Mateusz Durlik: Na Żoliborzu w przeciwieństwie do wielu innych dzielnic nie ma zwycięzcy, który mógłby rządzić samodzielnie. Koalicja Obywatelska otrzymała 9 mandatów, Żoliborz ma głos 4 mandaty, Prawo i Sprawiedliwość również 4 mandaty, z tym, że nieco mniej głosów, a na ostatnim miejscu w wyborach uplasowała się koalicja Lewicy z Miasto Jest Nasze, zdobywając najmniej głosów, ale również 4 mandaty. Co się teraz będzie działo, lub co się teraz dzieje?
Danuta Kuroń: Wyniki wyborów pokazują, że wygrała demokracja. Głosy się rozłożyły, w Koalicji Obywatelskiej oprócz 7 mandatów Platformy jest jeszcze mandat Polski 2050 i drugi Nowego Żoliborza, więc różnorodność środowisk, a tym samym potrzeb i aspiracji mieszkańców, jest mniej więcej reprezentowana. Uważamy, że sytuacja gdy nie dominuje jeden obóz, czy też dwa walczące ze sobą, jest zdrowsza dla naszej dzielnicy. Na Żoliborzu w wyborach udział wzięły cztery komitety, mieszczące w sobie siedem różnych środowisk + jedną osobę niezrzeszoną. To daje szansę na zrównoważoną współpracę wszystkich ze wszystkimi.
MD: No i Wy, jako Żoliborz ma głos, macie inną wizję, nowy plany na zorganizowanie współpracy w ramach nowego samorządu?
DK: W trakcie kampanii wyborczej staraliśmy się przebić do świadomości społecznej z wiedzą o tym, że wybory do samorządu terytorialnego który jest wspólnotą mieszkańców, to nie są wybory do władz centralnych. Uzasadniona na szczeblu krajowym walka między partiami, na szczeblu lokalnym traci uzasadnienie. Na szczeblu krajowym dzielą nas poglądy na to jakie są – najkrócej mówiąc – fundamenty III Rzeczpospolitej. Na szczeblu lokalnym dzielić nas może pogląd na to czym jest wspólnota samorządowa – to pytanie podstawowe, a zaraz potem czy budżet dzielnicy jest skutecznie wykonywany, czy gospodarka mieniem komunalnym jest racjonalna, a kierownicy jednostek organizacyjnych dobrze obsadzeni, czy wykorzystujemy kapitał społeczny i kulturowy Żoliborza w pracy dla dobra Dzielnicy i jej mieszkańców…
Po wyborach, idąc za tym tokiem myślenia, zaproponowaliśmy by znieść funkcjonującą na szczeblu centralnym polaryzację i zastąpić ją budowaniem pola współpracy. Czyli nie umowa koalicyjna, tylko umowa o współpracy. Nie koalicja jednych przeciw drugim, tylko współpraca wszystkich ze wszystkimi.
Z PiS też?
Tak zdecydowali wyborcy dając temu komitetowi ponad pięć tysięcy głosów. Nie możemy i nie powinniśmy pięciu tysięcy mieszkańców naszej Dzielnicy wykluczać ze wspólnoty samorządowej. Żoliborz to nasze wspólne miejsce do życia, tu mieszkamy my i nasze rodziny, tu jesteśmy sąsiadami, identyfikacje polityczne nie powinny i nie mogą zakłócać życia codziennego naszych osiedli.
Jeśli zaczniemy nową kadencję od tego, że wykluczymy część radnych, a tym samym część mieszkańców ze wspólnoty samorządowej, to znaczy że o harmonijnej pracy w nowej pięcioletniej kadencji możemy zapomnieć. Na wstępie fundujemy konflikt. Podkreślę to jeszcze raz, to nie będzie tylko konflikt w Radzie, to będzie konflikt w Dzielnicy.
To co proponujecie konkretnie?
W miejsce dotychczas stosowanych partyjnych koalicji jednych przeciw drugim,zaproponowaliśmy 21 nowo wybranym radnym nowy format. Podkreślę jeszcze raz, że wynika on z szacunku dla demokracji, a polega na współpracy wszystkich ze wszystkimi. Uważamy, że każdy z czterech zweryfikowanych w wyborach komitetów, powinien wziąć na siebie część odpowiedzialności za Dzielnicę. Są cztery stanowiska, jedno w Radzie Dzielnicy i trzy w Zarządzie. Zastanówmy się wspólnie jak je obsadzić.
Czy model, który proponujecie, był gdzieś już stosowany?
