Plac Wilsona - Czy osoba kojarzona z rasizmem powinna być patronem głównego placu Żoliborza?
Dzięki niedawnym protestom w USA, jak i na całym świecie, nagłośniono problem rasizmu, który do dziś występuje w Ameryce. Na zachodzie zaczęto cenzurować niektórych patronów ulic i placówek państwowych, ponieważ zwrócono uwagę na ich rasistowskie poglądy, które powinno się zdecydowanie potępiać. Jedną z ocenzurowanych postaci historycznych jest patron głównego placu Żoliborza Thomas Woodrow Wilson.
Rasizm w jego czasach był powszechny, ale Wilson się wyróżniał
W czasach prezydenta Wilsona rasistą był prawie każdy biały Amerykanin. Czarnoskórzy przez amerykańskie społeczeństwo uważani byli za podgatunek człowieka, który stoi na znacznie niższym poziomie intelektualnym od białych ludzi. Wilson wyróżniał się jednak publicznym poparciem działalności Ku Klux Klanu, aprobatą przesłania filmu „Narodziny Narodu” – uznanego za najbardziej rasistowski film w historii czy przyzwoleniem na wprowadzenie segregacji rasowej w Departamencie Skarbu i Urzędzie Pocztowym USA. Wprowadzono tam wówczas podział na rzeczy używane tylko przez białych i czarnych pracowników. Osoby „kolorowe” musiały nawet pić wodę z oddzielnych baniaków. W następstwie segregacja rasowa w urzędach państwowych stała się powszechna.
Woodrow Wilson jest jednym z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych prezydentów w historii Stanów Zjednoczonych. Był pierwszym prezydentem, który promował lokalne samorządy, a także występował na mównicy podczas posiedzeń Kongresu USA. Wprowadzał liczne reformy, wykładał na uniwersytecie. Przeprowadził kraj przez I Wojnę Światową dbając o interesy państwa, dzięki czemu naród wybrał go na drugą kadencję. Natomiast dzisiejsze społeczeństwo ze względu na mocno rasistowskie poglądy Wilsona decyduje się na usuwanie jego imienia z przestrzeni publicznej.
Wilsona wstydzi się nawet uczelnia, której był rektorem
Pod koniec czerwca władze Uniwersytetu Princeton, którego od 1902 r. Wilson był rektorem, zdecydowały o usunięciu jego patronatu nad jednym z wydziałów i kolegiów ze względu na znaczący rasizm byłego prezydenta. Jako przykład jego rasistowskiego zachowania uczelnia podała wydanie decyzji o wprowadzeniu segregacji rasowej w federalnej służbie cywilnej. Rektor uczelni Christopher Eisgruber podkreślił, że „cofnęło to Amerykę w jej wysiłkach o sprawiedliwość”.
Po tym jak informacja ujrzała światło dzienne, posłanka Lewicy Wanda Nowicka rozpoczęła na Twitterze dyskusję na temat usunięcia nazwy Placu Wilsona ze względu na rasistowskie poglądy byłego prezydenta USA.
Zdecydowane stanowisko mieszkańców
Centralny plac Żoliborza istnieje już prawie 100 lat. Został wytyczony w 1923 r. Pierwotnie nosił imię Stefana Żeromskiego, jednak już po niecałym roku zmieniono nazwę na Plac Wilsona.
Przez 100 lat Plac Wilsona zakorzenił się w żoliborskiej kulturze. Wiele osób utożsamia się z tą nazwą. Dowodem na to może być zachowanie rdzennych żoliborzan w czasie PRL-U, kiedy to w 1953 r. władze zmieniły nazwę placu na plac Komuny Paryskiej. Wszyscy wtedy i tak spotykali się na placu Wilsona. Oficjalnie nazwę przywrócono 28 lutego 1990 r.
Nie zamierzam bronić postaci Woodrowa Wilsona, ale na pewno będę bronić nazwy placu. To jest nasza lokalna tożsamość, tak się tu mówiło zawsze, tę nazwę przechowaliśmy w pamięci nawet, gdy formalnie był to Danziger Platz (w czasie okupacji) czy plac Komuny Paryskiej. Oczywiście przez "W" co usankcjonowała Rada Języka Polskiego. Mówiłam "plac Wilsona" zanim się dowiedziałam, że był jakiś prezydent Wilson. Dla mnie i dla wielu innych żoliborzan ta nazwa mogłaby funkcjonować nawet w zupełnym oderwaniu od postaci T.W. Wilsona. – powiedziała w rozmowie z nami Donata Rapacka, radna dzielnicy Żoliborz i prowadząca facebookowy profil „Plac Wilsona”.
Jakie zdanie mają na ten temat zwykli mieszkańcy dzielnicy? Za pośrednictwem facebookowej grupy „Żoliborz – platforma sąsiedzka” przeprowadziliśmy ankietę, pytając, czy „jest pani/pan za zmianą nazwy placu Wilsona ze względu na rasistowskie poglądy byłego prezydenta USA?”. Zagłosowały w niej 303 osoby. Wyniki wyraźnie wskazują, że mieszkańcy Żoliborza nie chcą zmieniać nazwy placu: 86 proc. respondentów zagłosowało za pozostaniem przy obecnej nazwie placu, a jedynie 14 proc. chciałoby jej zmiany. Temat jest gorący, co udowodniła aktywność mieszkańców pod postem.
