Jest grzecznie i poprawnie ale bez fajerwerków. Czy to wystarczy w dobie tak dużej konkurencji wśród włoskich restauracji? Mam wątpliwości ale nie skreślam tego miejsca.
Kontynuując cykl recenzji restauracji w Westfield Arkadia, które można kosztować z rabatami, dostępnymi w papierowym wydaniu Gazety Żoliborza, tym razem odwiedzam Trattorie Italię.
Podczas zakupów ale również w niedzielę, miło wyskoczyć na dobrą pizzę, a taką zjemy w Trattori Italia. Co jeszcze oferuje nam restauracja w Arkadii? Otóż sporo, między innymi - bardzo dobry, własnej roboty makaron ale również dania nietypowo włoskie jak rosół, stek, czy tatara wołowego.
Pizza na piątkę
W tę niedzielę jest wyjątkowo pusto, cała restauracja należy do nas, możemy ją dokładnie zwiedzić, a nie jest mała. Wnętrze wymaga nieco odświeżenia, widać, że nadgryzł je już ząb czasu a stylistyka przypomina nieco gospodę niż restaurację. Bardzo miła obsługa wskazuje nam stolik i sprawnie przyjmuje zamówienie na napoje, po chwili decydujemy się na dania. Wybieramy dwie pizze – klasycznie margheritę i trochę inaczej niż zwykle – bruschettę, ponad to również na przystawkę decydujemy się na bruschettę ale z grillowanymi warzywami oraz na caprese – to będzie test na włoskość tego miejsca.
Główne dania to rosół dla dziecka, ravioli ze szpinakiem, krewetki z pomidorami oraz w późniejszej kolejności desery, o czym na koniec.
Wodnisty rosół
Wszystkie dania podane zostały dość szybko, ich estetyka nie pozostawiła nic do życzenia. Co do smaku to najwyraźniej kucharzowi zabrakło tego dnia serca do soli, niestety dania były niedoprawione, oprócz pizzy wszystko wymagało dodatkowej szczypty soli, bądź pieprzu. Niestety muszę to zaznaczyć dość stanowczo – odradzam podtrzymywanie w menu rosołu – tego testu nie udało się kucharzowi w moim odczuciu, ale nie tyko w moim, bo i w odczuciu dziecka, zdać. Rosół był absolutnie bez smaku i nawet ręcznie robiony makaron go nie uratował.
Lepiej oceniam caprese i bruschettę, które były smaczne, można uznać, że na poziomie dobrej, domowej kuchni. Krewetki to danie, od którego wiele wymagam i nie do końca spełniło ono moje oczekiwania ale było smaczne, można uznać, że było na czwórkę z plusem.
Uczta z Ravioli
Ravioli urzekło mnie nie tylko tym, że było idealnie al dente, ale również porcja to spora korzyść dla jedzącego – dużo ciepłego, pachnącego ravioli to krok do szczęścia. W drodze do spełnienia nie przeszkodziła nam pizza, wręcz przeciwnie, smakowała najlepiej ze wszystkich dań. Cienkie ciasto i ciekawa kompozycja pizzy typu bruschetta dało nam sporą satysfakcję na koniec. No prawie na koniec… żadna degustacja nie mogłaby się przecież odbyć bez deserów.
Czas na deser
Wybór padł na szarlotkę z lodami, nie do końca włoski deser ale dziecięce podniebienie nie akceptuje tiramisu, oraz na panna cottę z sosem malinowym. Tutaj zderzamy się z dużą rozpiętością pomiędzy klasycznymi wydaniami tych deserów a tym, co zostało nam podane. Szarlotka niestety okazała się zbyt słodka, panna cotta za mało słodka. Ot taki psikus… Tak, tak, słodyczożercy takiemu jak ja, ciężko dogodzić. Otóż ciasto w połączeniu z dobrym espresso dało się oczywiście zjeść, to nie problem, jednak nie poczułam się uwiedziona tym duetem. Panna cotta to dziwne wydanie babeczki śmietanowej, niespotykany sposób podania w bezowej foremce spodobał mi się, jednak konsystencja deseru przewodniego to raczej krem niż budyń, jednym słowem coś tutaj nie zagrało.
Podsumowanie
Podsumowując – restauracja Trattoria Italia to raczej gospoda, czy bistro, dania włoskie to raczej wariacja na temat dań włosko-polskich, wyczucie smaków szwankuje ale jest potencjał. Tylko, czy to wystarczy aby pokonać konkurencję, aby wybić się na prowadzenie? Uważam, że to zbyt mało, a w dobie szybkiego życia, jakie prowadzimy potrzebuję mieć pewność, że zjem dobrze od razu, bez ryzyka.
Życzę Ci powodzenia Trattorio – pracuj ciężko nad jakością swoich potraw i do zobaczenia! a Was zachęcam do skorzystania z kuponu rabatowego w Trattorii Italii i dania jej szansy.
Napisz komentarz
Komentarze