Okulary przeciwsłoneczne nie są tylko modnym dodatkiem - to ochrona, która może wpływać na przyszłe zdrowie wzroku naszych dzieci.
Mateusz Durlik: Jak wyglądała pani droga od studiów medycznych do specjalizacji w okulistyce dziecięcej?
Dr n. med. Joanna Przybek-Skrzypecka: Przez całe studia planowałam zostać neurologiem, bo uważałam, że to jest najciekawsza dziedzina medycyny. Staż podyplomowy zweryfikował jednak mój punkt widzenia. W neurologii niestety nie jesteśmy w stanie tak bardzo pomóc pacjentowi, choć to się oczywiście zmienia wraz z rozwojem medycyny. Zastanawiając się jaka jest najbliższa neurologii specjalizacja, pomyślałam o okulistyce. Oko zawiera w sobie przecież nerw wzrokowy, czyli „wypustkę” mózgu. Tak trafiłam na praktyki z okulistyki – najpierw do Heidelbergu w Niemczech, a potem do Kliniki Okulistyki na Sierakowskiego. Bardzo mi się spodobało.
Jak bardzo różni się praca lekarza za granicą od pracy w Polsce?
Różni się zdecydowanie, ale uważam, że zakres procedur, które wykonujemy i dostępność do technologii jest porównywalna. Jednak codzienność pracy lekarza za granicą jest łatwiejsza w związku z dostępnością wielu dodatkowych specjalistów, którzy pomagają nam w praktyce – sekretarek medycznych, techników. W Niemczech, Wielkieh Brytanii, Holandii lekarz zajmuje się głównie leczeniem, analizą badań dodatkowych, podejmowaniem istotnych decyzji, ale nie ma na głowie takiej ilości pracy związanej z dokumentacją medyczną, zaopatrzeniem socjalnym i technicznym, jak w Polsce.
Gdyby ktoś poprosił panią o radę co do tego, jak ukształtować swoją przyszłość w okulistyce poleciłaby pani wyjazd na specjalizację do Niemiec?
Szczerze mówiąc, to nie. Gdybym miała jakkolwiek doradzać na temat wyjazdu na specjalizację do innego kraju, to poleciłabym Wielką Brytanię lub Holandię, bo tam system ochrony zdrowia jest najlepiej zorganizowany. Poza tym zakres procedur, których można się nauczyć na specjalizacji, w tych krajach jest najszerszy. Najłatwiej jest wtedy znaleźć swoją ścieżkę kariery. Uważam, że rozszerzanie horyzontów to dobra rzecz i zawsze warto wyjeżdżać na różnego rodzaju staże czy praktyki, żeby dowiadywać się jak wyglądają procedury w innych krajach, nawiązywać współpracę międzynarodową, zobaczyć „ciekawe przypadki”.
Podczas zagranicznych stażów i wielu lat praktyki w okulistyce dziecięcej jakie były pani największe wyzwania?
W mojej polskiej codzienności w okulistyce dziecięcej pracuje mi się komfortowo. Być może dlatego, że okulistyką dziecięcą zajmuję się wyłącznie w sektorze prywatnym, który jest lepiej zorganizowany. Gdybym natomiast miała wskazać problemy ogólnopolskie, to głównym jest dostępność do okulistyki dziecięcej. Największy ośrodek zajmujący się okulistyką dziecięcą w Warszawie to Centrum Zdrowia Dziecka. Tam czas oczekiwania na konsultację jest relatywnie długi, co utrudnia pilną konsultację niejednoznacznych przypadków klinicznych. Poza tym świadomość społeczeństwa dotycząca potencjalnych zaburzeń widzenia u dziecka nie jest wystarczająca. Dziecko nie wie, jak ocenić czy np. dobrze widzi.
Rozpoczął się okres wakacyjny. Dzieci postrzegają okulary przeciwsłoneczne jako niezbędny element wyjścia na dwór przy tak intensywnym w lecie słońcu. Tę rozmowę prowadzimy w salonie okulistycznym Twoje Oksy, ale są też inne miejsca, w których ludzie zwykli kupować okulary przeciwsłoneczne swoim pociechom – choćby supermarkety.
