Najciekawszym odkryciem podczas szperania w historii mojego domu, było to, że na rozkaz kwatermistrzostwa na dziedziniec Osiedla Skarbowców sprowadzono krowy, które zabijano na potrzeby wyżywienia walczących, a wraz z mieszkańcami żyła koza, której mleko podawano niemowlętom.
Pani Alina pozostawiła po sobie wiele bezcennych pamiątek, które pozwolono nam zachować. W jej mieszkaniu znaleźliśmy wielką kolekcję płyt winylowych, książki wydane jeszcze w XIX wieku oraz gruby klaser zapełniony znaczkami pocztowymi ze Stalinem, Hitlerem i innymi ważnymi postaciami z początku XX wieku.
Jednak to, co zrobiło na mnie największe wrażenie to zachowane w idealnym stanie oryginalne wydanie gazety z 1 września 1939 roku. Z okładki „Wieczoru Warszawskiego” krzyczy wielki napis „Dziś w nocy Niemcy napadły Polskę”. Ze łzami w oczach czytałem rozpaczliwie napisany przez dziennikarza opis ataku Niemców na Gdańsk, co jednoznacznie rozpoczynało wojnę. "Dziś nawet wśród buńczucznie zachowujących się dotychczas szturmówek zapanowało przygnębienie i panika" - czytamy.
Przekonałem się wtedy o wartości zachowanych na pamiątkę rzeczy oraz, że wiele takich bezcennych fantów, które pamiętają historie dziś trudne do opisania znajduje się w domach zwyczajnych ludzi, a nie tylko w muzeach.
Ile wiesz o własnym domu?
Między przedwojennymi murami Starego Żoliborza na przestrzeni lat działo się wiele historii wartych poznania i zapamiętania. Dzięki temu, że wiele domów nie zostało zburzonych w trakcie działań wojennych, w naszej dzielnicy nadal mieszka wielu świadków dramatycznej historii. Warto pomóc im czasem np. w zaniesieniu zakupów do domu, czy po prostu zapytać o samopoczucie.
Przy okazji można dowiedzieć się wielu informacji na temat swojego domu i naszej okolicy. Dzięki temu może okazać się, że przed laty w naszym domu mieszkała osobistość, która zmieniła bieg historii. W czasach wojny działy się niespotykane dziś rzeczy, a społeczność osiedla ma wspaniałą przeszłość.
Tak właśnie postąpiłem ja i od tego momentu zachęcam każdego do spróbowania odkrycia tajemnic swojej okolicy
Do dzisiaj w bloku przy ulicy Sierpeckiej 6 mieszka kilka osób, które pamiętają zamierzchłą już historię pierwszej połowy XX wieku.
Pamiętam, gdy pewnego dnia pomagałem sąsiadce zanieść zakupy do domu i idąc ulicą Słowackiego, opowiadała mi jak kiedyś wyglądała ta okolica. Mówiłem jej o dzisiejszym problemie braku miejsc parkingowych na Żoliborzu. Ona odpowiedziała, że pamięta jak na całej ulicy Sierpeckiej stał tylko jeden zaparkowany samochód, który był dużą atrakcją dla mieszkańców. Wspominała również czasy, gdy przed jej oknami stał kiosk, po którym dziś nie ma śladu, a zamiast niego stoi wiata przystanku Teatr Komedia.
Dzięki książce Nasz dom Sierpecka 6 autorstwa Janiny Kamińskiej i Jerzego Kamińskiego, wydanej w 2009 roku z okazji obchodów 80-lecia założenia Spółdzielni „Osiedle Skarbowców”, dowiedziałem się wielu ciekawych anegdot z dziejów mojego bloku. Zaczynając od czasów zakładania spółdzielni, przez trudny okres powstania warszawskiego, kończąc na odbudowie powojennych zniszczeń. W trakcie wojny swoją siedzibę miało tu kwatermistrzostwo zgrupowania Żywiciel, przez Żoliborz biegł długi wał obronny, a podwórko Osiedla Skarbowców z czasem stało się cmentarzem dla żołnierzy. Autorzy wiele historii opisali z własnych doświadczeń i rozmów z sąsiadami, a mnie wiele z nich naprawdę zafascynowało.
