Policjanci dokonali zatrzymania kierowcy, który zajmował się przewozem osób i podejrzewany jest o prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków - donosi PAP za podinspektorem Robertem Szumiatą. Mężczyzna, obywatel Ukrainy, został zatrzymany po opublikowaniu w sieci filmu sprzed dwóch tygodni, na którym widać, jak w samochodzie zażywa biały proszek.
Zatrzymanie miało miejsce w niedzielę w okolicach ul. Smolnej. Incydent poprzedziło nagranie, które powstało dwa tygodnie wcześniej, kiedy nieznany świadek uchwycił kierowcę w trakcie zażywania białego proszku w samochodzie służbowym. Na nagraniu widoczny jest numer boczny pojazdu.
Podinsp. Szumiata wyjaśnił, że ten sam mężczyzna został uwieczniony wcześniej przez przypadkowego świadka, gdy w przerwie w pracy zażywał nieznaną substancję z ekranu telefonu, siedząc w tym samym samochodzie, którym poruszał się w dniu zatrzymania. Chociaż nie da się ustalić, co zażywał mężczyzna dwa tygodnie temu, to z dużym prawdopodobieństwiem stwierdzić można, iż były to stymulanty. Kiedy delikwent został zbadany po zatrzymaniu, w jego organizmie wykryto metamfetaminę.
Policja przeprowadziła badanie krwi u zatrzymanego, które wykazało, że 35-letni mężczyzna prowadził pojazd pod wpływem narkotyków. Ostatecznie usłyszał zarzut prowadzenia auta w stanie odurzenia.
W wyniku działań policyjnych, mężczyzna stracił również ukraińskie uprawnienia jazdy. Za to przewinienie kodeks karny przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności - podał Szumiata.
Naćpani kierowcy. Czy to już plaga?
To bynajmniej niejedyny przypadek, kiedy zawodowy kierowca musi podczas pracy wspomagać się stymulantami. Nie tak dawno kierowca autobusu firmy Arriva, który spowodował wypadek. Miesiąc temu na Pomorzu zatrzymano kierowcę ciężarówki, który w szoferce trzymał amfetaminę.
Wprawdzie na każdego stymulanty działają inaczej. Zażywanie ich powodowane jest zwykle chęcią redukcji zmęczenia lub potrzebą większego skupienia uwagi. Rzecz jasna, prowadzenie pod wpływem nie jest ani rozsądne, ani bezpieczne. Należy jednak nie tylko skupiać się na karaniu kierowców stwarzających zagrożenie na drodze, ale również pochylić się nad pewnym problemem.
Osoby pracujące w korporacjach taksówkarskich lub jako kierowcy długodystansowi wspomagają się amfetaminą i jej pochodnymi nie bez powodu. Przepracowanie, zmęczenie, konieczność wielogodzinnej pracy, by zarobić na życie - to poważny problem na polskich drogach! Korporacje realizujące przewozy nie posiadają żadnych regulacji co do czasu pracy kierowców. Reklamują się dużą elastycznością. I o ile jest to dobra opcja "dorobienia sobie", o tyle osoby, dla których jest to jedyne źródło zarobków - często migranci - muszą jeździć przez długie godziny, aby zarobić na życie. Badania pokazują, że zmęczenie może być dla kierowcy groźniejsze niż niewielka ilość alkoholu.
Czy wśród Czytelników i Czytelniczek są osoby, które pracowały w taki sposób? Jeśli tak, to bardzo zachęcam do podzielenia się swoimi doświadczeniami - a nuż powstanie jakiś ciekawy raport. Proszę o kontakt pod adresem mailowym [email protected].
Napisz komentarz
Komentarze