To globalny problem. Okulary kupowane w niecertyfikowanych ośrodkach przeważnie nie spełniają większości norm, które powinny mieć. Okulary przeciwsłoneczne nie są gadżetem, tylko przedmiotem, który powinien chronić nas przed promieniowaniem ultrafioletowym, które może uszkadzać siatkówkę, w tym plamkę żółtą. Okulary powinny spełniać pewne normy, mieć odpowiedni stopień przyciemnienia, tak żeby z jednej strony blokować szkodliwe promieniowanie, a jednocześnie pozwalać pacjentowi dobrze widzieć. W takim miejscu jak Twoje Oksy jesteśmy w stanie dostosować okulary przeciwsłoneczne do potrzeb pacjenta i zrobić to tak, żeby nie odbyło się to z uszczerbkiem na jego zdrowiu.
Jakie są konsekwencje tego, że noszenia tańszych, niespełniających norm okualarów?
Jeżeli chodzi o okulary przeciwsłoneczne największym problemem jest to, że te najtańsze nie mają filtru blokującego promieniowanie ultrafioletowe. W ten sposób może dojść do uszkodzenia plamki żółtej i wykształcenia się fototoksyczności siatkówki – struktury na dnie oka, której nie widać „gołym okiem”. Dopiero jej uszkodzenie może doprowadzić objawów, które zauważy pacjent (plamy w polu widzenia, obniżenia ostrości wzroku i krzywienia obrazu). Co istotne, część z tych zmian może być nieodwracalna. To największy problem.
Zdarzało się pani spotkać z takim przypadkiem, w którym dziecko miało pogorszony wzrok przez noszenie okularów przeciwsłonecznych?
Niestety tak. Mam pod opieką dwie takie osoby. Jedna z nich patrząc intensywnie na źródło światła doznała czegoś chyba najgorszego ze spektrum zmian związanych z toksycznością światła UV, czyli – w uproszczeniu – porażenia i następczego zaniku w plamce żółtej. To nieodwracalne zmiany, które doprowadziły do pogorszenia widzenia do około trzydziestu procent normalnej ostrości wzroku i trwałego mroczka w polu widzenia (czarnej plamy w polu widzenia). To jednak skrajny przypadek.
Korzystając z okazji, chciałbym jeszcze zapytać o rozwianie wątpliwości w sprawie pewnego mitu. Czy noworodki rzeczywiście widzą świat odwrotnie?
Nie, to mit.
Znała pani ten mit?
Tak, znałam, ale myślę, że jest on wynikiem szczątkowej wiedzy na temat tego, jak wygląda badanie okulistyczne i fizyka oka. Obraz w oku jest odwrócony jednak całość układu optycznego pozwala na prawidłowe widzenie obrazu. Co prawda dziecko przez pierwsze kilka tygodni widzi świat rozmazany i dopiero z czasem uzyskuje pełną ostrość widzenia. Około trzeciego miesiąca życia zaczyna umieć skupić się na obserwowanym obiekcie (fiksować) i wyostrzyć na nim obraz przez chwilę, ale na początku ostrość widzenia jest na niskim poziomie. Małe dziecko widzi tylko zarys przedmiotu. Mamę na przykład poznaje po głosie.
Naprawiła mi pani dzieciństwo. Słyszałem ten mit, teraz już wiemy, że to jest nieprawda. Chciałem jeszcze zapytać, czy byłaby pani uprzejma podzielić się z czytelnikami „Gazety Żoliborza” informacją o takich innowacjach technologicznych, które zrobiły na pani największe wrażenie w ostatnim czasie i takich, które będą w stanie niedługo pojawić się na rynku?
