ze Stronnictwem Demokratycznym. Studiowała na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich, a jej aktywność w Polskim Państwie Podziemnym objęła rolę łączniczki i sekretarki w strukturach Armii Krajowej.
Mieszkała przy ul. Słowackiego 35/43 w Warszawie, gdzie była sąsiadką Władysława Bartoszewskiego. Po jego powrocie z KL Auschwitz, Hanka ochotniczo podjęła się opieki nad nim. To właśnie ona nakłoniła Bartoszewskiego do zrelacjonowania jego obozowych wspomnień, które pod dyktando chorego spisała na maszynie i które stały się podstawą do wydania konspiracyjnej broszury pt. "Oświęcim. Pamiętnik więźnia".
W trudnych czasach okupacji Hanka, jako łączniczka, przewoziła poufne dokumenty i błony mikrofilmowe. Niestety, 5 stycznia 1944 roku, wraz z inną łączniczką Zofią Ważyńską, została zatrzymana przez patrol policji niemieckiej podczas przenoszenia poczty konspiracyjnej. Po aresztowaniu została poddana torturom w siedzibie gestapo, a następnie przewieziona do więzienia na Pawiaku.
Tuż przed godziną policyjną informacja o aresztowaniu Hanki i o gestapowskim “kotle" na Słowackiego dotarła do Bartoszewskiego. Następnego dnia kolejne wieści: czterech gestapowców na Szucha torturowało dziewczynę przez kilkanaście godzin. Ledwo żywą trzeba było wnieść na tzw. Serbię, do kobiecego oddziału więzienia na Pawiaku.
Czaki posłała stamtąd gryps. Uspokajała, że nikogo nie zdradziła. Prosiła Bartoszewskiego, aby w kuchni na Słowackiego zlikwidował skrytkę podłogową, gdzie leżały klucze szyfrowe, listy konspiracyjnych adresów i notatki. Działać trzeba było błyskawicznie.
W akcji wzięli również udział Stefan Rodkiewicz (pseudonim “Lech") i pracownik warszawskiej policji kryminalnej Krupo pracujący tam na zlecenie AK. Bartoszewski opowiadał po latach Andrzejowi Friszke: “Plan był taki: Rodkiewicz i tenże człowiek z Kripo mieli otworzyć drzwi. Grupa młodych, nieznanych mi z nazwisk ludzi stała na czatach wokół domu, aby obserwować, czy coś się nie dzieje przy wejściu na posesję, a ja miałem być użyty głównie do operacji oczyszczenia skrytki. To włamanie powinno było być robione dość dyskretnie, ponieważ piętro niżej pod mieszkaniem Czakich mieszkała jedyna w całym tym wielkim budynku rodzina »folksdojczy« pp. G., którzy w dodatku mieli telefon w mieszkaniu. Zdani bylibyśmy właściwie na ich dobrą albo złą wolę, bo gdyby zaalarmowali telefonicznie policję, to nie byłoby sposobu przeprowadzenia nawet najmniejszej akcji. Przy tym, ponieważ nie dało się dobrać do tych drzwi bezszmerowo, wyważono je w końcu jednym uderzeniem razem z pieczęcią policji niemieckiej. Huk był na całą kamienicę, ludzie prawdopodobnie umierali ze strachu, bo nie wiedzieli, co się tam dzieje".
Na szczęście nikt nie wezwał gestapo. Konspiratorzy zaś rozrzucili pojedyncze sztuki bielizny na schodach i podwórku, aby sprawić wrażenie, jakby spłoszono pospolitego włamywacza.
Pod koniec stycznia Hanka wysłała do Bartoszewskiego kolejny gryps: “Władeczku. Jutro znów przesłuchanie – zdaje się, że Mama i ciotka także. Ciekawam, czy to się już rozstrzygnie, czy jeszcze nie. Mam trochę tremy. Może jutro napiszę coś nowego, może nie będę z jakiegoś powodu mogła. Pamiętaj o rodzicach – oboje chorzy, długo więzienia czy jakiegoś Oświęcimia nie wytrzymają".
Pisała również, jak wyglądać powinna przyszła Polska: “Trzeba pamiętać, że fundamentem nowego ustroju będzie wychowanie nowego człowieka. Na nic najlepsze plany, bezcelowe wszelkie spory o rysunek ustroju, jeśli nie zdołamy stworzyć ludzi, którzy to podejmą. I nie jednostki to być mają a społeczność. A wychowanie ma wytworzyć w człowieku umiłowanie Prawdy, Pracy i Piękna".
Jakby zawstydzona patosem, dodawała: “Kończę i przepraszam – nie chciałam być ekscentryczną. Ściskam Was wszystkich. Pamiętajcie. Hania".
11 lutego w ruinach getta Niemcy rozstrzelali Hankę Czaki...
Napisz komentarz
Komentarze