Podczas niedawnego posiedzenia radni Żoliborza znaleźli się pod ostrzałem protestujących obywateli, niezadowolonych z decyzji prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, dotyczącej Prochowni. Mieszkańcy żądają wyjaśnień oraz postulują o przeprowadzenie referendum w tej sprawie. Czy dzielnica ma jasne plany na przyszłość Prochowni? Czy niewygodne pytania mieszkańców zostaną zaspokojone? Ta historia ciągle się rozwija.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o tym dlaczego zdecydowano się na protest,
- o tym jak radni tłumaczą się ze swojej decyzji,
- o tym jakie pytania miają pojawić się w referendum.
Po decyzji Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy w sprawie przekazania parku Żeromskiego i Prochowni do dzielnicy, którą jak ratusz później tłumaczył wynikała z podjętego stanowiska radnych dzielnicy i miasta odbył się protest mieszkanek i mieszkańców Warszawy.
Pod urzędem dzielnicy zebrała się grupa mieszkańców i mieszkanek z hasłem na transparentach „Chcemy powrotu Prochowni”. Protest rozpoczął się w środę, 12 lipca pół godziny przed posiedzeniem rady dzielnicy. Wchodzący do urzędu na posiedzenie, radni w milczeniu mijali protestujących. Na dłuższą wymianę zdań zatrzymał się jedynie Łukasz Porębski, radny z ramienia dzielnicy Miasto Jest Nasze oraz Marcin Kozaczuk, radny reprezentujący Koalicję Obywartelską. – Przyznaję, że w tej sprawie nie zrobiłem nic – mówił w odpowiedzi na pytanie protestującej seniorki radny Kozaczuk, który po chwili przyznał, że jest całym sercem za tym, by Prochownia ponownie zaczęła funkcjonować. – Nie miałem świadomości tego, że to głosowanie może mieć taki skutek – mówił.
Oczekuję od radnych stanowiska, że można prowadzić negocjacje z Marianną Zjawińską
Wśród protestujących znajdowały się osoby w wieku studenckim, średnim oraz seniorki i seniorzy. Jedną z organizatorek protestu jest Basia Andrzejewska, którą w trakcie zeszłorocznego Openera prezydent Trzaskowski zapewniał, że zajmie się tematem Prochowni tak, by Marianna Zjawińska znów ją poprowadziła i że znajdzie najlepsze rozwiązanie dla każdej ze stron. – Prochownia była miejscem, które odwiedzałam, odkąd pamiętam. Jestem młodą osobą i dla mnie to miejsce jest zakorzenione w postrzeganiu Żoliborza. To co wydarzyło się w ostatnim czasie, odbieram jako splunięcie w twarz mieszkankom i mieszkańcom oraz osobom, które walczyły o Prochownię. Były puste obietnice, że lokal wróci, co pokazało, że presja społeczna ma sens, po to, żeby dwa miesiąc później dowiedzieć się, że jednak zapadła inna decyzja. Według mnie Rafał Trzaskowski umywa ręce głosami Koalicji Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości w radzie dzielnicy – mówi Basia Andrzejewska, współorganizatorka protestu i mieszkanka Żoliborza. – Chcemy pokazać, że cały czas jest duża grupa osób, która oczekuje powrotu Prochowni – dodaje.
- Jestem poruszona, wdzięczna i bardzo dziękuję wszystkim osobom, które nadal, po bardzo długim czasie angażują się w sprawę walcząc o ważne dla nich miejsce – mówiła obecna w czasie protestu Marianna Zjawińska, twórczyni Prochowni.
- Prochownia była najfantastyczniejszym miejscem kulturotwórczym, działającym przez lata na Żoliborzu. Cała atmosfera wokół sprawy Prochowni jest dziwna. Temat wymaga wyjaśnień, bo jest mnóstwo niedopowiedzeń i zwalania winy. Mamy drugi sezon bez Prochowni i jest pustka. Rozumiem oczywiście, że Żoliborski Dom Kultury się rozwija, ale potrzebujemy takich miejsc więcej. Nie tylko miejsc dzielnicowych, ale też takich jak Prochownia, która miała fantastyczny program, łącznie z tym, że przecież Simfonia Varsowia miała koncert w parku Żeromskiego, który cieszył się gigantyczną popularnością. Prochownia przez te wszystkie lata stała się symbolem Żoliborza. To, że Prochowni nie ma i te negocjajcje się urwały w sposób tajemniczy i niewyjaśniony budzi niesmak, dlatego tu jestem – mówi Agnieszka Haska, mieszkanka Żoliborza. – Oczekuję od radnych wyjaśnień, bo do tej pory twierdzą, że o niczym nie wiedzą, a przede wszystkim jasnego stanowiska do rady miasta, że można dalej prowadzić rozmowy z Marianną Zjawińską dodaje.
Mieszkanki i mieszkańcy przez trzy godziny niewidzalni dla radnych
Do Sali im. Aliny Janowskiej, w której obyła się środowa sesja rady dzielnicy przyszła z transparentami spora część protestujących przed urzędem. Mimo czytelnego sygnału, radni zdecydowali się pozostać przy pierwotnym porządku obrad, tym samym mieszkańcy i mieszkanki w celu zabrania głosu musieli czekać niemal trzy godziny.
Wraz z rozpoczęciem posiedzenia jedna z miłośniczek Prochowni rozdała radnym kubeczki przygotowane na nowy sezon działalności Prochowni. Część radnych z Koalicji Obywatelskiej nerwowo odstawiała je na bok.
Dyskusję nad losami Prochowni i Parku Żeromskiego rozpoczęli radni Prawa i Sprawiedliwości. Adam Buława pytał zarząd dzielnicy na jakim etapie jest kwestia przekazania parku. Radny Grzegorz Hlebowicz z kolei podkreślał, że głosował za przekazaniem parku Żeromskiego we władanie dzielnicy. – Zdania nie zmienię. Nadal uważam, że park Żeromskiego powinien być zarządzany przez dzielnicę – mówił radny Hlebowicz i podkreślał, że stanowisko, które zostało przyjęte przez radnych nie wyklucza możliwości podpisania przez miasto umowy z Marianną Zjawińską. Jednocześnie przypomniał, że w przeszłości umowa na dzierżawę Prochowni była z dzielnicą podpisywana i obecnie nie ma formalnych przeszkód by i tym razem tak się stało. – Sądzę, że wskazywanie dzielnicowego stanowiska jest jedynie PR-owym pretekstem do nie zawarcia umowy miasta z twórczynią Prochowni Żoliborz – mówił radny Żoliborza.
Głos w sprawie zabrał również Łukasz Porębski, przywołując w pierwszej kolejności cytat wiceprezydenta Bratka z komunikatu prasowego ratusza mówiącego o tym, że to decyzja radnych zablokowała podpisanie umowy w sprawie Prochowni. – Nie wiem, kiedy pan wiceprezydent Bratek uzyskał informację o tym, że rada dzielnicy stanowczo blokuje podejmowanie dalszych rozmów i zawieranie umowy z panią Marianną Zjawińską – podkreślał radny i odniósł się również m.in. do zamieszczonego cytatu Wiktora Jasionowskiego, radnego dzielnicy (KO), w którym sugerował, że Żoliborski Dom Kultury ma możliwości by wykorzystać obie Prochownie. Wiktor Jasionowski przyznał, m.in., że cytat wykorzystany przez ratusz jest jedynie jego prywatną opinią.
Przewodniczący rady dzielnicy Piotr Wertenstein-Żuławski z kolei utrzymywał, że w sprawie Prochowni ani wiceprezydent, ani nikt z ratusza z radnymi dzielnicy nie rozmawiał. Jednocześnie zwrócił uwagę, że ze względu na zasiadanie w radzie dzielnicy Jolanty Zjawińskiej (KO), prywatnie mamy Marianny zachodzi konflikt interesu. Szerzej na ten temat przewodniczący mówił w podcaście Gazety Żoliborza pt. “Park Żeromskiego to nie jest spektakularny sukces ZZW, można wymieniać wiele błędów”.
Z kolei Maricin Kozaczuk podkreślał, że bycie radnym nie powinno wykluczać możliwości prowadzenia przedsiębiorstwa przez swoje dziecko. – Nie widzę tu sprzeczności interesu o ile są transparentne zasady konkursu czy przyznania Prochowni – dodał.
Brak deklaracji burmistrza co dalej w sprawie Prochowni
Burmistrz Żoliborza był pytany przez radnych, czy w związku z przejęciem Prochowni, będzie przeprowadzony transparentny konkurs. Jasnej deklaracji ze strony zarządu nie było, pomimo kilkukrotnych pytań w tej sprawie radnych. Burmistrz Paweł Michalec tłumaczył, że dopóki dzielnica nie otrzyma dokumentów potwierdzających decyzję prezydenta Warszawy, żadnych obietnic nie będzie składał. Z naszych informacji wynika, że projekt zarządzenia prezydenta w sprawie przejęcia Prochowni Żoliborz w parku Żeromskiego wpłynął do urzędu dzielnicy Żoliborz około tydzień temu. Zadaliśmy w tej sprawie pytanie rzeczniczce prasowej ale do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nie wiadomo więc, czy Prochownie trafią do ŻDK czy ogłoszony zostanie przetarg na prowadzenie w nich działalności przez prywatnych przedsiębiorców. – My jako zarząd zawsze jesteśmy za tym, żeby wszystko odbywało się w jasny i transparentny sposób w oparciu o posiadane dokumenty. Tylko to mogę powiedzieć, bo na razie nie mamy dokumentów, które dawałby nam kompetencje – zaznaczył Paweł Michalec.