W ostatnich latach najbardziej imponujący był chyba rozwój terapii krótkowzroczności. Czy wie pan, ile osób na świecie ma krótkowzroczność? Około dwóch miliardów ludzi. Największym problemem są dzieci. Na nieszczęście cały czas przesuwa się nam granica wieku, w którym rozpoznajemy krótkowzroczność. Kiedyś to było dwanaście lat, a dziś często rozpoznajemy taką wadę już u sześciolatka. Coraz wcześniej jesteśmy w stanie wykrywać też premiopię czyli coś w rodzaju przedkrótkowzroczności. Jest to stan, w którym wiemy, że dziecko w przyszłości rozwinie krótkowzroczność. Problem leży w tym, że jeżeli krótkowzroczność pojawi się u młodego pacjenta, to przez kolejne dwadzieścia pięć lat, kiedy taka wada się przeważnie pogarsza, będziemy mieli do czynienia z bardzo głębokim pogorszeniem wady. Im większa ostateczna wada wzroku tym większe ryzyko powikłań okulistycznych (np. odwarstwienia siatkówki, zmian w plamce żółtej). Co obserwujemy w związku z rozwojem technologii okulistycznej, to coraz większe możliwości hamowania progresji krótkowzroczności. Przełomem było wprowadzenie okularów MiYOSMART i ich odpowiednika w soczewkach kontaktowych MiYOSIGHT , które spowalniają postęp krótkowzroczności. Dawniej dostępne były tylko krople z rozcieńczoną atropiną. Niestety w dalszym ciągu jest to wada nieodwracalna u dzieci. Usunięcie jej operacyjnie jest możliwe tylko, wada wzroku jest stabilna (nie pogłębia się), a ta dziecięca przeważnie postępuje.
Co się wydarzy w okulistyce w perspektywie najbliższych lat, na co pani najbardziej czeka?
Najbardziej chciałabym, żebyśmy byli w stanie jeszcze skuteczniej hamować krótkowzroczność.
Ten postęp się już dzieje?
Tak, powstają nowe badania nad stężeniem atropiny i stopniem rozogniskowania w soczewkach i okularach.
Czy takie soczewki można kupić w Twoich Oksach?
Oczywiście, że tak – zarówno okulary jak i soczewki kontaktowe. Serdecznie zapraszamy.
Czy ma pani jakieś rady dla rodziców co do tego, jak zadbać o wzrok dzieci?
Po pierwsze starajmy się ograniczyć korzystanie z telefonu i innych sprzętów elektronicznych, szczególnie tych trzymanych blisko oka. Dziecko generalnie nie powinno bawić się telefonem, a średnia czasu spędzanego przez nastolatki przed telefonem, to cztery godziny dziennie (czyli jakieś 6 razy za dużo). Bezpieczny czas patrzenia przez dziecko w ekran to między trzydzieści a czterdzieści minut dziennie, ale nie dłużej niż dwadzieścia minut jednorazowo. Jeśli rodzic nie jest w stanie tego czasu zminimalizować, to niech chociaż zadba o to, żeby dziecko miało przerwy. Po drugie, bardzo ważne jest, żeby dziecko miało jak najwięcej aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. Naturalne oświetlenie i aktywność fizyczna to dwa kluczowe, udowodnione naukowo czynniki hamujące progresję krótkowzroczności.
Po trzecie, i jako okulistka powinnam to chyba wskazać na samym początku, niezwykle istotna jest dobra korekcja. Dziecko powinno chodzić w dobrze dobranych okularach. Tylko prawidłowo dobrana korekcja minimalizuje ryzyko wzrostu wady. Zupełnym mitem jest to, co mówią niektórzy, że okulary powinny być trochę niedokorygowane, żeby nie przyzwyczajać młodego wzroku. Ten mit powstał w latach sześćdziesiątych i dzisiejsze badania naukowe go zupełnie obaliły, choć nadal funkcjonuje on w powszechnej świadomości.
Bardzo pani dziękuję za wywiad, to wszystko z mojej strony.
Dziękuję bardzo.
Przeczytaj również: Twoje Oksy podpowiadają kiedy wykonać badanie optometryczne, a kiedy okulistyczne. Materiał partnera
Optometrysta to specjalista, który zajmuje się doborem odpowiedniej korekcji okularowej lub soczewek kontaktowych. Ponadto, podczas badania sprawdzany jest narząd wzroku czy zaszły niepokojące zmiany. Jeżeli niepokojące zmiany zostaną stwierdzone, pacjent kierowany jest do lekarza-okulisty w celu podjęcia leczenia.
Napisz komentarz
Komentarze