Anna Baranowska. Nauczycielka. Pani Profesor. Ciotka. Znaliście Ją? Była nauczycielką języka polskiego w Szkole Podstawowej nr 92 im. Ernesto Che Guevary (obecnie im. Jana Brzechwy) na żoliborskim Zatrasiu.
Jaka była? Jak ją pamiętamy? Wesoła, zawsze uśmiechnięta, optymistycznie nastawiona do życia, motywująca dzieciaki do nauki. Pod informacją o jej odejściu zamieszczoną na forum osiedla Zatrasie, przeczytać można wiele wspomnień dotyczących jej kontaktu z nami, uczniami szkoły, jej wychowankami. Znana była z wielu niepowtarzalnych powiedzonek, ciętych ripost, które do dziś mamy w pamięci. Używamy ich automatycznie, najczęściej nie zastanawiając się, że to właśnie ona jest ich autorem. Niepowtarzalna osobowość, której będzie nam bardzo brakowało.
Była blisko nie tylko z nami, jej wychowankami, innymi dziećmi, ale także z całymi rodzinami. Jej gotowość do niesienia pomocy spowodowała, że jej uczniowie mówili do niej „ciotka”. Kontakt z nią pozostał także po naszym ukończeniu szkoły podstawowej, z wieloma osobami miała kontakt prywatny, staraliśmy się pamiętać o jej świętach, urodzinach czy imieninach, a ona zawsze pamiętała o naszych.
Jedna z Jej wychowanek opowiada: - Uczyłam się w tej szkole w latach 1969–1977, pani Baranowska była moja wychowawczynią w klasach IV–VIII. Zawsze była ciepła i gotowa nieść pomoc. Rozbrajała nas swoją prostą, szczerą i otwartą komunikacją, tak rzadką w dzisiejszych czasach. Doceniamy to często dopiero wtedy, gdy człowiek odejdzie. Dzięki swojej wiedzy i wspaniałej osobowości przez kilka lat pełniła funkcję pedagoga/psychologa szkolnego w naszej szkole podstawowej. Jej pokoik pedagoga/psychologa był dla nas zawsze otwarty. Nie bagatelizowała nawet drobnych spraw, wspierała, pomagała wykaraskać się
z problemów.
Inna wychowanka dodaje: - Była bardzo zaprzyjaźniona także z nauczycielami ze szkoły, walczyła o nas
w każdej sytuacji. Jeśli zachodziła potrzeba, to pertraktowała z nauczycielkami innych przedmiotów, gdy walczyliśmy o lepsze stopnie, które były tak bardzo ważne, by dostać się do wymarzonego liceum. Pamiętacie?
O naszym bliskim kontakcie świadczy np. fakt, że spotkaliśmy się także 30 lat po zakończeniu szkoły podstawowej, a spotkanie odbyło się u niej w domu. Miała nam wtedy opowiedzieć kawały „dla dorosłych”, które kiedyś, jeszcze w szkole były nam obiecane. To oczywiście żart w jej stylu.
Jeden z wychowanków wspomina: - Była inteligentna, oczytana, lubiła dobrą książkę, teatr, podróże. Ceniła każdą indywidualność i widziała w niej potencjał – nawet w niestandardowych wypowiedziach. Kochała różnorodność i potrafiła sprawić, że z tej różnorodności powstawała jedność. Byliśmy tak różni, ale byliśmy klasą, z klasą byliśmy zespołem. Teraz widzę, że to Jej dyskretna robota. To wspaniała wychowawczyni, która wyraźnie pokazywała nam, co jest dobre, a co złe, nie wytyczając drogi, a dając właściwe, wartościowe wskazówki.
Będzie nam Jej bardzo brakowało, Jej ciepła, uśmiechu, celnych ripost i... białego serka na śniadanie dla całej klasy, który Ona własnoręcznie robiła.
„Wyszłam na taras i (nie) wrócę zaraz”.
Będziemy tęsknić i wspominać – wychowankowie z klasy VIII B uczący się w latach 1969–1977.
Pożegnanie odbędzie się w Domu Pogrzebowym na Cmentarzu Powązkowskim Wojskowym 6 czerwca br. o godz. 14:00.
Napisz komentarz
Komentarze