Absurdalny płot oddzielił ścieżkę od terenów zielonych
We wrześniu 2023 r. Zarząd Zieleni m. st. Warszawy ogłosił przetarg na realizację ogólnomiejskiego projektu w ramach budżetu obywatelskiego pod nazwą "<<Do lasku na Kole>> - ścieżki pieszo-rowerowe Powązkowska, Dygata, Kozielska, Szamocka, Prymasa Tysiąclecia na kwotę 423 613 złotych. We wrześniu 2023 r. Do przetargu zgłosiły się dwie firmy. Przetarg wygrała firma Q-REKBUD Sp. z o.o. oferując niższą cenę, tj. 357 tysięcy złotych. Prace nad realizacją odcinka wzdłuż ul. Dygata aż do wiaduktu ul. Powązkowskiej rozpoczęły się na początku roku. Niestety radość mieszkańców nie trwała długo, kiedy okazało się, że oprócz niskiego wygrodzenia typu „zom” ograniczającego możliwość parkowania na ścieżce przyległej bezpośrednio do krawężnika jezdni powstała wysoka na ponad metr bariera prętowa typu U-12a o długości 122 metrów. Toporny i nieestetyczny ocynkowany płot sprawił, że nie tylko oszpecił widok wzdłuż ul. Dygata, ale ograniczył funkcjonalność nowo powstałej ścieżki.
Kolej narzuciła budowę płotu
Jak poinformował Zarząd Zieleni na profilu „Do Lasku na Kole - ścieżka pieszo-rowerowa”, na etapie przygotowywania dokumentacji projektowej konieczne było jej uzgodnienie z PKP PLK. „Spółka wydała pozytywną opinię pod warunkiem wygrodzenia obszaru od strony terenu kolejowego. Opinia ta była załączona do dokumentacji, którą złożyliśmy do Urzędu Dzielnicy Żoliborz w celu uzyskania zgody na odstępstwo od stosowania przepisów ustawy o transporcie kolejowym, która pozwoliła na realizację ścieżki rowerowej. Uzyskaliśmy zgodę. Ponadto warto dodać, że Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym zatwierdziło projekt stałej organizacji ruchu, gdzie ww. wygrodzenie było już naniesione” - wyjaśnił Zarząd Zieleni.
Płot zamiast ogradzać tory kolejowe, ogranicza dostęp do potężnych terenów zielonych
Długość między przedmiotowym płotem a najbliższym torem kolejowym wynosi 33 metry. Jest to nie tylko spora odległość, ale barierę stanowi ukształtowanie terenu. Nowo powstała ścieżka znajduje się na sporym wzniesieniu. Aby dotrzeć do samych torów, trzeba pokonać niemałą skarpę oraz liczne drzewa i krzewy. Cały ten teren jest własnością Skarbu Państwa w użytkowaniu wieczystym kolei i znajduje się po wolskiej stronie. Wielu mieszkańców może dziwić fakt, że po co kolei tak wielki teren, który od dawna powinien być przekazany Miastu jako zieleniec stanowiący bufor między koleją a osiedlem.
Nadgorliwość gorsza od faszyzmu
Zamontowany płot według Dyrekcji PKP PLK ma ograniczać wstęp osobom postronnym na obszar kolejowy. „Biorąc pod uwagę również własne bezpieczeństwo, mieszkańcy nie powinni spacerować w pobliżu torów, ani nie wypuszczać zwierząt w pobliżu przejeżdżających pociągów” - wyjaśnił w odpowiedzi na zgłoszenie żoliborskiego aktywisty Tomasza Mielcarza Zastępca Dyrektora PKP PLK Michał Koperski. Niestety rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Mieszkańcy Żoliborza Artystycznego wyprowadzający psy na spacer zamiast korzystać z nowej ścieżki, schodzą po skarpie i spacerują dwiema innymi równoległymi ścieżkami znajdującymi się zdecydowanie bliżej torów. Trudno żeby ich pupile były w stanie załatwiać swoje potrzeby w sytuacji, kiedy płot przylega bezpośrednio do nowej ścieżki. Szpecący płot nie ogradza terenu kolejowego, lecz ogranicza do niej dostęp wyłącznie wzdłuż ul. Dygata.
Krytyka i propozycje strony społecznej
„To jakiś żart? Przecież te tory są odgrodzone gąszczem krzaków. Mało tego, w stronę Lasku na Kole jest przecież formalnie wybudowana ścieżka bez barierek, a biegnie tuż przy torach” - zaznaczył jeden z internautów. Mieszkańcy obawiają się, że kolei nie ustąpi, ponieważ teren zarządzany przez kolej formalnie nie jest pasem zieleni. „To rezerwa remontowa. W każdej chwili mogą to wykarczować i np. wyrzucić hałdę żwiru” - podkreślił Tomasz Mielcarz na grupie Żoliborza Artystycznego na portalu społecznościowym Facebook. „Proponuję obsadzić go pnączami (bluszcz pospolity, wiciokrzew), żeby go chociaż trochę zasłonić. Wiosna to dobry moment na sadzenie roślin” - dodał.
Kolej nie dba o zieleń i czystość na swoim terenie
Mieszkańcy zwracają uwagę, że na obszarze kolejowym przybywa coraz więcej śmieci. Zanim powstał płot służby odpowiedzialne za oczyszczanie ul. Dygata usuwały śmieci, które często porzucone były na pograniczu pasa drogowego a terenem kolejowym. Z chwilą kiedy powstał płot, sprzątanie śmieci pozostało w gestii PKP PLK. Zgodnie z Art. 58 ust. 3. ustawy z dnia 28 marca 2003 r. o transporcie kolejowym „Zarządcy i przewoźnicy kolejowi obowiązani są do zapewnienia ładu i porządku na obszarze kolejowym oraz w pociągach i innych pojazdach kolejowych”. Również skarpa po drugiej stronie torów kolejowym zasypana jest ogromną ilością śmieci. Nie brakuje także połamanych konarów i pni drzew.
Kiedyś były tu bocznice
Czy w tym przypadku kolej nie powinna pozbyć się zbędnych dla niej terenów? Należy zaznaczyć, że cały pas zieleni służył niegdyś licznym bocznicom służącym terenom wojskowym. Jedna z bocznic prowadziła niegdyś aż na teren Zespołu Wytwórni Amunicji w pobliżu Fortu Bema.
Napisz komentarz
Komentarze