Przedstawicielom Zarządu Zieleni Warszawskiej nie udało się dziś dokonać odbioru Prochowni. Na miejscu byli obecni również mieszkańcy.
W tym artykule przeczytasz m.in. o:
- jak przebiegał poniedziałkowy protest przed Prochownią?
- jakie kolejne działania zamierzają podjąć bywalcy Prochowni?
W poniedziałek, 31 stycznia o godzinie 8 przed Prochownią Północną pojawili się pracownicy Zarządu Zieleni w celu odbioru lokalu. W tym samym czasie pojawili się również mieszkańcy Warszawy, by zaprotestować przeciwko decyzji urzędników. Była to grupa około 20 osób w różnym wieku. „Dlaczego niszczycie to co pokochali mieszkańcy?” – pytała obecnych przedstawicieli ZZW mieszkanka Żoliborza. Inni zaś powoływali się na wynik konsultacji społecznych, w których mieszkańcy wyrazili poparcie dla funkcjonowania Prochowni Północnej, w takiej formie w jakiej do tej pory działała. Zebrani mieszkańcy przekonywali, że jest to miejsce dla każdego, bez względu na wiek. Mieszkańców nie satysfakcjonują również zapewnienia, że w budynek Prochowni Północnej ma być przeznaczony pod cele gastronomiczno-kulturalne, ponieważ nie gwarantuje to, że przyszły dzierżawca będzie kontynuował poziom działalności z jakiego jest znane to miejsce.
Przeczytaj również: Protest w sprawie Prochowni Żoliborz
Obecni na miejscu urzędnicy podkreślali, że jedynie wykonują polecenia, a wszelkie apele i pytania mieszkańcy powinni kierować do osób decyzyjnych. Ostatecznie przedstawicielom ZZW ze względu na możliwość zarażeniem się koronawirusem nie udało się wejść do budynku, który dzisiejszego poranka był zamknięty. Przed wejściem powiewała taśma z kartką zakazującą wstępu. Co ważne nie została ona wywieszona przez dzierżawcę. Nie wdając się w dłuższy dialog z mieszkańcami przedstawiciele ZZW po chwili opuścili park Żeromskiego.
Kolejny protest 1 lutego, o godzinie 14 na placu Bankowym
Na miejscu ze względów zdrowotnych nie mogła być obecna Marianna Zjawińska, właścicielka Prochowni. W jej imieniu na proteście obecna była menadżerka Prochowni Joanna Mozgawa, która odczytała wiadomość przesłaną przez właścicielkę: „Kochani dziękuję, że tu przyszliście i że tak zaangażowaliście się w sprawy Prochowni. Przepraszam, że nie mogę być tutaj z Wami, podziękować Wam osobiście, a także poznać Was, bo przecież większości nawet nie znam. Nie spodziewałam się takiego odzewu i takiego wsparcia. Ciągle mam nadzieję, że coś się w tej sprawie zmieni, a Prochownia dalej będzie mogła działać na rzecz lokalnej społeczności. Wasza obecność jest bardzo ważna i ma sens. Pokazuje, że Wam mieszkańcom, zależy na Prochowni jako miejscu kulturotwórczym, w którym powstała lokalna społeczność i wspólnota. Pod petycją podpisało się ponad 4,5 tys. osób. Jest to bardzo dużo podpisów i świadczy o tym, że ludziom nie jest obojętna inicjatywa społeczna. (…) Dziękuję Wam jeszcze raz za wsparcie, które napawa mnie nadzieją.”
Petycja dostępna jest pod adresem: naszademokracja.pl/petitions/ratunek-dla-prochowni-zoliborz
Obecnie petycję w sprawie Prochowni podpisało już pond 5 tys. osób. Obecna w poniedziałek przed Prochownią grupa osób zdecydowała, by we wtorek, 1 lutego, o godzinie 14 zaprotestować na placu Bankowym, gdzie urzęduje prezydent Rafał Trzaskowski. „Wszelkie formalne drogi ratowania Prochowni przez społeczność lokalną, zostały już wyczerpane, dlatego jedynym możliwym sposobem jest wywarcie presji na władzach Warszawy. Przechodzi zatem do kolejnego kroku naszego protestu i jest nim protest pod ratuszem przy placu Bankowym” – czytamy w zapowiedzi wydarzenia.
Szczegóły w sprawie protestu dostępne są pod adresem: www.facebook.com/events/2protest o prochwnie zoliborz
Wnętrze Prochowni do wyprucia
Przypomnijmy, że umowa na dzierżawę Prochowni dobiegła końca. Teraz, jak informuje Zarząd Zieleni Warszawskiej, zgodnie z jej zapisami Marianna Zjawińska ma zdać budynek w stanie, sprzed rozpoczęcia w nim swojej działalności. To oznacza, że ma usunąć z niego wszystkie elementy wyposażenia, m.in. takie jak instalacje sanitarne. Jeśli ponownie wygra konkurs, wszystkie elementy wyposażenia będzie mogła ponownie zamontować, tylko, jak zwraca uwagę, po ich zdemontowaniu nie będą się nadawały do ponownego użytku.
Obecny dzierżawca może zostawić elementy wyposażenia, ale wówczas, przechodzą one na własność miasta, a w przypadku przegranego konkursu również na poczet działalności przyszłego dzierżawcy. Marianna Zjawińska nie zgodziła się na takie rozwiązanie.
Całą sprawę skomentował na łamach "Gazety Żoliborza" w piątek stołeczny radny z ramienia Nowej Lewicy Marek Szolc określając całą sytuacje jako absurdalną i mało przyjazną dla stołecznych przedsiębiorców.
Przeczytaj również: Prochownia Żoliborz przetrwała pandemię, wykończą ją procedury urzędowe. Czy to koniec kultowego miejsca na Żoliborzu?
Napisz komentarz
Komentarze