W sobotę 15 października wypada Międzynarodowy Dzień Białej Laski, czyli święto osób z niepełnosprawnością wzroku. Czy Żoliborz jest przyjaznym miejscem do życia dla osób niewidomych? Co by poprawili? O tym opowiedzieli Monika Dubiel i Mikołaj Jabłoński, czyli twórcy internetowego kanału VIP Team.
Jakub Łasicki: Jak opisalibyście swoją działalność w Internecie?
Mikołaj: Nazywamy się w internecie VIP Team. Nasza nazwa pochodzi od angielskiego skrótu używanego przez osoby niewidome i słabowidzące, czyli Visually Impaired Person, co oznacza po prostu “osoby z uszkodzonym narządem wzroku”. O tym właśnie mówimy w Internecie. Ja jestem osobą słabowidzącą, Monika jest osobą niewidomą i staramy się, z przymrużeniem oka i w lekkiej formie, edukować ludzi na tematy, które nas dotyczą.
Myślę, że wiele osób kiedy myśli o osobach z niepełnosprawnością wzroku, ma w głowie jedynie osoby niewidome. Czym różni się więc bycie osobą słabowidzącą a niewidomą?
Mikołaj: Jest kilka opcji kategoryzowania, kiedy mówić już o osobie niewidomej. To zależy od tego, z ilu procent wzroku dana osoba jest w stanie korzystać. W moim przypadku najłatwiej jest to określić w taki sposób, że akurat ja sporo widzę. Mogę poruszać się samodzielnie, bez białej laski. Posiadam mniej więcej 10% wzroku, a to duża różnica w porównaniu np. do 5 czy 3 procent. Moja choroba polega na tym, że nie widzę szczegółów. Mam zniszczone centralne pole widzenia, zanik plamki żółtej. Nie da się tego skorygować okularami, więc jest to poważny problem, jednak nadal jestem w stanie chociażby montować materiały wideo i korzystać z telefonu wzrokowo, a nie poprzez syntezator.
Monika: Wszyscy na świecie znajdujemy się w jakimś spektrum wzrokowym. Jedni widzą lepiej, drudzy gorzej. Też nie jest tak, że wszystkie osoby, tak zwane dobrze widzące, czy pełnosprawne, widzą tak samo. Przecież takie osoby też chociażby noszą okulary korekcyjne. Jeśli chodzi o osoby, które są uznawane za te z niepełnosprawnością wzroku, to najłatwiej odróżnić te słabowidzące od niewidomych w taki sposób, że osoby słabowidzące na co dzień funkcjonują jeszcze używając wzroku, a osoby niewidome, nawet jeżeli coś widzą, nie bazują na wzroku w codziennym funkcjonowaniu.
Oboje mieszkacie na Żoliborzu. Czy ta dzielnica jest Wam przyjazna?
Monika: Z mojej perspektywy niestety nie do końca. Na Żoliborzu jest bardzo mało udźwiękowionych przejść dla pieszych, a jak już są, to raczej te mniejsze. Na przykład Plac Wilsona jest dla mnie koszmarem. Nie ma tam ścieżek prowadzących, w związku z tym nie da się dojść w miarę bezpiecznie do pasów. Te przejścia są na tyle trudne do zlokalizowania, jak idzie się z laską, że plac jest okrągły. Nie można po prostu założyć, że po skręceniu o 90 stopni trafię na pasy. Idąc cały czas po łuku mogę zupełnie nie zauważyć tego, że dochodzę do przejścia dla pieszych. Wprowadziłabym tam ścieżki prowadzące lub sygnalizację dźwiękową.
Są jeszcze jakieś inne wyjątkowo problematyczne miejsca?
Monika: Mieszkam przy skrzyżowaniu ulic Broniewskiego z Krasińskiego. To też dość duże skrzyżowanie z tramwajami. Także nie ma tam udźwiękowienia, przez co zawsze przechodzenie przez pasy jest dla mnie stresujące. Dodatkowo, kiedy jedne samochody stoją, inne mogą skręcać, więc zazwyczaj staram się przechodzić przez pasy w momencie, gdy równolegle do mnie jedzie tramwaj, dzięki czemu mogę mieć pewność, że on mnie zasłania i nie będą jechać żadne samochody. Tak więc tutaj znowu brakuje mi udźwiękowionych przejść dla pieszych.
A są jakieś miejsca, gdzie czujesz się komfortowo i są one dobrze przystosowane dla niewidomych?
Monika: Generalnie pojawia się coraz więcej udźwiękowionych przejść i ścieżek prowadzących. W centrum Warszawy jest tego bardzo dużo. Jednak problem z tymi przejściami jest taki, że zazwyczaj są bardzo ciche. Słychać je jedynie w środku nocy, gdy nic nie jeździ, a umówmy się, że wtedy nie są potrzebne. Tak samo komfortowe jest poruszanie się komunikacją miejską po mieście. Wszystkie autobusy mają już komunikaty głosowe, tramwaje w większości też. Super są przystanki, które mówią, jaka linia podjeżdża, gdy zbliża się autobus lub tramwaj.
