W tym artykule przeczytasz o:
- Kinogenicznym uroku Żoliborza
- Filmowcach zamieszkujących na Żoliborzu
- Filmach i serialach ze scanami nakręconymi na Żoliborzu
Kinogeniczny urok Żoliborza
Żoliborz nie bez powodu stał się wręcz mekką rozmaitych ekip filmowych, które właśnie tu znajdują plenery do produkcji fabularnych, dokumentalnych, seriali, paradokumentalnych dram, teledysków, czy reklam. Nic dziwnego. Żoliborz ma filmowy urok. Kamera go wręcz kocha. Poza tym wszystko, co potrzebne można znaleźć blisko siebie - urokliwą uliczkę o willowej zabudowie, wielkomiejski bulwar, urokliwy park, zabytkową zabudowę retro, blokowisko - co tylko sobie filmowcy wymyślą, znajdą na Żoliborzu. Żoliborz padł więc poniekąd ofiarą własnego uroku. Nie ma właściwie dnia, by ktoś tu czegoś nie kręcił. Ekipy filmowe stały się poniekąd stałym elementem żoliborskiego pejzażu. Pojawił się nawet termin „Żoliwood”, zwłaszcza na ulubione miejsca pracy filmowych ekip - Sułkowskiego, Promyka, Gwiaździstą, al. Wojska Polskiego przed Cytadelą, Śmiałą, Czarnieckiego i Tucholska. Zjawisko początkowo przyjmowane z dumą i ciekawością, z czasem stało się dla mieszkańców pewnym problemem. Ekipy tarasowały chodniki, blokowały dojazd do przedszkoli, zajmowały parkingi, pasy ruchu. W dodatku, część ekip, zwłaszcza realizujących produkcje niskobudżetowe nie przejmowało się załatwianiem zezwoleń i działało po „partyzancku”. Natężenie wynajmu poszczególnych ulic do produkcji kolejnych reklam czy seriali było na tyle duże, że wprowadzeniem regulacji zajęli się kilka lat temu radni dzielnicy. Dzisiaj temat nieco przycichł, ale filmowcy wciąż kochają Żoliborz i chętnie kręcą tu filmy.
Najwięcej filmowców na metr kwadratowy
Żoliborz to jednak nie tylko ulubione miejsce poszukiwania plenerów, ale i dom wielu ludzi filmu. Można by zorganizować całkiem bogatą wycieczkę szlakiem domów, w których mieszkają albo mieszkali znani reżyserzy, czy aktorzy. Takie wycieczki są zresztą od czasu do czasu organizowane. Reżyser „Pociągu do Hollywood” Radosław Piwowarski, mieszkający oczywiście na Żoliborzu, żartuje, że pod względem odsetka filmowców w przeliczeniu na kilometr kwadratowy, z Żoliborzem może się równać tylko Beverly Hills w Los Angeles.
Piwowarski mieszka nieopodal domu przy ulicy Józefa Hauke-Bosaka 14, gdzie przez ponad 40 lat, do śmierci w 2016 mieszkał wraz z żoną, scenografką Krystyną Zachwatowicz reżyser Andrzej Wajda, jeden z najbardziej znanych obywateli Żoliborza i patron działającego dziś na Żoliborzu w dawnym kinie Tęcza Centrum Kultury Filmowej. Niedaleko, na Kaniowskiej mieszkała aż do śmierci w 2017 roku wybitna aktorka Alina Janowska. Skądinąd w bardzo oryginalnym domu zaprojektowanym przez swego męża - znanego architekta i szablistę, Wojciecha Zabłockiego. Na ulicy Brodzińskiego mieszkał i tworzył Janusz „Kuba” Morgenstern - autor „Do widzenia, do jutra”, „Jowity”, czy „Żółtego szalika”, a także popularnego serialu „Stawka większa niż życie”.
