Do pożaru doszło w poniedziałek około godziny 5 rano. Sprawę bada policja, ponieważ prawdopodobnie doszło do celowego podpalenia. Pani Marta prosi o pomoc mieszkańców, którzy mogli być świadkami zdarzenia.
W poniedziałek 17 maja około godziny 5 rano doszło do pożaru na Rodzinnych Ogródkach Działkowych znajdujących się przy Kępie Potockiej. Na miejscu zjawili się strażacy, którym szybkie ugaszenie pożaru utrudniał brak wjazdu na Rodzinne Ogródki Działkowe. – Jest to ważna kwestia do poruszenia, ponieważ gdyby potrzebna była interwencja karetki czy właśnie straży pożarnej, przez brak wjazdu pomoc może nie dojechać na czas – podkreśla pani Marta Muśnica-Buczyńska, której domek uległ spaleniu.
Zobacz też: Flagi Dzikości Serca na Żoliborzu po raz kolejny zostały zniszczone – wandalizm z nienawiści?
Brak wjazdu na działki problemem dla bezpieczeństwa
Jak relacjonuje pani Marta strażacy musieli rozciągnąć wąż od hydrantu znajdującego się przy ulicy Gwiaździstej i przeciągnąć go przez mostek nad kanałkiem. – Gdyby nie problem z dojazdem, to być może udałoby się cokolwiek uratować – mówi właścicielka doszczętnie spalonego domku. W rozmowie z Gazetą Żoliborza pani Marta przyznaje, że całe zdarzenie odcisnęło ogromne piętno na niej i jej rodzinie. Jej dzieci bardzo przeżyły incydent i są pod opieką przedszkolnego psychologa.
W budowę domku zaangażowała wszystkie swoje siły i pieniądze. – Przez rok razem z mężem i dziećmi włożyliśmy w ten domek ogrom pracy. Długo się nim nie nacieszyliśmy, bo właśnie niedawno został skończony. Brakowało właściwie drobnych rzeczy. Chcieliśmy zamontować kamery, ale było już za późno – relacjonuje pani Marta, która podkreślała, że domek i działka zwłaszcza w dobie pandemii był zarówno dla niej jak i jej dzieci, odskocznią od miejskiego zgiełku.
Apel o pomoc w sprawie ustalenia przyczyny pożaru
Czynność w sprawie pożaru obecnie prowadzi żoliborska policja, która podejrzewa celowe podpalenie domku. Gdy policja zakończy czynności na miejscu i będzie taka możliwość, w sobotę odbędzie się sprzątanie zgliszczy. Pomoc zaoferowali sąsiedzi.
Po zdarzeniu w okolicy zawisły również kartki z apelem o pomoc w dostarczeniu jakichkolwiek informacji na temat zdarzenia. – Wiem że, 5 rano to wcześnie, ale może ktoś o tej porze biega lub spaceruje po Kępie nad kanałkiem i coś widział – mówi mi pani Marta i podkreśla, że w okolicy nie ma żadnej kamery monitoringu, który mógłby nagrać całe zdarzenie. Ponadto domek znajduje się tuż przy ogrodzeniu na wysokości przebiegających nad kanałkiem rur ciepłowniczych, więc jest widoczny.
Ktokolwiek słyszał lub widział coś lub kogoś podejrzanego w poniedziałek 17 maja około godziny 5 rano w okolicy spalonego domku proszony jest o kontakt z panią Martą, policją albo redakcją Gazety Żoliborza. Dane kontaktowe znajdują się na grafice poniżej.
Zobacz też: Domek działkowy na Żoliborzu inny niż wszystkie
Napisz komentarz
Komentarze