Zebrało się tam ponad 160 komentarzy, praktycznie wszystkie negatywnie odnosiły się do pomysłu zmiany nazwy placu. Oto kilka z nich:
Mateusz:
Moim zdaniem w ogóle wielkim nieporozumieniem jest ocenianie współczesną moralnością poglądów postaci historycznych. W tamtym czasie prawie każdy był rasistą w rozumieniu współczesnego odbiorcy. W takiej mentalności Ci ludzie przychodzili na świat, edukowali się, spędzali swoją codzienność. Trudno ich za to winić, ani nie przekreśla to ich zasług. Rasistą był z pewnością Waszyngton (który też ma pokaźny obiekt w przestrzeni miejskiej), a nikt nie planuje dziś wymazywać go z historii.
Joanna:
Nie chcę zmiany nazwy placu i widzę, że 85 proc. osób, które wzięły udział w ankiecie też takiej zmiany nie chce. Nie stawiałabym natomiast Wilsonowi pomnika (nawiązuję do inicjatywy naszych radnych).
Niektórzy chcieliby jednak zmiany nazwy placu:
Tala:
Tak. Z historii przecież go nie gumkujemy, ale jego poglądy nie zasługują na takie symboliczne honory. Żyjemy w innych czasach, zmienia się świadomość ludzi, a Warszawa chce uchodzić za otwartą na świat, a nie "białą albo bezludną". Nie twierdzę, że zmiana nazwy to priorytet, bo wiem, że wiąże się z kosztami, ale ostatecznie powinna zostać dokonana.
Kilka osób odniosło się również do pytania o to, czyje ewentualnie imię mógłby przyjąć plac. Pojawiły się sugestie powrotu do nazwy placu Żeromskiego, albo nadanie patronatu Jackowi Kuroniowi, który mieszkał przy pl. Wilsona.
Wilson wywalczył niepodległość dla Polski i za to został uhonorowany
Dla Polaków prezydent Wilson kojarzy się przede wszystkim z 13. punktem jego programu pokojowego z początku 1918 roku, który miał zapewnić lepszy świat po zakończeniu I wojny światowej. W swoim orędziu postulował o konieczności stworzenia niepodległego państwa polskiego z wolnym dostępem do morza i suwerennością zagwarantowaną przez konwencję międzynarodową. Starania prezydenta USA miały bardzo duży wpływ na odzyskanie niepodległości przez Polskę po zakończeniu wojny.
Prezydent otrzymał patronat nad placem ze względu na zasługi dla niepodległości Polski. (...) Podejścia do mniejszości afroamerykańskiej to kwestia trudna, ale my podkreślamy zasługi dla Polski. Decyzja władz Princeton to wewnętrzna sprawa amerykańska – tak w rozmowie z TVN24 do postaci Woodrowa Wilsona odnosił się żoliborski radny Prawa i Sprawiedliwości Adam Buława.
Widać więc, że zarówno zwykli mieszkańcy, jak i politycy nie widzą potrzeby zmiany nazwy placu Wilsona. Prezydent USA uhonorowany został za zasługi dla Polski w jednym z kluczowych momentów jej historii. Według większości sprawa amerykańskiego rasizmu nie dotyczy Polski. W historii naszego kraju nigdy nie mieliśmy problemu z rasizmem wobec czarnoskórych, więc zrozumiałe jest to, że dziś prezydent Wilson widziany jest przez nas przede wszystkim jako bohater narodowy, a nie wybitny rasista.
Nazwa placu zostaje. Czy powstanie też pomnik upamiętniający Wilsona?
Pomnik Wilsonowi władze Warszawy chciały postawić już przed wojną. Pomysł powrócił przy okazji 90. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Wtedy ubiegał się o to funkcjonujący na Żoliborzu Społeczny Komitet Budowy Pomnika Wilsona, któremu do dziś przewodniczy radny dzielnicy z ramienia PiS Adam Buława. Udało się wówczas przekonać radnych i Zarząd Dzielnicy do pomysłu postawienia pomnika na skraju parku Żeromskiego, jednak nie osiągnięto finalnego skutku.
Sprawa na fali obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości nabrała ponownego rozgłosu na początku zeszłego roku. Rada Dzielnicy znów pozytywnie zaopiniowała pomysł postawienia pomnika, lecz wciąż pojawiał się ten sam problem, co 10 lat wcześniej – staromodny i niedokładny projekt pomnika. Nie wszystkim podoba się również proponowane miejsce postawienia rzeźby, a mieszkańcy sugerują, że na Żoliborzu mamy dużo więcej bardziej znaczących potrzeb niż kolejne honorowanie Wilsona. Tym bardziej, że w maju ubiegłego roku odsłonięto tablicę upamiętniającą prezydenta USA. 10 lipca 2019 r. Rada Dzielnicy poparła jednak inicjatywę budowy pomnika w okolicach wejścia głównego do Parku Żeromskiego. Następnie 29 sierpnia Rada Warszawy niemal jednogłośnie zaapelowała do prezydenta miasta o wsparcie Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Wilsona w tej sprawie.
Na początku zeszłego roku hołd Wilsonowi oddał również Sejm RP, który wyraził także przekonanie, że wkrótce w Warszawie stanie pomnik prezydenta Wilsona.
Wygląda na to, że niestety perspektywa powstania pomnika jest jak najbardziej realna i to o tym trzeba mówić, a nie o mało realnej zmianie starej warszawskiej nazwy placu. – mówi radna Donata Rapacka, która 10 lipca 2019 roku podczas głosowania Rady Dzielnicy nad poparciem dla uhonorowania prezydenta Wilsona pomnikiem jako jedyna zagłosowała przeciw.
Napisz komentarz
Komentarze