Nie znam przykładów, nie ma to jednak większego znaczenia. Wszyscy wiemy, że monopolizacja władzy prowadzi do negatywnych skutków. Na Żoliborzu ostatnia kadencja była zdominowana przez jedną partię, która obsadziła wszystkie miejsca w Zarządzie i stanowisko Przewodniczącego Rady. To nie przyniosło dobrych efektów. Trzeba to zmienić, zamiast cztery dla jednego, cztery dla czterech.
Jakie kroki, podjęliście, aby zrealizować tę propozycję?
Do wszystkich wysłaliśmy zaproszenie na spotkanie, którego celem miało być ustalenie czy podobnie rozumiemy istotę demokracji oraz samorządu terytorialnego. Nie było na tym spotkaniu nikogo z Koalicji Obywatelskiej, ale jej miejsce przy stole jest cały czas wolne. Dążymy do porozumienia wszystkich ze wszystkimi.
A rozmawialiście już o tym jaki miałby być podział ról w prezydium?
Nie, o tym nie rozmawialiśmy, ale dobrze przemyśleliśmy tą sprawę. Komitety powinny podzielić między siebie odpowiedzialność za Dzielnicę w taki sposób, by z jednej strony uszanować wolę wyborców, z drugiej zaś obsadzić stanowiska według kryterium merytorycznego.
Przewodniczący Rady organizuje prace Rady dzielnicy oraz prowadzi jej obrady. Powinna to być osoba z dłuższym stażem w samorządzie, co konieczne jest, by móc opracować projekt planu pracy Rady. Dodatkowo funkcja ta wymaga, prócz perfekcyjnej znajomości statutu Dzielnicy, pewnych cech osobowych z których chyba najważniejsze to uważne słuchanie i umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
Zarząd to organ wykonawczy, prócz kierowania bieżącymi sprawami Dzielnicy, prowadzi gospodarkę finansową realizując budżet, gospodaruje mieniem komunalnym, sprawuje nadzór nad jednostkami organizacyjnymi. Do wykonania tych złożonych zadań potrzebny jest wysoki poziom kwalifikacji zawodowych oraz rozwinięte kompetencje społeczne.
Jeśli do takiego porozumienia dojdzie, to wiadomo, że Koalicja Obywatelska na stanowisko głównego burmistrza wskaże osobę, która nie cieszy się zbyt dużym uznaniem wśród pozostałych komitetów, czyli Renatę Kozłowską.
Jak już mówiłam, uważamy że na stanowiskach zarządczych nie powinny być obsadzane osoby z aparatu partyjnego, ale osoby o wysokim poziomie kwalifikacji zawodowych i rozwiniętych kompetencjach społecznych.
Jak wiemy, o czym informowaliśmy na łamach Gazety Żoliborza, trwają negocjacje Lewicy/MJN z Koalicją Obywatelską. Wskazana przez KO Renata Kozłowska, miałaby zostać główną burmistrzynią, na co nie chce się zgodzić Lewica i MJN, a jeśli mieliby to zrobić, to w zamian za dwóch swoich reprezentantów na stanowiskach v-ce burmistrzów, na co z kolei nie chce się zgodzić Koalicja Obywatelska. Wiemy nawet, że Lewica/MJN została „ukarana” przez KO nie dając im przedstawiciela w prezydium rady miasta
Jak sami widzicie logika partyjnych negocjacji, gdzie za ustępstwa w jednych dzielnicach otrzymuje się stanowiska w innych, bądź Radzie Warszawy, to nie jest dobry sposób na wyłonienie naszego Zarządu. Powtórzę jeszcze raz, od pracy Burmistrza i jego Zastępców, ich kwalifikacji, kompetencji, doświadczenia, oddania sprawom Żoliborza i jego mieszkańców zależy nasze najbliższe pięć lat. Rada dzielnicy bierze odpowiedzialność za ich wybór, warto więc dobrze przemyśleć kandydatury. Apelowała o to w swoim wystąpieniu otwierającym sesję radna seniorka Jolanta Zjawińska. Na Żoliborzu decyzje jeszcze nie zapadły, druga część sesji Rady odbędzie się 5 czerwca, jest więc czas na namysł i podjęcie dobrych dla naszej Dzielnicy decyzji.
A co jeśli się nie uda?
Może poprosimy o pomoc Prezydenta. Organy wykonawcze dzielnic to jego działka, zna dość dobrze problemy Żoliborza i z pewnością zależy mu na tym byśmy weszli w nową kadencję z silnym merytorycznie Zarządem i bez niszczących naszą Dzielnicę konfliktów.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również. Liczę na to, że wspólnymi siłami uda się wprowadzić te zmiany.Żoliborz zasługuje na dobry Zarząd.
Napisz komentarz
Komentarze