Od dawna wiadomo, że metoda liczenia głosów w wyborach samorządowych faworyzuje duże ugrupowania, a liczenie głosów metodą D’Hondta nie jest dla wszystkich zrozumiałe.
Do wyjaśnienia metody posłużę się wynikami wyborów na Żoliborzu z 2014 roku, z okręgu 1, w których udział wzięło 8 komitetów. Warunkiem uczestnictwa w przyznawaniu mandatów do rady dzielnicy jest uzyskanie co najmniej 5% wszystkich głosów w dzielnicy.
Ten próg przekroczyły 4 komitety:
• Prawo i Sprawiedliwość – uzyskując 1391 głosów
• Platforma Obywatelska – uzyskując 1787 głosów
• Miasto Jest Nasze – uzyskując 993 głosów
• Projekt Żoliborz – uzyskując 608 głosów
i to na nich skoncentrujemy naszą uwagę.
Wybory do Rady Dzielnicy Żoliborz w 2014 roku
W tym okręgu do zdobycia było 6 mandatów. Aby wyliczyć, ile mandatów otrzyma dany komitet, w pierwszej kolejności łączną liczbę głosów dzielimy na 2, a potem, również łączną liczbę głosów, dzielimy na 3.
Przykład
PO uzyskało 1787 głosów, dzielimy to na 2, otrzymujemy 894, potem tę pierwotną wartość dzielimy na 3, czyli 1787/3 = 596, co daje nam:
Podobny zabieg stosujemy w przypadku innych komitetów:
Mandaty przyznawane są teraz najwyższym wartościom z powyższych przeliczeń. Dla ułatwienia zaznaczam na zielono 5 najwyższych wartości według powyższych wyliczeń i osoby, które je otrzymują:
WNIOSEK
Warto zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną rzecz. Pani Ewa Bulanda otrzymała 350 głosów, czyli więcej niż
Beata Zasada-Wysocka, ale mimo wszystko nie weszła do rady, dlatego, że MJN, czyli komitet, z którego startowała pani Bulanda, otrzymał dużo mniej głosów całościowo niż PiS, z którego startowała pani Zasada-Wysocka. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Komitetu Projekt Żoliborz, którego liderka - Anna Nalberczak - zgromadziła blisko 163 głosy, czyli ponad dwa razy mniej niż Ewa Bulanda. Natomiast Projekt Żoliborz całościowo zebrał więcej głosów na jeden mandat niż KWW Miasto Jest Nasze na drugi mandat.
Mateusz Durlik
Napisz komentarz
Komentarze