Mazowsze obfituje we wspaniałe atrakcje. Warto się skupić na lokalnych specjalnościach i wykorzystywać każdy wolny dzień, na wspaniałą przygodę, również tą całkiem blisko. Warka oddalona jest od Warszawy o 50 km, prowadzi tu szybka droga, okoliczności są bardzo malownicze.
Miasto położone jest nad Pilicą, w pobliżu jej ujścia do Wisły. Droga wiedzie przez połacie sadów, które wiosną pełne są białych i różowych kwiatów, a jesienią dojrzałych jabłek. Do Warki ciągnie z dwóch powodów - natury i kultury. Trudno się zdecydować czy jeden dzień spędzić na rzece spływając kajakiem, czy w doskonale przygotowanym Muzeum Pułaskiego. Najlepszą opcją będzie nocleg - do wyboru na bogato w Sielance nad Pilicą lub na kempingu (poza polem namiotowym są domki).
Warka to dość stare włości. Prawa miejskie uzyskała najpóźniej w 1321 r., jej złoty wiek przypadł na przełom XV i XVI wieku. Mieszkańcy trudnili się wszelakiego rodzaju rzemiosłem, nad miastem rozbrzmiewały wtedy dzwony z aż siedmiu kościołów.
Pierwszy zapisany w historii miasta jest Stefan Czarniecki, znany wszystkim żoliborzanom jako patron jednej z najładniejszych na dzielni ulic. W czasie wszystkich plag potopu szwedzkiego tchnął on światło w dusze narodu zwyciężając bitwę pod Warką. To był pierwszy sukces polskich wojsk w walce ze Szwedami. Warto o nim pamiętać, jak choćby o jedynym polskim zwycięskim powstaniu wielkopolskim. Czarniecki dumnie kroczy na koniu do dziś przed wareckim ratuszem, na rynku. W latach zaborów Warka pozostawała w granicach początkowo Księstwa Warszawskiego, a potem Królestwa Prus.
Przeczytaj również: [Felieton Podróżującej rodziny] Perła Warszawy o włoskim charakterze
Ostatni rycerz Europy
Hołd należy oddać jednak przede wszystkim Kazimierzowi Pułaskiemu, chciałoby się rzec rodowitemu warczaninowi, jak sądzono przez wiele stuleci, jednak w 1985 r. okazało się, iż miejscem urodzenia była jednak Warszawa. Z Warką natomiast był całe życie związany. O Pułaskim mówi się, iż był ostatnim rycerzem Europy, jest to dość zaszczytny przydomek biorąc pod uwagę, iż żył w drugiej połowie XVIII w. Był to jednak żywot dość barwny i intensywny. I wcale nie jeśli chodzi o miłości, a właśnie o walkę. Słynął z brawury i właśnie ona w Savannah go zgubiła, gdzie został ranny, po czym zmarł płynąc statkiem w drogę powrotną do Europy i oceanowi został oddany.
Pomnikiem pamięci Kazimierza Pułaskiego jest jego majątek rodzinny – pałac w dawnej wsi Winiary, obecnie dzielnica Warki. Został on wzniesiony przez podkanclerzego litewskiego Stanisława Szczukę ok 1678 r. według projektu Augustyna Wincentego Locci. Na przestrzeni dziejów majątek wielokrotnie zmieniał właścicieli. Tym, który najbardziej się zapisał w karcie historii jest Kazimierz Pułaski, gdyż właśnie jemu poświęcone jest muzeum urządzone w pałacu.
Zwiedzając (najbardziej polecam opcję z przewodnikiem, nas oprowadzał pan Maciej), dowiemy się smaczków o Pułaskim, jego epoce, zwyczajach i stylach. W salach ekspozycyjnych odtworzone są salony, a ponieważ głównym bohater był mocno związany ze Stanami Zjednoczonymi pochylono się również nad innymi imigrantami za ocean – Tadeuszem Kościuszko, czy Heleną Modrzejewską.
Muzeum znajduje się w przepięknym ogrodzie, zaplanujmy conajmniej godzinny spacer.
Przeczytaj również: [Felieton] Park Fosa, czyli zielony i dziki zakątek Żoliborza z miejscem na sztukę
Warka piwem stoi
Mówi się, że Warka piwem stoi, rzeczywiście znajduje się tu browar, produkowane jest tu popularne piwo, obecnie należące do grupy Żywiec. Zakład można zwiedzać w grupie zorganizowanej po wcześniejszym umówieniu się. Popularnym zakładem przetwórczym jest tu też Warwin, producent napojów o wysokiej zawartości procentów i niskiej cenie, ale również ostatnio wychodzi z taśmy bardziej hipsterski cydr i lemoniada. Okolice Warki to królestwo sadowników, rosną tu jabłonie, grusze, wiśnie, czereśnie, śliwki. W przeszłości królowa Bona (ta co sprowadziła włoszczyznę do Polski) uprawiała tu nawet winogrona.
Ważną częścią społeczności Warki byli Żydzi. Tu mieszkali, handlowali, modlili się i chowali zmarłych. Ani po synagodze, ani po domach ślad nie został żaden, Warka mocno ucierpiała podczas działań wojennych. Również kirkut, umiejscowiony na malowniczej skarpie nad samą Pilicą, został zdewastowany. W miejscu grobu cadyka Izraela Iccaka Kalisza przedstawiciele gminy żydowskiej wybudowali murowany ohel upamiętniający żyjących tu chasydów. Wzgórze jest dość mocno zarośnięte, miejscem jednak opiekuje się mieszkający nieopodal mężczyzna. Zdarza się, że wpadają tu delegacje, my trafiliśmy na klimatyczną wycieczkę.
Spływy kajakowe są organizowane przez wiele firm, my sprawdziliśmy tą na kempingu nad Pilicą. Można wybrać trasy różnej długości, trzeba jednak pamiętać, że Pilica to nie Wkra i nurt jest tu bardziej wartki, więc osiem kilometrów to zabawa na krótką godzinkę.
Gdzie zjeść w Warce?
Szalenie polecam restaurację FUM, zlokalizowaną w dawnej Fabryce Urządzeń Mechanicznych. Tutejsze pierogi to poezja, a mięsa taplające się w lokalnych jabłkach to niebo. Umieją też w kluski bardzo dobrze. W ogrodzie jest plac zabaw.
W rynku natomiast koniecznie kawa i ciacho w Galerii Rynek. Tu bije serce Warki, a sroczki na pewno upatrzą sobie piękne kolczyki czy inne dodatki na regałach uginających się pod biżuterią.
Przeczytaj również: [Felieton Podróżującej rodziny] Górujące nad lasem mazowieckie wydmy
Napisz komentarz
Komentarze