Na ulicy Kochowskiego zamieszkiwała z mężem Stanisławem Dygatem wielka gwiazda polskiego kina i kabaretu Kalina Jędrusik. Na ulicy Jakiela mieszkała przez jakiś czas reżyserka i poetka Agnieszka Osiecka, zaś na Fortecznej mieszkali nawet dwaj wielcy reżyserzy Jerzy Kawalerowicz – autor między innymi „Pociągu”, „Faraona” czy „Matki Joanny od aniołów” oraz Janusz Majewski – reżyser „Zaklętych rewirów” i „C.K. Dezerterów”. Na Cieszkowskiego mieszkała zmarła niestety w tym roku wybitna aktorka charakterystyczna Zofia Merle. Z kolei w kolonii nr 5 Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zamieszkiwała Wanda Jakubowska - pierwsza polska reżyserka, autorka pamiętnego „Ostatniego etapu”. Już z tego krótkiego i pobieżnego przeglądu jasno wynika, że coś w żartobliwych słowach Radosława Piwowarskiego o największym w Polsce zagęszczeniu filmowców na kilometr kwadratowy jest na rzeczy.
Żoliborz na ekranie
Żoliborz kochają ekipy filmowe nie od dziś. Żoliborz „grał” w filmach i przed laty. Zaczęło się od niewielkiej scenki w „Zakazanych piosenkach” Leopolda Buczkowskiego (1948), a potem było całe mnóstwo produkcji, które zapisały się w historii kina przy okazji dokumentując żoliborskie plenery na przestrzeni lat. W filmie „Irena do domu” Jana Fethkego (1955), tytułowa bohaterka grana przez Lidię Wysocką mieszkała wraz z mężem Zygmuntem (Adolf Dymsza) na VIII kolonii WSM. W finale nowelowego filmu Jerzego Stefana Stawińskiego „Rozwodów nie będzie” (1963) młoda Magdalena Zawadzka zamiatała ulicę Mickiewicza tuż przed Szklanym Domem. Wiele ujęć Żoliborza znalazło się w jednym z lepszych rodzimych kryminałów ery PRL - „Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię” Janusza Majewskiego (1969). Główny bohater - kapitan Siwy (Zygmunt Hübner) mieszka na Sadach Żoliborskich, a część akcji toczy się w urokliwej willi na ulicy Tucholskiej. Jeszcze więcej zdjęć dokumentujących wygląd Żoliborza lat sześćdziesiątych można zobaczyć w zapomnianej już dzisiaj nieco „Przygodzie noworocznej” Stanisława Wohla (1963). Większość akcji tego kameralnego studium młodzieńczej miłości rozgrywa się bowiem na osiedlu Sady Żoliborskie. Z kolej bardzo duża część akcji krótkometrażowej etiudy „Zbieg” Stanisława Jędryki (1960) umiejscowiona została na Marymoncie. Poszukujący zbiegłego więźnia oficer milicji (Emil Karewicz) w jednej z pierwszych scen filmu wysiada z tramwaju na Marymonckiej, a potem przez 25 minut wciąż krąży po Marymoncie, by na koniec dotrzeć do kanałku przy pętli na Gwiaździstej. Po latach niedaleko tego miejsca pierwszą część "Dekalogu" kręcił Krzysztof Kieślowski.
