Z Grzegorzem Łapanowskim spotykam się właśnie w nowej części strefy restauracyjnej centrum handlowego Arkadia. Spodziewam się, że będzie to żywiołowa rozmowa z człowiekiem z pasją, bo takim Go sobie wyobrażam.
Kuchnie Świata: Skąd się wziąłeś?
Grzegorz Łapanowski: (śmiech) Poczułem się znowu jak nikomu nieznany i nie znający nikogo chłopiec z Zielonej Góry. Przyjechałem do Warszawy, gdy miałem 19 lat. Studiowałem, a jednocześnie zacząłem gotować pod okiem Kurta Schellera w jego Akademii. Wtedy otworzyły mi się oczy i zrozumiałem, że tak naprawdę o gotowaniu nic nie wiem.
KŚ: Skąd czerpałeś wiedzę?
GŁ: Oczywiście moim autorytetem był Kurt i wielu znamienitych szefów, których spotkałem na swojej drodze. Zawsze też dużo czytałem, oglądałem filmy, po prostu interesowałem się jedzeniem. Dla niektórych gotowanie jest męczące, bo dodatkowe zadania w domu po pracy przez pięć czy siedem dni w tygodniu, ale dla mnie to fascynujące. Historia, która się za tym wszystkim kryje. Kuchnia i gotowanie są niesamowitą dziedziną wiedzy. Niedawno przygotowywałem się do programu telewizyjnego na temat kakao i okazało się, że jest to temat uniwersytecki. Historia, proces pozyskiwania - bez zgłębienia tematu w naukowej literaturze wiemy niewiele. Wciąż się uczę, słucham, podróżuję. Etap czerpania wiedzy nigdy się nie kończy. A my jesteśmy na początku naukowego podejścia do kuchni.
KŚ: Czy dlatego chcesz edukować?
GŁ: Tak, dlatego pomyślałem o programach kulinarnych, o książkach, o warsztatach dla dzieci. Obserwowałem w niektórych krajach jak ludzie źle jedzą i uznałem, że musimy w Polsce uczyć kultury kulinarnej. W innym wypadku stracimy to, co mamy wyjątkowego. Polityka i instytucje publiczne, takie jak szkoły czy przedszkola, powinny kłaść szczególny nacisk na naukę prawidłowego stylu życia. Niezbędna jest inwestycja w edukację żywieniowo-kulinarną w celu tworzenia polityki żywnościowej w Polsce. Jeśli nie dzieje się to odgórnie, róbmy to oddolnie - stąd pomysł na Fundację Szkoła na Widelcu.
KŚ: Jesteś bardzo zaangażowany w budowanie waloru edukacyjnego kuchni, opowiedz coś więcej na ten temat.
GŁ: 10 lat temu narodził się pomysł na zajęcia dla dzieci. Była to ciężka praca zespołowa, bez pieniędzy, z pomocą wolontariuszy, ale wiedzieliśmy i wierzyliśmy, że jeśli nie zadbamy o dzieciaki, to wpadniemy w pułapkę złych nawyków żywieniowych i ciężko będzie to odkręcić. Powstała Fundacja Szkoła na Widelcu. Zaczęliśmy tworzyć różne projekty edukacyjne i chyba robimy to dobrze, bo ludzie chętnie biorą w nich udział. To wszystko nie byłoby możliwe bez partnerów, którzy finansują nasze projekty. Od prawie roku współpracujemy z Arkadią. Wspólnie tworzymy program warsztatów kulinarnych - Arkadia Na Widelcu. W każdą sobotę, od października zeszłego roku, spotykamy się z dziećmi w nowej strefie restauracyjnej Grand Kitchen, w ramach bezpłatnych warsztatów kulinarnych. Za nami już takie tematy jak: czas na pomidora, pan ziemniak, pani dynia, święta, manufaktura dobrych słodyczy. Teraz poznajemy zimowe witaminy. Łącznie odbędzie się 200 warsztatów. To naprawdę projekt, o którym marzyliśmy. Cieszę się też, że w Arkadii powstała strefa restauracyjna, coraz więcej konsumentów chce dobrze i zdrowo jeść.
KŚ: Jak można tego dokonać na terenie galerii handlowej?
GŁ: Przez ostatnie 20 lat chcieliśmy się najeść i najedliśmy się, ale teraz narodziło się w nas zapotrzebowanie na coś więcej, na coś ładnego i lepszego. Tak też powstała strefa Grand Kitchen. Tutaj jest miło, zielono, jest przestrzeń dla całej rodziny, można usiąść razem przy stole na dłużej i - co najważniejsze - zjeść coś dobrego. Wszystko to jest odpowiedzią na nasze zapotrzebowanie, na jakość i komfort życia. Tutaj możemy skosztować nie tylko dań typowo polskich, jak pierogi, ale również kuchni z różnych stron świata - azjatyckiej, włoskiej czy libańskiej. W Grand Kitchen możemy spędzić czas bez pośpiechu, wbrew pozorom, z dala od zgiełku panującego w centrum handlowym. Arkadia i my jako Fundacja dajemy w tym wszystkim klientom wartość dodaną – walor edukacyjny. Oferujemy 200 bezpłatnych warsztatów w każdą sobotę. To działanie na wielką skalę. Zainteresowanie jest ogromne. Model, jaki stworzyliśmy z Arkadią w strefie Grand Kitchen, ma wyjątkowy wymiar, który jest bardzo ważny: budujemy lokalną społeczność i wychowujemy młodych, mądrych konsumentów. Aspekt edukacyjny buduje zaufanie i tworzy relację z ludźmi, to ważna wartość.
KŚ: Robisz tak wiele, o czym jeszcze marzysz?
GŁ: Marzy mi się Szkoła kulinarna z prawdziwego zdarzenia. Taki Uniwersytet Gastronomiczny, który promowałby dobrą kuchnię, rodzime produkty i świadome, zdrowe gotowanie. Ponadto wierzę, że nadejdzie dzień, kiedy edukacja kulinarna trafi do szkół i przedszkoli w całej Polsce. To część moich zawodowych marzeń.
KŚ: Dziękuję bardzo za rozmowę, to była wielka przyjemność Cię poznać, zapraszamy na Żoliborz do naszych równie dobrych restauracji.
GŁ: Dziękuję, na pewno Was odwiedzę (uśmiech).
Napisz komentarz
Komentarze