A macie jakieś pomysły, których wprowadzenie mogłoby poprawić Wasz komfort poruszania się po mieście?
Mikołaj: Zakaz używania hulajnóg! A przynajmniej ogarnięcie tego w jakiś sposób, bo to jest rzecz, która nawet mi przeszkadza, choć nie mam problemu z przemieszczaniem się. Ostatnio, gdy szedłem w nocy ulicą Włościańską, gdzie jest zaledwie minimalne oświetlenie, dopiero w ostatniej chwili ominąłem hulajnogę, w którą prawie wpadłem. Uważam, że pomimo powolnego uczenia się, jak odstawiać hulajnogi poprawnie, one nadal są problemem.
Monika: Tak, hulajnogi mają taki specyficzny kształt, że idąc z białą laską bardzo łatwo jej nie zauważyć.
A widzicie jakąś poprawę z biegiem lat?
Monika: Jeżeli chodzi o hulajnogi, to tak, jak powiedział Mikołaj, nie stoją już tak często na środku chodnika. Choć to też nadal się zdarza i ostatnio wpadłam na kilka. Progresem jest to, że stosunkowo rzadko leżą przewrócone. Z drugiej strony, minusem jest to, że ciągle jest ich coraz więcej. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to faktycznie coraz więcej jest udźwiękowionych ścieżek, ale jednak na Żoliborzu wciąż ich brakuje.
A na przykład muzea są dla Was dostosowane? Chociażby poprzez opisy w alfabecie Braille’a, albo lupy, dzięki którym Mikołaj mógłby przyjrzeć się z bliska obrazom?
Mikołaj: Lupy to ciekawy pomysł, ale nie zdarzyło mi się ich spotkać. Jednak nie wiem, czy by się sprawdziły, bo za bardzo nie można się zbliżać do eksponatów, żeby nie zostały zniszczone. Natomiast powszechnymi dostosowaniami dla niewidomych są audiodeskrypcja, czyli bardzo szczegółowy opis audio tego, co znajduje się na obrazie i tyflografiki, czyli dotykowe, wypukłe kopie obrazów.
Monika: Jeżeli chodzi o Warszawę to liderami dostępności są np. Muzeum Narodowe, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Galeria Sztuki Zachęta, i Muzeum Polin. Parę ciekawych wystaw miał też praski oddział Muzeum Warszawy. Łazienki i Wilanów organizują fajne tematyczne oprowadzania z audiodeskrypcją. Na Żoliborzu mamy na przykład Cytadelę i Muzeum Sportu i Turystyki. Nie wiem jednak, czy oferują zwiedzanie dla niewidomych. Lubię natomiast otoczenie Cytadeli wraz z parkiem. Można wtedy dotknąć całej tej fortyfikacji.
Macie na Żoliborzu jakieś miejsce, do którego najbardziej lubicie chodzić?
Monika: Cały Żoliborz jest przyjemny. Uwielbiam to, że jest tu wiele parków, skwerów i zielonych kącików. Zazwyczaj jak się spotykamy to idziemy na Sady, do Parku Żeromskiego, w okolice Teatru Komedia...
Mikołaj: Ja najbardziej lubię chodzić na Górki Włościańskie. Jest tam bardzo przyjemnie, latem można przejść się na spacer, poopalać się, czy skorzystać z siłowni plenerowej. Myślę, że to jest bardzo fajne miejsce, a zarazem proste. Nie jest bardzo ustrukturalizowane i mam nadzieję, że po remoncie będzie jeszcze przyjemniejsze.
Skoro rozmawiamy w celu opublikowania tego w gazecie, muszę zapytać – czy czytacie prasę? Jest to w jakikolwiek sposób dostępne dla Was?
Monika: Wiadomo, że osoba niewidoma nie weźmie gazety z kiosku i jej nie poczyta. Dzisiaj łatwiej korzystać z zasobów internetowych. Wiem, że biblioteka Polskiego Związku Niewidomych prowadzi, bądź prowadziła, internetowy kiosk z prasą i udostępniała bezpłatnie niektóre tytuły z audiodeskrypcją. Ja osobiście niezbyt mam czas, więc przyznaję się, że nie czytam zbyt dużo prasy.
Mikołaj: Ja w liceum miałem okres czytania tego, co było dostępne w Audiotece. Dziś jak zdarza mi się czytać newsy, czy inne artykuły, korzystam z zasobów internetowych. Nie korzystam na co dzień z syntezatora mowy, częściej z lupy, ale w przeglądarce mam opcję czytania na głos. Wtedy internetowe artykuły są dla mnie najłatwiej dostępne.
Dzięki wielkie za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze