Z Rafałem Trzaskowskim, kandydatem na prezydenta Warszawy, rozmawia Mateusz Durlik.
Panie Rafale, jest pan najbardziej prawdopodobnym następcą Hanny Gronkiewicz-Waltz na stanowisku prezydenta Warszawy. Jakie są pierwsze dwie, trzy rzeczy, od których zacznie pan prezydenturę, jeśli faktycznie zwycięży pan w wyborach.
Rafał Trzaskowski: - Ciężko wskazać dwie albo trzy rzeczy. Mam listę kilkudziesięciu projektów, które chcę uruchomić w pierwszych dniach pracy, jeśli warszawiacy powierzą mi urząd prezydenta Warszawy. Na pewno priorytetowo potraktuję wsparcie dla warszawskich rodzin: darmowe żłobki dla wszystkich chętnych, darmową komunikację publiczną dla uczniów szkół średnich. Pilnie musimy też przygotować warszawskie szkoły na nadchodzący „podwójny rocznik”: tu częścią mojego planu są podwyżki dla nauczycieli. Równolegle rozpocznę przygotowania zapowiedzianych inwestycji oraz zmiany w polityce zdrowotnej, np. dodatkowe dyżury lekarskie w przychodniach miejskich.
Na mojej liście priorytetów są projekty istotne dla Żoliborza: budowa nowej szkoły podstawowej przy ul. Anny German czy budowa żłobka i przedszkola przy ul. Ficowskiego. Na jego budowę – na wniosek lokalnych działaczy Platformy Obywatelskiej – Rada Warszawy przeznaczyła już 15 mln zł.
Wymyślony kilka lat temu przez pana Michała Olszewskiego budżet partycypacyjny jest, co do zasady, genialnym pomysłem. Kuleje jednak realizacja projektów zgłaszanych przez mieszkańców, przez co spada zainteresowanie zgłaszających projekty. Sam złożyłem wniosek „Skwer Krasińskiego", który – w przeliczeniu na jednego mieszkańca – podczas głosowania zebrał najwięcej głosów w całej Warszawie. Miał być zrealizowany w tym roku, niestety nie ma nawet projektu. Takich pomysłów jest wiele, jak to usprawnić?
- Budżet obywatelski na dobre wrósł w nasze miasto i pozwala warszawiakom zmieniać ich otoczenie. Dzięki budżetowi obywatelskiemu budujemy nowe ścieżki rowerowe, doświetlane są niebezpieczne przejścia dla pieszych, powstają nowe atrakcje, takie jak np. tężnia solankowa na Pradze Północ. Ostatnie dwa lata pokazały jednak, że mechanizm partycypacji trzeba poprawić. Pierwszym problemem, na który zwracają uwagę mieszkańcy, jest brak transparentności. Zdarza się, że wiele osób popiera jakiś projekt, a urzędnicy go odrzucają – i nie dość dobrze wyjaśniają dlaczego. Powstaje wrażenie, że miasto lekceważy wolę obywateli. A przecież tak nie jest: niektóre projekty przepadają, bo na ich realizację nie pozwalają obowiązujące przepisy albo kwestia własności gruntów – o czym mieszkańcy mogą nie wiedzieć. Tak więc potrzebna jest transparentność, transparentność i jeszcze raz transparentność. Pełna informacja, spotkania, wyjaśnianie na każdym etapie.
Przewlekłość procedur to drugi problem. Zdarza się, że w budżetach obywatelskich wygrywa projekt, którego realizacja jest możliwa – ale trudna i wymagająca żmudnych przygotowań. Tu jedynym wyjściem jest zobowiązanie urzędników do ciężkiej pracy: jeśli mieszkańcy podejmą decyzję, władze dzielnicy muszą stanąć na głowie, żeby projekt jak najszybciej zrealizować.