Czasy Powstania Warszawskiego
Podczas czytania książki Nasz Dom największe wrażenie sprawiły na mnie ciekawostki z czasów powstania warszawskiego, takie jak hodowla krów na podwórzu, czy karmienie niemowląt mlekiem hodowanej kozy. W chwili wybuchu powstania niektórzy mieszkańcy bloku przy Sierpeckiej przebywali w innych dzielnicach Warszawy i spotkali się z rodzinami dopiero po kilku miesiącach.
Dowiedziałem się również, że od 17 lat żyję w budynku, który w dużej mierze przyczynił się do przebiegu powstania warszawskiego. W jednej z piwnic mieściło się kwatermistrzostwo zgrupowania „Żywiciel”, którego żołnierze walczyli na obszarze Żoliborza.
Najciekawszym odkryciem podczas szperania w historii mojego domu, było to, że na rozkaz kwatermistrzostwa na dziedziniec Osiedla Skarbowców sprowadzono krowy, które zabijano na potrzeby wyżywienia walczących, a wraz z mieszkańcami żyła koza, której mleko podawano niemowlętom.
Pod płotem dzielącym podwórza Osiedla Skarbowców i Spółdzielni „Nadzieja” wykopano kilka grobów, z których ciała poległych po wojnie ekshumowano. Dziś w tym miejscu stoi ławka, a obok stworzono miejsce do zabawy dzieci.
Wyjątkowe w tym budynku jest to, że przetrwał wojnę, mimo zrzucenia na niego bomby. Podczas bombardowania we wrześniu 1944 roku zniszczono róg bloku u zbiegu ulic Słowackiego i Krechowieckiej. Dach bloku od strony ul. Sierpeckiej również uległ zawaleniu. Cała fasada budynku była podziurawiona przez pociski artyleryjskie. Z tego powodu powojenny zarząd spółdzielni stanął przed wielkim wyzwaniem usunięcia zniszczeń i odbudowy domu, a powrót do normalności zajął kilka lat.
Pan Leszek Gajewski sytuację po wojnie w książce Nasz Dom wspomina słowami: Kiedy w dniu 30 maja 1945 r., pierwszy raz od 1937 r. przyszedłem do domu, widok był naprawdę rozpaczliwy. [...] Wszystko to, co ocalało i nadawało się do zamieszkania, było zajęte przez ludzi, członków spółdzielni lub zupełnie obcych.
Warszawa jak jeden wielki pomnik
Mimo całego zła, które spadło na nasze miasto, udało się je odbudować. Uważam to za magię stolicy. Warszawa jest dla mnie jak jeden wielki pomnik ku czci wszystkich poległych za wolność przyszłych pokoleń Polaków. Nie ma na świecie drugiego miasta, które przetrwałoby własną śmierć i było dziś dwumilionową metropolią.
Codziennie przechadzając się ulicami Warszawy chodzimy po miejscu, w którym kiedyś był czyjś grób, ktoś został rozstrzelany, a jeszcze inny załapany i wywieziony. Bardzo często można zauważyć tablice upamiętniające poległych w danym miejscu. Sztandarowym przykładem może być pomnik upamiętniający poległych w miejscu pierwszych strzałów powstania. Na skrzyżowaniu ulic Suzina i Próchnika mimo planowanego rozpoczęcia powstania o godzinie 17:00, pierwszy ogień otwarto ok. godziny 13:30. Ofiary Pacyfikacji Marymontu upamiętniają pomniki w Parku Kaskada i przy ulicy Bieniewskiej. Tablice upamiętniające masowe egzekucje są wbudowane chociażby w ściany bloków przy ul. Barszczewskiej i Gdańskiej.
Z okresu wojny zostało wiele drogocennych pamiątek. Oryginalne wydanie gazety z 1 września 1939 r., klaser ze znaczkami z portretami Stalina, Lenina, Hitlera, Mussoliniego. Odkryłem je podczas remontu mojego mieszkania, w trakcie którego wraz z rodziną przeprowadziliśmy się na kilka miesięcy do mieszkania w innej klatce tego samego bloku, w którym niestety ok. miesiąc wcześniej zmarła wieloletnia mieszkanka Osiedla Skarbowców – pani Alina.
fot. "Spółdzielczość Mieszkaniowa w Polsce" tom II - Warszawa 1938
Napisz komentarz
Komentarze