Marek Szolc, radny Warszawy interweniuje w sprawie konkursu na dzierżawę Prochowni. Jego zdaniem mogło dojść do nadużyć w związku z tym zwraca się do Najwyższej Izby Kontroli, Prokuratury Okręgowej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego o przyjrzenie się sprawie.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o tym co konkretnie wzbudziło wątpliwości radnego Szolca,
- o losach Prochowni Żoliborz,
„Pamiętacie sprawę Prochowni Żoliborz i lutowego konkursu, który zakończył istnienie uwielbianego przez ludzi lokalu w Parku Żeromskiego? Wczytałem się w jego dokumentację... i jestem w szoku. To jest sprawa, którą powinny się zająć odpowiednie służby. Składam więc wniosek do NIK i prokuratury” – oświadcza Marek Szolc, radny Warszawy z ramienia Nowej Lewicy. Radny złożył również wniosek o przeprowadzenie kontroli przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Ponadto pod koniec marca do ratusza trafił wniosek od dotychczasowego dzierżawcy o zerwanie nowo zawartej umowy przez miasto ze spółką Dapius na dzierżawę Prochowni. Po upływie niemal miesiąca Marianna Zjawińska nadal nie otrzymała od miasta odpowiedzi.
Konkurs na dzierżawę Prochowni Północnej w Parku Żeromskiego od początku budzi kontrowersje. Najpierw, mimo apeli dotychczasowego dzierżawcy, a także jej bywalców nie udało się przedłużyć dzierżawy do czasu rozstrzygnięcia konkursu. W efekcie lokal był zamknięty przez prawie 3 miesiące. Wedle obowiązującej wówczas umowy, Marianna Zjawińska, która dzierżawiła lokal musiała doprowadzić go do stanu sprzed rozpoczęcia w nim działalności.
Przeczytaj również: Protest mieszkańców ws. Prochowni Żoliborz. Kolejny będzie na placu Bankowym
Sprawę komentowano jako absurdalną i mało przyjazną dla stołecznych przedsiębiorców. Tego zdania byli oburzeni sprawą mieszkańcy a nawet radni. Sytuacja w jakiej znalazła się Marianna Zjawińska stała się tematem do dyskusji podczas Komisji Rozwoju Gospodarczego i Cyfryzacji rady miasta. Jej przewodniczący Mariusz Frankowski, miejski radny z ramienia Koalicji Obywatelskiej przyznał, że przykład Prochowni stawia miasto i radnych w złym świetle.
Ekspresowe tempo rozstrzygnięcia konkursu
W sprawie Prochowni odbyły się również protesty – pierwszy w Parku Żeromskiego, drugi na placu Bankowym, a trzeci już po ogłoszeniu wyników przeprowadzonego konkursu, który również wzbudził wiele wątpliwości.
Przede wszystkim uwagę bywalców Prochowni zwróciło tempo w jakim rozstrzygnięto konkurs. Od otwarcia ofert do ogłoszenia wyniku minęła niecała doba. W tym czasie komisja konkursowa składająca się z pięciu osób zdążyła ocenić 4 złożone oferty. „Zupełnie niewiarygodne jest, że komisja konkursowa zdołała się rzetelnie zapoznać ze wszystkimi złożonymi w konkursie ofertami, które w sumie liczyły ponad 250 stron” – ocenia radny Szolc i pyta: „Czy członkowie komisji nie jedli i nie spali? Czy miasto skierowało tam geniuszy o nadludzkich zdolnościach?”
Referencje, a zwłaszcza jedna budzi wątpliwości
Kompletne oferty konkursowe zawierały również referencje. Te, jak wskazuje warszawski radny budzą wątpliwości co do ich autentyczności. „Do oferty załączono trzy listy referencyjne z 24 i 25 lutego 2022 r., wszystkie wystawione przez tę samą spółkę. Dwa z listów dotyczyły wydarzeń, które miały miejsce w 2018 r., a jeden wydarzeń w sezonie letnim 2017 r. Problem jest taki, że spółka, która wygrała, powstała w... 2018 roku” – zauważa Marek Szolc. W wywiadzie dla Gazety Żoliborza Magdalena Młochowska, dyrektorka i koordynatorka ds. zielonej Warszawy przyznała, że była to próba oszustwa.
Przeczytaj również: Wywiad w sprawie Prochowni: Zgadzam się, że jedna z referencji firmy Dapius była próbą oszustwa – mówi Magdalena Młochowska
Nie pomogły protesty i apele. W obronie Prochowni stanęły również osoby rozpoznawalne w świecie kultury i sztuki. Pod apelem o powtórzenie konkursu podpisało się 30 sygnatariuszy, a wśród nich Małgorzata i Natalia Niemen, Jakub Józef Orliński, Maciej Stuhr i przedstawiciel stowarzyszenia Żoliborz Przyszłości. „Prochownia Żoliborz” przez 9 lat była dla nas domem kultury, którego nasza dzielnica do dzisiaj nie posiada. Przez ten czas zespół „Prochowni Żoliborz” organizował wiele wartościowych wydarzeń z zakresu kultury, rozrywki i rekreacji. Dlatego zwracamy się z prośbą, aby proces wyłonienia nowego dzierżawcy i wszystkie oferty były jeszcze raz skrupulatnie przeanalizowane” – czytamy w liście skierowanym do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który do dziś pozostał bez odpowiedzi.
Przeczytaj również: Stuhr, Zamachowski, Damięcki, Muller i inni apelują do Trzaskowskiego w sprawie Prochowni
Umowa z nowym dzierżawcą podpisana
Mimo to podpisano umowę ze spółką Dapius. Nowy dzierżawca zapowiada, że w budynku Prochowni Północnej będzie prowadzić bistro z eleganckim wystrojem nawiązującym do dwudziestolecia międzywojennego.
„Poważne wątpliwości budzi merytoryczna ocena oferty, która wygrała” – dodaje Szulc. Zwycięzca konkursu w „doświadczenie i referencje w prowadzeniu działalności gastronomicznej z funkcją aktywizującą” otrzymał 32,6 pkt na 35 możliwych punktów. "Tak wysoki wynik, wysoki także w porównaniu do bardzo obszernej dokumentacji złożonej przez inne podmioty (jeden z podmiotów, dotychczasowy dzierżawca działki startujący w konkursie, złożył liczącą ok. 100 stron (!) dokumentację omawiającą ok. 450 zorganizowanych wydarzeń) sugeruje, że komisja konkursowa zapoznała się z dokumentacją w najlepszym wypadku pobieżnie” – pisze w opublikowanym stanowisku Marek Szolc i na końcu dodaje: „To, co widzieliśmy w przypadku Prochowni Żoliborz to kpina, za którą osoby odpowiedzialne muszą ponieść konsekwencje.”
Przeczytaj również: Kawiarnia Prochownia Żoliborz – komu to przeszkadzało? Felieton Danuty Kuroń
Napisz komentarz
Komentarze