Dotarliśmy do bardzo niepokojących dla mieszkańców informacji o planach, które w drastyczny sposób zwiększą zaludnienie Żoliborza Południowego…
W oczekiwaniu na Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, nie mogąc się go doprosić od kilku lat, dotarła do nas informacja od anonimowego, życzliwego mieszkańcom, urzędnika w mieście. U zbiegu ul. Przasnyskiej i ul. Krasińskiego stoi dość duży biurowiec, który kiedyś był siedzibą Konsalnetu, w tej chwili jest zarządzany przez spółkę B+P, dawniej zwane Problem Sp. z o.o., i sporo firm wynajmuje tam biura, m.in. Gazeta Nowego Żoliborza (mam nadzieję, że po tym artykule nie wypowiedzą nam umowy najmu).
Firma ta ma dość interesujące plany co do tego terenu i bynajmniej nie są one interesujące dla mieszkańców naszej części dzielnicy, a na pewno spowodują potężny wzrost ruchu. Spółki te wystąpiły do miasta z wnioskiem o wydanie decyzji o Warunkach Zabudowy dla zabudowy mieszkalnej, składającej się z 8 budynków, w zdecydowanej większości z nich, miałoby powstać 7 kondygnacji. Można to zobaczyć na mapie (nie jest ona może jakoś super przejrzysta, ale raczej każdy powinien zobaczyć, jak bardzo rozległe plany ma B+P).
Z wstępnych wyliczeń może to oznaczać, że na Żoliborzu Południowym przybędzie ponad 1000 nowych mieszkań!!! Jeśli w każdym z nich zamieszkają przynajmniej dwie osoby (z doświadczenia wiemy, że może być ich jednak więcej), oznacza to… zresztą sami wiecie, co to oznacza. W obliczu wkrótce rozpoczynającej się budowy zespołu bloków przez firmy Apricot (blisko 1200 mieszkań) i Layetana (blisko 1000 mieszkań), niedługo nie będziemy mieli gdzie palca włożyć, a wyjazd z Przasnyskiej w kierunku Krasińskiego oraz z Rydygiera w zasadzie w każdym kierunku będzie istnym koszmarem.
Co można z tym zrobić? W zasadzie niewiele. Deweloper pominął w tej sytuacji naszą dzielnicę (ze względu na powierzchnie użytkową mieszkalną PUM ) i złożył wniosek bezpośrednio do miasta. Jedyną deską ratunku jest możliwie pilne wyłożenie, a w konsekwencji uchwalenie MPZP, który to w tym miejscu wprawdzie dopuszcza zabudowę, lecz tylko taką, jaka istnieje w tej chwili. Oznacza to, że jeśli B+P będzie chciała zburzyć obecny biurowiec, będzie mogła w jego miejsce postawić inny biurowiec o maksymalnej wysokości 18 metrów (co w praktyce oznacza podobną wysokość do obecnej).
Jakie są nasze plany? Chcemy dalej konsekwentnie naciskać na ratusz, żeby możliwie szybko wyłożył MPZP, wraz z uwagami dzielnicy, a potem, aby rada miasta możliwie szybko go uchwaliła. Jest to jedyna szansa na to, aby proces został wstrzymany.
Chciałbym również w bardzo dużym uproszczeniu przybliżyć Wam „hierarchię” w decyzjach związanych z budową bloków, domów, a w zasadzie czegokolwiek.
Każdy, kto chciałby coś wybudować, musi najpierw wystąpić o wydanie Warunków Zabudowy dla danego terenu (może to zrobić każdy), określą one, co i gdzie można wybudować. Po uzyskaniu WZ można na ich podstawie przygotowywać projekt zabudowy i z nim zwrócić się o wydanie pozwolenia na budowę (w międzyczasie oczywiście pojawiają się jeszcze inne dokumenty, ale nie będę o nich pisał, bo nie mają tutaj aż tak dużego znaczenia). Do tego momentu, jeśli pojawi się prawomocny MPZP, jest on dokumentem nadrzędnym, który automatycznie anuluje istniejące warunki zabudowy oraz anuluje proces wydawania pozwolenia na budowę. Od tej chwili nie wydaje się już żadnej WZ-ki dla terenu objętego planem, a projekt tworzony przez osobę zainteresowaną wybudowaniem czegokolwiek musi być zgodny z MPZP. Jeśli natomiast plan miejscowy zostanie uchwalony po wydaniu pozwolenia na budowę – nie ma już żadnej siły i nikt nie jest w stanie niczego zmienić.
W takiej sytuacji warto pamiętać, ze samo wyłożenie MPZP też nie rozwiązuje naszych problemów, ponieważ powinien on również zawierać takie zapisy, które będą dla mieszkańców satysfakcjonujące (jak najmniejsza intensywność zabudowy i jak najwięcej zieleni), ale to raczej oczywiste.
Mam nadzieję, że tę grę na czas wygramy i nie dojdzie do dodatkowego zaludnienia ŻP. Będziemy informować Was na bieżąco na temat statusu naszych prac. Trzymajcie kciuki!
Napisz komentarz
Komentarze