W ostatnim czasie mieszkańcom stolicy dają się we znaki spore ilości komarów. Kłopot narasta, ale miasto jest przeciwne opryskom.
„Takiej ilości i ataków komarów w mieście nie widziałam, a już na pewno nie na Żoliborzu”, „Są chyba wszędzie. Gryzą bez względu na porę dnia. Dziś żarły mnie w słońcu po 6.00 rano”, „W rejonie Kępy Potockiej dramat, już nawet żadne środki odstraszające nie pomagają. Nigdy nie było tu aż takich ilości komarów”, „Plac Wilsona także zaatakowany” – to tylko część komentarzy, które pojawiły się na jednym z żoliborskich forum. Co jest powodem tak intensywnych ataków komarów? Pojawiały się opinie wśród mieszkańców, że za sytuacje odpowiadają skrawki zieleni, które są niekoszone lub łąki kwietne. Sytuacja dramatyczna jest nie tylko na Żoliborzu, ale we wszystkich dzielnicach przylegających do Wisły, chociaż i w innych dzielnicach bzyczący agresorzy uprzykrzają ludziom życie.
Wszystko za sprawą sporych opadów i występujących w maju podtopień. „ Komary potrzebują do życia wody i zostawianie wysokich traw czy łąk kwietnych nie ma z nimi nic wspólnego. Komarów jest tak wiele bo w maju była powódź. Plaga komarów związana jest z zastoiskami wody w łęgach nadwiślańskich a tropikalne upały wzmagają te uciążliwe efekty” – czytamy na facebookowej stronie Zielony Żoliborz, prowadzonej przez opiekuna dzielnicowej zieleni.
„Są mało skuteczne, szkodzą przyrodzie”
Temat zrobił się na tyle ważny, że został on poruszony podczas czwartkowej sesji rady miasta. Przeciwnicy zwłaszcza Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, zarzucają zbytnie zaangażowanie w kampanie wyborczą czego skutkiem jest brak oprysków przeprowadzonych w odpowiednim czasie.
Radny PiS Maciej Bińkowski, z trybuny w Sali obrad Rady Warszawy, zaapelował do władz miasta by podjęły walkę z komarami. Prezydent stolicy w odpowiedzi na apel radnego stwierdził, że opryski są szkodliwe dla środowiska. – Miasto nie będzie stosowało oprysków. Są mało skuteczne, szkodzą przyrodzie i astmatykom – mówił Trzaskowski.
Skutki oprysków tłumaczył w rozmowie z Metrowarszawa dr Piotr Tykarski z Zakładu Ekologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. - Wielkoobszarowe działania - opryski czy angażowanie w walkę z komarami wojska - są niebezpieczne dla przyrody i bardzo trudno byłoby oszacować straty, które mogłyby wywołać – mówił wskazując jednocześnie, że wybicie wszystkich komarów miałoby m.in. wpływ na gatunki owadów i zwierząt, które odżywiają się ich larwami. Dodatkowo opryski działają zabójczo na inne pożyteczne owady i tak jak mówił w rozmowie z Wyborczą, specjalista od komarów prof. Stanisław Ignatowicz ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, po opadach deszczu wszystkie środki chemiczne są zmywane i jedynie zanieczyszczają glebę.
Rządowe wsparcie w walce z komarami, ale tylko w trzech województwach
Po majowych podtopieniach coraz więcej miast boryka się z plagą komarów. Niektóre z województw mogą liczyć w tej sprawie na wsparcie rząd.
"Dotknięte przez powódź gminy z Małopolski, Podkarpacia i Świętokrzyskiego będą mogły - za pośrednictwem wojewodów - wnioskować do MSWiA o dofinansowanie na walkę z komarami. Rząd uruchomi na ten cel środki finansowe z rezerwy ogólnej" - poinformowało ministerstwo.
Resort wskazał, że problem wyjątkowo dużej liczby komarów dotyczy zwłaszcza południa Polski, gdzie najwięcej szkód wyrządziły ulewne deszcze w drugiej połowie maja.
Mieszkańcy zdani na siebie, jerzyki i nietoperze
Jak zatem poradzić sobie z plagą komarów? Jednym ze sposobów są preparaty biobójcze, lampy owadobójcze czy różnego rodzaju olejki.
„Odstraszając komary, czy inne gryzące owady, nie zapominajmy o swoim zdrowiu. Produkty biobójcze które używamy w lecie: na spacerze, podczas grilla, na wakacjach, używane w nieprawidłowy sposób, albo kupowane u nierzetelnych sprzedawców mogą nie tylko zadziałać nieprawidłowo, ale także spowodować zagrożenie dla zdrowia” – ostrzega Główny Inspektorat Sanitarny.
Zdania wśród mieszkańców co do oprysków są podzielone. Każdy szuka sposobu na komfortowe korzystanie z ciepłych wieczorów. W sprzedaży dostępne są również środki w postaci płynu do oprysków lub zamgławiania do użytku na zewnątrz. W przypadku zaistniałej sytuacji w stolicy, zrezygnowanie z oprysków na skalę miasta może skutkować podjęciem działań przez samych mieszkańców lub spółdzielnie.
Tematem plagi komarów zainteresowała się żoliborska radna Izabela Rychter składając interpelację do włodarzy dzielnicy z zapytaniem jak radzą sobie z nadmiarem uciążliwych owadów i jakie kroki są podejmowane do stworzenia odpowiednich warunków do walki z nimi wskazując na montaż budek dla jerzyków.
Ptak ten w pogoni za zdobyczą osiąga nawet 200 km/h i zjada nawet 20 tys. owadów dziennie. Jerzyki w takiej sytuacji mogą mieć zbawienną dla nas funkcję. Należy im jednak zapewnić warunki do bytu w postaci budek lub miejsc, w których mogłyby zamieszkać. Często na swój dom wybierają szczeliny za rynnami, pod parapetami czy dachem.
Póki co nie ma niebezpieczeństwa
Tropikalne upały, chmary komarów i muszek mogą wręcz sprzyjać roznoszonym chorobom. W Wiedniu czy Bratysławie zaobserwowano obecność komara tygrysiego. „Mimo tego, obecnie nie ma w Polsce ryzyka zakażenia się żadną groźną chorobą zakaźną przenoszoną przez komary regularnie występujące na naszym terytorium, nawet jeśli ich ilość będzie zwielokrotniona w warunkach np. podtopień” – uspokaja Główny Inspektorat Sanitarny.
Napisz komentarz
Komentarze