Od nowego sezonu wejście do żoliborskiego skateparku stało się płatne. Według pierwotnej koncepcji wstęp kosztował 5 złotych. Teraz mimo apeli opłaty zostają. Wprowadzono karnety i bilet jednorazowy dzienny.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o tym dlaczego zdecydowano na wprowadzenie płatnego wstępu na skatepark,
- ile ostatecznie będzie kosztować wstęp na skatepark,
- jak zmiany na skateparkach oceniają radni.
Sezon na skateparku rozpoczął się od wprowadzenia opłat za korzystanie z obiektu. Początkowo było to 5 złotych. Skejci ogłosili bojkot skateparku i stworzyli petycję, w której zaapelowali do Pawła Michalca, burmistrza dzielnicy, o zniesienie opłat. „Opłata zniechęca do uprawiania aktywności fizycznej, na czym powinno nam zależeć szczególnie wśród młodych osób. Większość użytkowników to nastolatkowie lub nieco starsze od nich osoby, dla których codzienne płacenie może być dużym wydatkiem. Sam skatepark był też miejscem społecznych spotkań, więc również pod tym względem odczuwamy stratę” – czytamy w treści petycji, którą podpisały 553 osoby.
- Zainstalowaliśmy ogrodzenie i bramki na terenie lodowiska i skateparku przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo – mówił podczas ostatniej sesji rady dzielnicy Michał Szpakiewicz, dyrektor Ośrodka Sportu i Turystyki. Według jego relacji na terenie skateparku i w jego okolicy dochodziło do rozbojów i kradzieży. – My jako samorządowcy nie możemy pozwolić na to, żeby na skateparku sport był uprawiany w obecności alkoholu czy dymu z papierosów – podkreślał dyrektor OSiR.
Przeczytaj również: Koniec z darmowym skateparkiem na Potockiej. Skejci apelują o zniesienie opłaty
Ponadto dyrektor podkreślał, że ważnym aspektem jest również sam przychód ośrodka. – Wszystkie wolne środki przeznaczane są cały czas na remonty i ulepszenia infrastruktury sportowej. Niestety wieloletnie zaniedbania, brak bieżących serwisów i remontów spowodował, że wszystkie niezbędne inwestycje skumulowały się. Po 23 latach, której szafy byśmy nie otworzyli, tam wypada nam trup – relacjonował Michał Szpakiewicz i podkreślał, że te 5 złotych pomoże pokryć remont najazdów. W tym roku na niepełny remont wydano 20 tys. złotych zaś na same bramki 40 tys. złotych.
Guantanamo na Żoliborzu
Do relacji dyrektora odniósł się Konrad Smoczny, radny dzielnicy ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. – Żoliborz w ostatnich latach słynął z tego, że ma skatepark. Skateboarding to deskorolka, rolki, hulajnoga, stał się sportem olimpijskim. Teraz skatepark wygląda jak Guantanamo – mówił radny Smoczny i dodał, że cieszył się na widok ludzi przyjeżdżających z każdej strony Warszawy, żeby skorzystać ze skateparku.
Z informacji przekazanych przez żoliborską policję radnym MJN do interwencji w ciągu ostatnich 4 lat w skateparku dochodziło 10 razy, z czego jedna z opisywanych przez dyrektora Szpakiewicza sytuacji miała miejsce zimą, kiedy w miejscu skateparku działa lodowisko, zaś samo zdarzenie miało miejsce poza jego terenem.
Radna Marta Szczepańska z MJN z kolei wyjaśniła, że skatepark w ocenie policji nie jest szczególnie niebezpiecznym miejscem na Żoliborzu. – Policja wskazuje, że bywa tam często ze względu na bliskie sąsiedztwo domu prezesa Kaczyńskiego – mówiła radna Żoliborza i dodała: - Jeśli chodzi o spożywanie alkoholu narkotyków, czy handel tymi substancjami, to takie sytuacje nie były zgłaszane, czy też w sytuacji, kiedy podjeżdżał patrol nie było tych osób, które spożywały alkohol czy marihuanę.
Marta Szczepańska przypomniała jednocześnie, że skatepark był jednym z nielicznych miejsc, gdzie żoliborska młodzież mogła czuć się swobodnie.
Z kolei niezależna radna Donata Rapacka poradziła, by czerpać inspirację z innych miejsc. – Jeżeli nie wypracowaliśmy odpowiedniej praktyki, spójrzmy jak to się odbywa w innych europejskich miastach, gdzie jest coraz więcej skejtów – podkreślała Donata Rapacka.
Przeczytaj również: Skatepark na Żoliborzu z nowym dachem, ale problemów do rozwiązania jest znacznie więcej
Mimo apeli opłaty zostają
Głos w sprawie skateparku zabrał również przewodniczący rady dzielnicy Piotr Wertenstein – Żuławski podkreślając, że nie jest to jedynie obiekt sportowy, ale również miejsce spotkań. – Boję się, że wprowadzone rozwiązanie spowoduje odpływ z tego miejsca dzieci w wieku 11, 12, 13 lat – mówił przewodniczący odnosząc się do zapisu w regulaminie, wedle którego dziecko do 13 roku życia może przebywać na skateparku pod opieką rodzica. Ten wymóg jak przypomniał dyrektor Szpakiewicz nałożyło miasto. – Ja ze swoim synem nie przyjdę tam o 12 czy 14, bo nie będę mógł – dodał radny Wertenstein-Żuławski.
Po sesji rady dzielnicy doszło do spotkania przewodniczącego rady dzielnicy i radnej Moniki Kurowskiej. Mimo apelu skejtów, korzystanie ze skateparku nadal będzie płatne. W efekcie zapowiedziano zmiany w sprawie opłat za korzystanie ze skateparku. Przede wszystkim ma zostać wprowadzony karnet 30-dniowy imienny, który z ulgą ma kosztować 30 złotych, a normalny 60 złotych. Jednorazowe wejście nadal będzie kosztować 5 złotych.
Przeczytaj również: Sport tylko dla bogatych? Drożyzna na pływalni
Napisz komentarz
Komentarze