Na Żoliborzu lubił realizować, zwłaszcza charakterystyczne zdjęcia, Stanisław Bareja. W filmie „Brunet wieczorową porą” (1976) kultowa scena, w której Józef Nalberczak i Krzysztof Kowalewski trafiają do mechanika samochodowego, którego gra Jerzy Fedorowicz, a Jerzy Karaszkiewicz widzi białe samochody realizowana była w prawdziwym warsztacie samochodowym przy ulicy Bajana. Ten zakład istnieje zresztą do dziś. Po drodze do warsztatu widać też fragment alei Reymonta. Z kolei film „Nie ma Róży bez ognia” (1974) częściowo został zrealizowany na osiedlu Zatrasie. W „Misiu” (1981) w jednej ze scen, tłumacz, do którego udaje się Ochódzki (Stanisław Tym) informuje, że czeka na bratanka, który z gościem z Francji jedzie do niego z Żoliborza, żeby się wykąpać, bo na całym Żoliborzu wody nie ma. Co jest o tyle ciekawe, że jeśli wierzyć pamięci Tyma, dom, w którym ta scena była kręcona znajdował się właśnie… na Żoliborzu. Na Żoliborzu zrealizował Bareja też całkiem sporo scen serialu „Zmiennicy” (1986). Zwłaszcza jedna z nich zapadła mi w pamięć ze względu na zabawny, w pewnym sensie autotematyczny podtekst. Oto, wsiadając do taksówki postać grana przez Zofię Merle podaje jako cel kursu ulicę Cieszkowskiego, co jest o tyle ciekawe, że na tej właśnie ulicy, jak już wspomniałem, mieszkała naprawdę Zofia Merle.
Takich smaczków można by wymienić więcej, ale największym jednak filmowym pomnikiem Żoliborza w historii polskiego kina jest niewątpliwie „Zezowate szczęście” Andrzeja Munka (1960). Niemal cały warszawski epizod konspiracyjny Jana Piszczyka (Bogumił Kobiela) rozgrywa się właśnie na Żoliborzu. Wiele scen kręconych było zwłaszcza w okolicach ulicy Suzina. Ale nie tylko tam. W istotnej scenie, w której Piszczyk odprowadza ukochaną - Basię na tramwaj utrwala Munk ulicę Słowackiego, przy Krechowieckiej, mniej więcej na wysokości teatru Komedia. Ale są także sceny pokazujące plac Inwalidów, pojawia się Cytadela, jest ulica SIerpecka i podwórko przy Próchnika, jest IX kolonia WSM… Słowem, rzeczywiście Munk pokazał w „Zezowatym szczęściu” ładny kawałek Żoliborza i mistrzowsko wplótł żoliborską lokalność w kontekst historii. Munk zresztą prywatnie miał do Żoliborza wielki sentyment Tu zresztą walczył podczas powstania.
W ostatnich latach, jak już wspomniałem, na Żoliborzu ekipy filmowe kręcą na potęgę, ale raczej te obrazy mają charakter dekoracyjny, ilustracyjny, służą za jakieś tło. Są wyjątki. W miniserialu Waldemara Szarka „Sposób na Alcybiadesa” (1997) spora część akcji toczy się we wnętrzach i na boisku szkoły na Elbląskiej, a nawet na dachu tej szkoły. Swoją drogą te zdjęcia mają już dziś walor historyczny, bo na boisku zbudowana została w midzyczasie hala sportowa. Kilka scen pokazuje też Powązki. W okolicach Cytadeli Warszawskiej nakręcone zostały fragmenty „Katynia” Andrzeja Wajdy (2007), w filmie „Popiełuszko. Wolność jest w nas” Rafała Wieczyńskiego (2009) pojawiają się wnętrza i okolice kościoła św Stanisława Kostki, a także zdjęcia realizowane w Akademii Pożarniczej. I akurat te ujęcia mają swoje znaczenie i istotny kontekst. Ale ostatnio naszą dzielnicę częściej niż w wielkim kinie oglądamy w serialach -„39 i ½”, „Diagnoza”, „Pod powierzchnią”, „Na dobre i na złe” czy „Dziewczyny ze Lwowa”. Dużo żoliborskich pejzaży można też znaleźć w serialach paradokumentalnych (zwanych w branży mięsnymi jeżami), choćby w „Gliniarzach”. Kamera kocha żoliborskie klimaty i plenery. Miejmy więc nadzieję, że jeszcze nieraz zobaczymy znaczące portrety naszej dzielnicy także na wielkim ekranie.
Napisz komentarz
Komentarze