Wiesław Śliwiński
Doradca Klienta
www.doradcy-energetyczni.eu
www.fb.com/projekt.doradcy.energetyczni/
Zmiana sprzedawcy prądu, fakty i mity
Energia elektryczna
– w świecie Internetu, lamp i komputerów to absolutna esencja życia, bez której po prostu nie wyobrażamy sobie normalnego funkcjonowania.
To skąd mamy prąd…?
No właśnie. Rachunki często są wysokie, a my nawet nie wiemy dlaczego i gdzie trafiają nasze opłaty. Kilka lat temu postanowiłem rzucić rękawicę gigantom tego rynku, by odpowiedzieć na potrzeby klientów i przyzwyczaić ich do tego, że energia elektryczna może być tańsza.
Dystrybutor energii a sprzedawca energii – co za różnica?
Otóż znaczna. Dystrybutor energii to firma, która „z urzędu” odpowiada za wszystko związane z siecią elektroenergetyczną. Za naprawy, konserwacje, itd… Nie mamy możliwości zmiany dystrybutora energii. Najważniejsze jest to, że to właśnie dystrybutor wysyła pogotowie energetyczne i od niego przychodzi inkasent.
Sprzedawcą energii elektrycznej są natomiast firmy, które zazwyczaj wyłącznie sprzedają energię – własną lub odkupioną od producenta energii na Towarowej Giełdzie Energii. Konsumenci i firmy mogą wybrać sprzedawcę prądu, któremu pozwolenie na działalność wydaje Urząd Regulacji Energetyki. A koncesjonowanych sprzedawców energii elektrycznej mamy już w Polsce ponad 400! To, co ich odróżnia między sobą, to przede wszystkim oferta, czyli różne taryfy i cena za 1 kilowatogodzinę (1kWh). Poza tym ważne są także różnorodne opłaty handlowe, a dla klientów indywidualnych także opłaty dodatkowe. Ten temat szerzej opisałem na swoim blogu, serdecznie zapraszam!
Co wiąże się ze zmianą dostawcy prądu?
Nic, bo jak już mówiłem, raczej nie możemy zmienić dostawcy prądu… chyba, że mówimy o zmianie sprzedawcy prądu! Różnica jest naprawdę przeogromna. Zmiana sprzedawcy oznacza zmianę na firmę, która po prostu ma lepszą ofertę i ceny. Wygląda to bardzo podobnie do rynku operatorów telefonów komórkowych.
Warto także obalić pewien mit. Zmiana sprzedawcy energii elektrycznej nie oznacza, że na kilka dni stracimy prąd w gniazdkach i cofniemy się do średniowiecza. Zmiana jest czysto formalna, na papierze i fakturach. Prąd płynie i płynąć będzie! Znów pojawia się analogia do operatorów sieci komórkowych – przenosimy numer, i ten numer zostaje, zmienia się jedynie logo na wyświetlaczu… i nasz rachunek.
Czyli zmiana sprzedawcy niesie głównie finansowe korzyści?
Otóż to. Dobra oferta, przygotowana przez kompetentnego doradcę optymalizuje wszystkie aspekty faktury, a nie tylko stawkę za energię czynną i opłatę handlową, a także koszty często pomijanej dystrybucji energii elektrycznej, które są dodatkową korzyścią dla klientów biznesowych. Klient indywidualny, po skorzystaniu z mojej oferty, może mieć np. jeden miesiąc prądu w roku gratis. To wszystko kwestia odpowiedniego dobrania stawek za energię czynną i opłaty handlowej.
Krótko mówiąc, dobry doradca to klucz.
Jak najbardziej. A z tym jest nieraz kłopot… Ogólny poziom wiedzy handlowców, nie bójmy się tego powiedzieć, pozostawia wiele do życzenia. Rotacja na stanowiskach jest wielka, często są to pracownicy z „łapanki”, którzy często szybko uciekają po miesiącu czy dwóch. Więc szkolenia kuleją, a w efekcie także wiedza. Miałem okazję spotkać się z różnymi handlowcami u klienta i zdarzało się, że Lem czy Sapkowski to przy nich stażyści gatunku fantastyki. Oczywiście, to nie reguła, ale zauważyłem, że braki na tym polu są znaczne.
