Holy Ravioli to miejsce pełne włoskich odniesień, za sprawą którego ulica Dymińska zaczęła tętnić życiem. To miejsce rodem ze słonecznej Itali.
Ulica Dymińska, jest jedną z ulic Żoliborza o bogatej historii. Znajdująca się w skrajnej części Żoliborza, wydaje się zapomniana. To urokliwy zakątek Żoliborza, sąsiadujący z jednym z najciekawszych parków nie tylko na Żoliborzu, ale i w Warszawie. Tuż obok znajduje się Cytadela Warszawska, która obrasta w muzea.
Wyjątkowe miejsce w skali całego kraju
Potencjał tej uliczki dostrzegli nie tylko twórcy Pan Dymińskiej, kreatywnej przestrzeni, w której odbywają się różnego rodzaju wydarzenia kulturalne. Maciek i Darek postanowili przy ulicy Dymińskiej stworzyć miejsce, które dzięki swojemu wystrojowi, a przede wszystkim jedzeniu, które jest w nim serwowane, przybliży okolicznym mieszkańcom klimat włoskich, małych knajpek, nazywa się ono Holy Ravioli. To wyjątkowy koncept nie tylko w skali Żoliborza, ale całej Warszawy, kraju, a nawet Świata. W lokalu, w którym niegdyś działał kiosk, w pomysłowy i przyjemny dla oka sposób urządzono przestrzeń kulinarną.
- Nad konceptem pracowaliśmy trzy lata, bo nie wiedzieliśmy, czy chcemy skupić się na pizzy czy makaronach. Badaliśmy rynek i okazało się, że w całej Warszawie nikt nie serwuje dobrego ravioli. Wtedy stwierdziliśmy, że skupimy się na tym daniu – wyjaśnia Maciek.W Polsce nie ma takiego konceptu. Na świecie są może ze trzy takie miejsca, ale z tego co wiem to ravioli jest mrożone albo suszone. Doszliśmy do wniosku, że chcemy pokazać coś nowego na gastronomicznej mapie Warszawy i serwujemy świeże, na bieżąco robione ravioli – dodaje Darek.
Zobacz też: Jak czerpać odporność i zdrowie z jelit? Wystarczy dobrze je „karmić”
W opracowaniu przepisów pomagał kucharz gotujący dla milionerów
Pierożki przyrządzane w Holy Ravioli różnią się nieco od tradycyjnej włoskiej formy. – Nasze ravioli ma więcej farszu, a całość uzupełniają sosy – wyjaśnia Maciek. Receptura ciasta pochodzi z restauracji, która ma trzy gwiazdki Michelin. Właściciele zdradzają jedynie, że za wyjątkowy smak odpowiada duża ilość żółtek i grubość rozwałkowania. Nad samym ciastem pracowaliśmy chyba równie długo co nad wystrojem. Postawiliśmy sobie za cel aby nasze ciasto rozpływało się w ustach a jednocześnie nie uchodziło za przegotowane. Jak mawiają włoskie Babcie musi być ugotowane dokładnie „w punkt”. W naszym lokalu korzystamy też z innego włoskiego motta kuchni: „Dzisiaj zrobione, dzisiaj zjedzone”, dlatego u nas nie znajdziecie Ravioli z poprzedniego dnia, wszystko jest robione na miejscu. Taki sposób działania pozwala nam też minimalizować straty jedzenia praktycznie do zera – zdradza Darek.
Na miejscy zjemy ravioli z pieczoną dynią w konfiturze z sycylijskich pomarańczy czy z gotowaną cielęciną Tocco. To oczywiście dwie z siedmiu pozycji w menu. Przepisy na pełne dania opracowano w pół roku przy pomocy kucharza gotującego na co dzień dla milionerów.
Dlaczego akurat ulica Dymińska? Maciek wychował się w jednym z sąsiednich bloków, jego mama nadal tam mieszka i jest lokalną działaczką. – To miejsce bardzo nam pasuje, bo jest to mała i spokojna uliczka z miejscem, gdzie można usiąść i coś zjeść. Zupełnie jak we Włoszech – mówi Maciek układając w tym czasie bujne rośliny w kameralnym ogródku gastronomicznym. Przechodzący obok mieszkańcy przyglądali się całej koncepcji i kwietnym kompozycjom kiwając z uznaniem.
Miejsce, które ma łączyć ludzi
Wnętrze Holy Ravioli jest równie przytulne co ogródek. Ściany i sufit pomalowano zupełnie jak wnętrza włoskich kościołów. Zamiast białego sufitu i ścian są ręcznie wykonane przez zaprzyjaźnionego artystę freski. Dlatego przychodząc do naszego lokalu, można poczuć się jak we włoskim starej kamienicy, liczne freski przykuwają uwagę gości, a za szybą można podglądać jak nasze zamówienie jest przygotowane od podstaw, łącznie z procesem wałkowania ciasta.
Ponadto samo miejsce, jak zapowiadają właściciele, ma zmieniać otaczającą przestrzeń i kreować życie towarzyskie jak i artystyczne. W planach są kolaboracje z Pan Dymińską, która znajduje się kilkadziesiąt metrów od Holy Ravioli. – Jeżeli ktoś będzie chciał dać koncert, zrobić wystawę zdjęć czy obrazów, jak najbardziej jesteśmy otwarci na tego typu inicjatywy i z chęcią udostępnimy naszą przestrzeń – zapowiada Darek, który podkreśla, że chce, aby to miejsce łączyło ludzi.
Zobacz też: Felieton Gazety Żoliborza: Lokalna gastronomia w czasach pandemii
Holy Ravioli to miejsce, w którym odnajdą się również miłośnicy win. Są to specjalne wina, które wyprodukowano w limitowanej liczbie butelek, dobrane przez sommeliera Łukasza Wiśniewskiego, kolegę Maćka ze szkoły przy alei Wojska Polskiego. Są to wina małych producentów z różnych europejskich krajów dobrane specjalnie do ravioli. – Planujemy organizację takich dni, w których Łukasz będzie dostępny na miejscu i będzie można z nim porozmawiać na temat win – dodaje Maciek.
Holy Ravioli
Żoliborz, Dymińska 4
Napisz komentarz
Komentarze