Statystyki pokazują, że mieszkańcy Żoliborza należą do najbardziej aktywnych w warszawskim budżecie obywatelskim. Wiem też, że żoliborzanie szczególnie mocno zaangażowali się w promowanie samej idei partycypacji obywatelskiej. Rozumiem rozczarowanie, że zarząd dzielnicy nie zrealizował projektów popartych przez mieszkańców. Mam nadzieję, że po wyborach będziemy mogli wspólnie odbudować zaufanie mieszkańców Żoliborza do budżetu obywatelskiego.
Przewlekłość procedur to drugi problem. Zdarza się, że w budżetach obywatelskich wygrywa projekt, którego realizacja jest możliwa – ale trudna i wymagająca żmudnych przygotowań
Most i Trasa Krasińskiego – mieszkańcy Żoliborza sprzeciwiają się temu pomysłowi, władze Warszawy również zaniechały jego realizacji, uznając, że środki powinny być przeznaczone na inne, ważne z punktu widzenia komunikacyjnego inwestycje. Jakie jest pana zdanie?
Nie planuję mostu samochodowego w ciągu ulicy Krasińskiego. Czekamy, jaki efekt przyniesie most będący częścią obwodnicy miasta, za który odpowiedzialny jest rząd.
Przedszkola i żłobki. Przedstawiał pan podczas kampanii konkretne pomysły. To bardzo palący temat, zwłaszcza u nas. Proszę o przybliżenie: kiedy mieszkańcy coraz silniej zaludnianego Żoliborza mogą spodziewać się rozpoczęcia prac? Proszę o przybliżenie konkretów w tej materii.
- Zobowiązałem się w swoim programie, że w najbliższych latach w całej Warszawie powstanie 25 nowych przedszkoli i 18 szkół podstawowych. W każdej dzielnicy powinny też powstać nowe żłobki. Żoliborz jest jedną z tych dzielnic Warszawy, w których nowe placówki muszą powstać w pierwszej kolejności – zwłaszcza w rejonie szybko zabudowującego się Żoliborza Południowego. Zobowiązuję się, że w ciągu kilku lat zbudujemy żłobek i przedszkole przy ul. Ficowskiego, zbudujemy punkt przedszkolno-żłobkowy na ul. Krajewskiego i nowoczesne przedszkole, działające przy szkole, która powstanie przy ulicy Anny German. Prace powinny rozpocząć się jak najszybciej.
Na Żoliborzu brakuje nam domu kultury, takich miejsc jest zresztą mało w całej Warszawie, a mieszkańcy, zwłaszcza ci trochę starsi, z chęcią uczestniczyliby w różnego rodzaju atrakcjach tam organizowanych. Czy w ogóle – a jeśli, to kiedy – możemy spodziewać się budowy takich obiektów.
- Żoliborz w sposób naturalny kojarzy się ze sztuką: tu mieszkali (i wciąż mieszkają) wybitni artyści, pisarze i filmowcy. Nie mam wątpliwości, że na Żoliborzu powinien powstać nowoczesny dom kultury – dziś takiej placówki bardzo brakuje. Lokalizację chcę przedyskutować z mieszkańcami Żoliborza, tak samo jak oczekiwany zakres działalności domu kultury. Czy chcemy, żeby w tym ośrodku działał teatr? A może priorytetem powinna być sala kinowa i repertuar jakościowego kina, filmy, których nie zobaczymy w multipleksach w centrach handlowych? Albo zajęcia dla dzieci, uwrażliwiające na kulturę i pomagające rozwinąć talenty? Nie chcę tych pytań teraz rozstrzygać. Mam ambicję, żeby w całej Warszawie wprowadzić nowy, obowiązujący standard konsultacji, wciągający do dyskusji jak najwięcej mieszkańców. Koncepcja Domu Kultury na Żoliborzu i jego lokalizacja mogłyby stać się jednym z pierwszych tematów, który w ten sposób uzgodnimy.
Zobowiązuję się, że w ciągu kilku lat zbudujemy żłobek i przedszkole przy ul. Ficowskiego, zbudujemy punkt przedszkolno-żłobkowy na ul. Krajewskiego i nowoczesne przedszkole, działające przy szkole, która powstanie przy ulicy Anny German. Prace powinny rozpocząć się jak najszybciej.