Zakładając, że znajdziemy odpowiedniego doradcę – jak przebiega zmiana sprzedawcy energii?
To całkiem proste. Klient indywidualny podpisuje umowę na energię elektryczną, pełnomocnictwo do zmiany sprzedawcy i kilka innych dokumentów, w tym OWU i regulamin oferty. Nowy sprzedawca wypowiada umowę aktualnemu, zawiązuje nową umowę dystrybucyjną w imieniu klienta, rezerwuje odpowiednią ilość energii dla klienta i czeka aż się zacznie fizyczna sprzedaż. Cała zmiana odbywa się na papierze, przy jednym biurku.
Czy ze zmianą sprzedawcy wiążą się dodatkowe koszty? Tego zazwyczaj się właśnie boimy.
Zazwyczaj nie, ale „zazwyczaj” to słowo klucz! Jeśli podpisana została umowa terminowa, należy odczekać, aż wygaśnie, w przeciwnym wypadku wchodzą w grę kary za wcześniejsze zerwanie umowy. Większość mieszkańców Warszawy ma umowy z miesięcznym okresem wypowiedzenia, więc wypowiadając umowę teraz, w lipcu, faktyczna sprzedaż w nowej taryfie – i nowe, niższe rachunki – zacznie się dopiero we wrześniu. Umowy odbiorców biznesowych zazwyczaj są obramowane trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia, choć większość z nich już zmieniła sprzedawcę i zaczęła oszczędzać. Wiadomo, zdarzają się tacy, którzy od lat płacą te same stawki… Ale to też wina strachu przed zmianami i mnóstwa mitów, którymi obrósł ten temat.
Najważniejszy jest fakt, że nowa umowa wchodzi w życie w dniu podpisania, ale „fizyczna” sprzedaż rozpoczyna się dopiero, gdy poprzednia umowa wygaśnie. Dlatego warto ją podpisać sporo wcześniej, bo dzięki temu można zablokować stawki energii.
Jak to, „zablokować stawki energii”?
Ceny energii wzrastają z roku na rok, większymi lub mniejszymi skokami, ale tendencja jest stała. Obecna sytuacja na giełdzie energii jest dość niestabilna. Od początku października 2017 roku ceny energii ruszyły ostro w górę. Klienci biznesowi, których umowy wygasają w grudniu 2018 r. mogą się boleśnie zdziwić nowymi stawkami na umowach. Przykład z życia: już w zeszłym roku kontaktowałem się z firmami w tej kwestii, ale zostałem zbyty, ponieważ umowy miały ważność jeszcze przez rok… A dzisiaj ci sami klienci dzwonią do mnie z pytaniem, czy możemy podpisać umowę po tamtych stawkach. W większości przypadków – nie ma takiej możliwości. Dla firm, które zużywają mnóstwo energii, to naprawdę duża zmiana. Przykładowo, mam klienta, który zużywa ok. 30 000 kWh miesięcznie, różnica w stawkach między starą umową a nowymi stawkami w roku 2019 może wynieść ponad 1000 zł miesięcznie.
I na koniec – czy klient będzie dostawał 2 rachunki? Ten temat też jest często niejasny.
W segmencie biznesowym zmiana z faktury kompleksowej na dwie faktury przynosi duże oszczędności. Jedna faktura więcej raczej nie robi różnicy księgowości, a w portfelu zmianę da się odczuć. Klient indywidualny może nadal otrzymywać jedną fakturę kompleksową, to wszystko zależy od oferty sprzedawcy. Główną kwestią jest refakturowanie usług dystrybucji energii elektrycznej, a nie każdy sprzedawca chce to robić, ze względu na różną wypłacalność klientów.
W swojej ofercie dla klientów indywidualnych mam opcję umowy kompleksowej, w której oprócz stawek, numeru konta i nazwy firmy, której będziemy płacić za prąd, w zasadzie nie zmienia się nic. Forma identyczna, a rachunek mniejszy. I o to właśnie chodzi.
Napisz komentarz
Komentarze