Z kolei Renata Kozłowska, wiceburmistrzyni Żoliborza przyznała, że dwa i pół tygodnia temu została zaproszona wraz z dyrektorką ŻDK do prezydenta Bratka. Na spotkaniu mieli być również obecni przedstawiciele ZZW. – Pan prezydent Bratek poinformował wszystkie zainteresowane strony, że park przechodzi do dzielnicy, ale to była informacja – powiedziała wiceburmistrzyni Kozłowska.
Po około 40 minutach dyskusji radnych, do głosu postanowili dojść obecni na sali mieszkańcy. – Siedzimy tu od 3 godzin i nawet nikt nas nie zapytał co tu robimy – rozpoczęła swoje przemówienia jedna z mieszkanek, która próbowała się dowiedzieć, dlaczego radni nie mogli poczekać ze swoim stanowiskiem do chwili podpisania umowy miasta z Marianną Zjawińską. Na to pytanie zdecydował się odpowiedzieć radny Hlebowicz, który przypomniał, że ratusz w marcu opublikował komunikat, w którym ratusz ogłosił porozumienie z twórczynią Prochowni. – Jeśli prezydent Bratek nie potrafił podpisać umowy przez cały marzec, kwiecień, maj i czerwiec, to ja sądzę, że dalsze wstrzymywanie się ze stanowiskiem dzielnicy byłoby bez sensu, tym bardziej, że pretekst który wiceprezydent znalazł jest iluzoryczny. Przekazanie zarządu pomiędzy dwoma podmiotami nie wyklucza zawarcia umowy – dodał Grzegorz Hlebowicz.
Głos w dyskusji zabrał Wiktor Zając, prezes Stowarzyszenia Zatrasie, który odczytał odpowiedź na złożony do Biura Mienia Miasta i Skarbu Państwa w sprawie Prochowni. Odpowiedź otrzymał dwa dni po ogłoszeniu przez miasto decyzji o przekazaniu Prochowni i parku Żeromskiego do dzielnicy, a w niej można było przeczytać, że od przejęcia przez jednostkę obu budynków poczyniono wszelkie niezbędne kroki by podpisać umowę z twórczynią Prochowni.
Padła propozycja referendum
Na ręce przewodniczącego rady Maria Janiak, współorganizatorka protestu złożyła podpisaną przez ponad 3,5 tys. osób petycję w sprawie powrotu Prochowni. Jako ostatnia głos w sprawie zabrała Danuta Kuroń, odczytując list podpisany przez osoby ze środowiska artystycznego i mieszkanek oraz mieszkańców Żoliborza. W jego treści opisana jest cała sytuacja związana z Prochownią, a także przypomnienie, że w tej sprawie w przeszłości do rady dzielnicy trafił apel, by radni zajęli się tematem Prochowni. Danuta Kuroń przypomniała, że został on przemilczany przez radę.
– Sprawa Prochowni nigdy nie znalazła się w porządku obrad rady dzielnicy i nie omawiano jej na komisji dialogu społecznego, zdrowia i kultury. Siedemnastego maja również nie było w porządku obrad sprawy parku Żeromskiego i mieszczących się w nim Prochowni. Wniosek o przyjęcie stanowiska w sprawie wystąpienia do prezydenta Warszawy o oddanie parku Żeromskiego w administrowanie dzielnicy Żoliborz został wniesiony pod obrady po rozpoczęciu sesji. To jest tryb, który uniemożliwia mieszkańcom i mieszkańcom obecność w momentach, gdy poruszane są sprawy dla nas ważne – cytowała treść listu Danuta Kuroń. – Dzień wcześniej, w akcie rozpaczy widząc, że demokracja przedstawicielska nie działa, odwołaliśmy się do demokracji bezpośredniej i złożyliśmy powiadomienie o zamiarze wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia referendum lokalnego – ogłosiła Danuta Kuroń. Zaproponowano dwa pytania referendalne.
Pierwsze brzmi: „Czy park Żeromskiego ma pozostać w zarządzaniu i administrowaniu Zarządu Zieleni Warszawy, czy ma zostać powierzony w zarzadzanie i administrowanie dzielnicy Żoliborz?”
Pytanie drugie brzmi: „Czy położone w parku Żeromskiego Prochownia Północna i Południowa, będące w Zarządzaniu Mienia Miasta Warszawy, mają zostać wynajęte twórczyni kawiarni Prochowni Żoliborz, czy mają zostać powierzone w zarządzanie i administrowanie zarządowi dzielnicy Żoliborz?”
Przeczytaj również: Prochownia nie wróci. Dzielnica przejmuje cały Park Żeromskiego
Trzaskowski zmienia zdanie w sprawie Prochowni. – Tak stanowcze i jednoznaczne stanowisko radnych blokuje możliwość realizacji przyjętego na jego polecenie scenariusza – mówi zastępca prezydenta Warszawy Tomasz Bratek.
Napisz komentarz
Komentarze