Strefa Płatnego Parkowania Naziemnego. Zrobiłem kiedyś ankietę na Żoliborzu i znaczna większość osób była za wprowadzeniem jej na Żoliborzu. Dodatkowo Żoliborz pełni teraz funkcję Park&Ride dla ludzi dojeżdżających do Śródmieścia. Zostawiają samochód w okolicy placu Wilsona, przesiadają się do metra i jadą do pracy albo w innych sprawach, a mieszkańcy mają kłopot nie tylko ze znalezieniem miejsca dla siebie, ale również z tym, że nierzadko parkujący niszczą trawniki, zawłaszczają chodniki, itp. Kiedy możemy spodziewać się wprowadzenia przez pana takiej strefy w naszej dzielnicy?
- Rozszerzenie SPPN to kolejna decyzja, którą można podjąć dopiero po konsultacjach z mieszkańcami Żoliborza. I ja je przeprowadzę. Nie chcę dziś przesądzać ich wyniku. Najpierw wysłucham mieszkańców, rozważymy wszystkie za i przeciw. Już teraz mogę natomiast zadeklarować, że w kolejnych latach będę chciał intensywnie rozbudować sieć parkingów P+R na obrzeżach Warszawy, tak by zachęcić mieszkańców gmin ościennych do pozostawiania samochodów przy głównych węzłach przesiadkowych. Na pewno powinniśmy rozbudować już istniejące P+R na Młocinach oraz P+R Marymont – według mojej oceny w obu lokalizacjach można zbudować dodatkowe 800 miejsc postojowych. Przy planowanej V linii metra (stacja Młociny – Białołęka) w okolicach ul. Pułkowej powinien powstać duży parking P+R, „zbierający” część samochodów wjeżdżających do Warszawy od strony Łomianek. W sumie w całej Warszawie chcę zbudować P+R na ponad osiem tysięcy samochodów. Część nowych parkingów może powstawać w formule PPP, z udziałem inwestorów prywatnych, co obniży koszty dla miasta.
Mieszkańcy osiedla Żoliborz Artystyczny poprosili mnie o zadanie tego pytania: w okolicach ul. Kaliny Jędrusik znajduje się działka, która według planu miejscowego będzie zabudowana. Mieszkańcom dość mocno zaludnionego obszaru zależy jednak na tym, aby zachować tam zieleń. Czy jest szansa, aby zmienić ten zapis w planie i „oddać" ją w ręce mieszkańców?
- Nie znam dokładnej sytuacji tej konkretnej działki, muszę tę sprawę starannie zbadać. Co do zasady jestem zwolennikiem wprowadzania zieleni do miasta, zwłaszcza w miejscach, w których zabudowa była intensywna – tak jak w przypadku Żoliborza Artystycznego. Warszawa musi mieć więcej zieleni, nie mniej. W swoim programie dla Warszawy zadeklarowałem, że w całym mieście powinno powstać 100 nowych „parków kieszonkowych”, miejskich skwerów, które spełniają wiele funkcji na raz: są miejscem do wyciszenia, odpoczynku, ale też rekreacji i aktywności fizycznej. Chciałbym, żeby takie nowe zielone przestrzenie powstały we wszystkich częściach Żoliborza.
Panie Rafale, mam też osobiste pytanie. Czy nie przeszkadza panu to, że Patryk Jaki zniekształca pana nazwisko? Według niego nazywa się pan Czaskoski.
- Ja staram się do swoich konkurentów zachować szacunek.
No i będąc już w rytmie prywatnych pytań: jak pan sobie radzi z hejtem w sieci? Jest tego pełno, wylewa się z lodówki...
- W polityce trzeba mieć grubą skórę. Nie zamierzam uczestniczyć w tych wyścigach nienawiści, koncentruję się na rozmowie z warszawiakami.
Napisz komentarz
Komentarze