W kwietniu bieżącego roku, odbyły się wybory samorządowe. Wyniki mocno skomplikowały lokalną sytuację polityczną. Koalicja Obywatelska, która dotychczas rządziła w dzielnicy mając 11 mandatów, straciła możliwość do samodzielnego zarządzania. Z 21 mandatów, przypadających w Radzie Dzielnicy Żoliborz, żaden z komitetów nie uzyskał większości, aby samodzielnie wybrać Zarząd Dzielnicy. Najwięcej mandatów zdobyła Koalicja Obywatelska (9, o 2 mniej niż posiadała dotychczas), pozostałe komitety – Żoliborz Ma Głos, Prawo i Sprawiedliwość oraz Lewica w koalicji ze stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze – zdobyły po 4 mandaty.
Kto będzie rządził Żoliborzem?
Obecnie "języczkiem u wagi" jest Lewica/MJN, a w zasadzie jej koalicjant stowarzyszenie Miasto jest Nasze, które według naszych informacji prowadzi rozmowy zarówno z Koalicją Obywatelską jak i z komitetem Żoliborz Ma Głos i Prawem i Sprawiedliwością. KO na burmistrzynię wskazuje Renatę Kozłowską, a także chce mieć możliwość wskazania drugiego swojego przedstawiciela w trzyosobowym zarządzie. Wydaję się to sprawiedliwe, ze względu na liczbę mandatów: Koalicja Obywatelska ma dziewięć mandatów, podczas gdy Miasto Jest Nasze w koalicji z Lewicą – cztery. Problem pojawia się przy nazwisku Renaty Kozłowskiej, której zwyczajnie nikt nie chce na tym stanowisku. MJN, jest gotowe ją zaakceptować, ale wyłącznie jeśli sami dostaną w zamian dwa stanowiska w zarządzie, czyli dwóch v-ce burmistrzów, na co z kolei nie chce się zgodzić Szef Koalicji Obywatelskiej w Warszawie, Jarosław Szostakowski. No i mamy pat.
Kara dla Miasto jest Nasze i Lewicy
Tracąc większość w Zarządzie Dzielnicy, KO de facto straciłaby możliwość podejmowania decyzji. Wynika to z tego, że organem zarządczym jest zarząd a nie burmistrz. Szostakowski, nie chcąc dopuścić do utraty wpływów, postanowił ukarać Lewicę/MJN, pozbawiając ich możliwości obsadzenia stanowiska wiceprzewodniczącej Rady Miasta.
Współpraca a nie koalicja jednych przeciwko drugim
Kilka dni temu, pisaliśmy o alternatywnym rozwiązaniu jakie zaproponowała Danuta Kuroń z komitetu Żoliborz Ma Głos. Opozycjonistka zaproponowała bezprecedensowe rozwiązanie – nie koalicję, a współpracę między wszystkimi komitetami. Pomysł polega na przyznaniu każdemu z komitetów jednego z czterech kluczowych stanowisk: Przewodniczącego Rady Dzielnicy oraz jednego głównego i dwóch wiceburmistrzów, co ma zapewnić pełną reprezentację wszystkich poglądów mieszkańców Żoliborza.
Paweł Michalec odchodzi z Żoliborza
Jednak sytuacja dodatkowo się skomplikowała, gdy obecny burmistrz Paweł Michalec z Koalicji Obywatelskiej otrzymał propozycję objęcia stanowiska burmistrza dzielnicy Wawer. Jeśli Michalec zostanie zaprzysiężony na to stanowisko przed sesją rady dzielnicy na Żoliborzu, która ma odbyć się na początku czerwca, dzielnica pozostanie bez burmistrza, co zmusi prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego do wprowadzenia komisarza zarządzającego do czasu rozwiązania politycznego impasu.
Renata Kozłowska kością niezgody
Ważnym elementem w tej skomplikowanej układance jest Renata Kozłowska, obecna wiceburmistrzyni, która jest faworyzowana przez Jarosława Szostakowskiego, szefa koła Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta. Kozłowska, mimo że jest intensywnie promowana przez Szostakowskiego na stanowisko nowej burmistrzyni, nie cieszy się poparciem innych komitetów ani lokalnej społeczności. Wielu mieszkańców uważa, że jej dotychczasowa działalność na rzecz dzielnicy była niewystarczająca i często nie słuchała głosów mieszkańców.
Wkrótce ma odbyć się sesja Rady Dzielnicy, na której rozstrzygnie się przyszłość Żoliborza. Czy propozycja Danuty Kuroń zostanie zaakceptowana, czy też prezydent Trzaskowski będzie zmuszony do wprowadzenia komisarza? Na odpowiedź musimy jeszcze poczekać.
Napisz komentarz
Komentarze