Tyle mamy w ostatnim czasie dobra wystawowego w Warszawie! Obiecuję, że za tydzień będzie teatr, a za dwa kino. Dziś zachęcam Was do spaceru na Krakowskie Przedmieście, gdzie przy Karowej znajduje się Dom Spotkań z Historią, a w nim do 25 września dostępne są dwie fantastyczne wystawy fotograficzne. Takie które mają w sobie zarówno nieokiełznaną harmonię, jak i tajemniczość zakamarków najbardziej fascynujących miejsc pogranicza europejsko-azjatyckiego.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o tym jakie miasta i budynki Warszawy znajdziemy na niepublikowanych dotąt fotografiach,
- co przedstawiają fotografie Witolda Marczewskiego.
Najpierw o tej wystawie uporządkowanej. Miastowidzenie. Fotografie Czesława Olszewskiego. Czesław Olszewski był jednym z najwybitniejszych polskich fotografów architektury. Na kilku tysiącach negatywów utrwalił modernizujące się w latach trzydziestych XX wieku państwo i jego odbudowę po II wojnie światowej. To ogrom historii i udokumentowana historia porządkowania świata. To pierwsza tak duża wystawa prac artysty. Zdjęcia pochodzą z archiwów Instytutu Sztuki PAN w Warszawie, Muzeum Narodowego w Warszawie oraz Muzeum Warszawy, a także zbiorów prywatnych prof. Andrzeja Olszewskiego.
Przeczytaj również: Marc Chagall w Warszawie. Wyjątkowa kolekcja dzieł artysty w Muzeum Narodowym
Sfotografowano Warszawę, Gdynię, Ciechocinek oraz krakowską Nową Hutę — zarówno przedwojenne, jak i niepublikowane wcześniej zdjęcia powojenne. Ukazane są budynki dobrze znane warszawiakom i warszawiankom, takie jak kamienica Jana Wedla, charakterystyczny „dom pod żaglem” czy Prudential (obecnie Hotel Warszawa), a także spektakularne, ale nieistniejące już modernistyczne pawilony Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Salon Polskiego Fiata czy Stadion Dziesięciolecia.
Ze zdjęć bije porządek, symetria i przestrzeń. Na budynkach nie ma reklam, wszystko jest takie nieskazitelne.
Druga wystawa to Od Baku po Paryż. Fotograficzne przygody Witolda Marczewskiego. To coś co zadowoli miłośników zakamarków świata i podróży. Jest tu daleko i blisko. Od naftowego Baku, przez Stambuł, Grecję, Francję, Włochy aż po polskie wsie i miasta — Lublin, Puławy, Kazimierz nad Wisłą, Warszawę.
Witold Marczewski wspaniale widział i fotografował rzeczywistość, gdziekolwiek się nie udawał, a robił to dużo i często. Kuratorki wybrały ponad sto fotografii, co i tak stanowi jedynie niewielki procent zasobów. Są tu fotografie krajobrazów, architektury, ale także reporterskie ujęcia dokumentujące wydarzenia historyczne (takich jak konflikt ormiańsko-azerskiego, czy protesty na ulicach Kijowa w 1918 roku), życie codzienne mieszkańców odwiedzanych krajów i ich portrety.
Obie wystawy zwiedza się za jednym zamachem, wstęp jest darmowy. W DSH znajduje się przyjemna kawiarnia. Z Żoliborza na spokojnie można tu przyjść spacerem, jak dla mnie sprzedaję Wam genialny pomysł na miłą randkę.
Przeczytaj również: Fotoplastikon wrócił po dwóch latach z nieznanymi zdjęciami przedwojennej Warszawy
Napisz komentarz
Komentarze