W środę, 7 grudnia radni dzielnicy wyrazili sprzeciw wobec planowanej inwestycji mieszkaniowej przy ulicy Przasnyskiej. Mimo, że wszyscy zagłosowali tak samo, to nie obyło się bez gorącej dyskusji. „Jeżeli Państwo uważają, że jest tutaj powód do radości, to po powrocie do domu radzę przemyśleć czy obejrzeć nasze nagranie” – mówił po głosowaniu przewodniczący Rady.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o pracach nad stanowiskiem Rady Dzielnicy w sprawie lex deweloper,
- burzliwej dyskusji,
- o tym czy w ocenie przewodniczącego Rada może cieszyć się z sukcesu.
Podczas ostatniej sesji Rady Dzielnicy, radni ponownie pochylili się nad planami budowy inwestycji mieszkaniowej przy ulicy Przasnyskiej, realizowanej w trybie specustawy lex deweloper. Wcześniej, bo podczas listopadowego posiedzenia radni skierowali sprawę ponownie do dzielnicowej komisji ładu przestrzennego.
Powodem tej decyzji była m.in. konieczność przeredagowania zaprezentowanego wówczas stanowiska, ze względu na choćby potoczne sformułowanie określające specustawę, brak ujęcia konkretnych zagrożeń wynikających z inwestycji dla lokalnej społeczności, a także konieczność poznania opinii pracowników stołecznego Biura Architektury i Planowania Przestrzennego.
Przeczytaj również: Awantura o lex deweloper na Przasnyskiej na posiedzeniu Rady Dzielnicy
Forma zjednoczenia, która doprowadziła w Radzie do napięć
W stanowisku, na którym głosowano w ostatnią środę mimo to również pojawiło się potoczne określenie specustawy, czy nie było zawartych konkretnych zagrożeń. Merytorycznie właściwie niczym się nie różniło, poza jego autorami.
- W nawiązaniu do burzliwej dyskusji w sprawie lex deweloper. Tematu budzącego w nas emocje zgłosiliśmy treść stanowiska, które jest bardziej wyważone w swoich zdaniach i mniej emocjonalne niż tamto stanowisko. Natomiast jest to forma znowu zjednoczenia nas wszystkich, we wspólnym podejściu co do tego, że jesteśmy przeciwni tej budowie i nie popieramy i nie będziemy popierać lex deweloper – mówiła przedstawiając nowe stanowisko Joanna Tucholska, radna dzielnicy z ramienia PO.
Jako pierwsza w dyskusji zabrała głos wiceprzewodnicząca Rady Dzielnicy Jolanta Zjawińska i zaczęła od serii pytań. Radna zwróciła się do radnych pytając co właściwie się zmieniło od czasu poprzedniej dyskusji, gdzie m.in. argumenty, że nie ma pośpiechu w tej sprawie, bo nie ma jeszcze wniosku dewelopera. – Mieli się wypowiedzieć eksperci, doradzić nam. Czy to się wydarzyło? Wydaje mi się, że nie. Radny Porębski apelował też o analizę prawną, czy musimy to stanowisko podejmować czy nie i czy musimy się spieszyć. Rozumiem, że częściowo dziś usłyszeliśmy odpowiedzi – mówiła radna Zjawińska, która kończąc odnosiła się do wizyty na sesji Marii Jeleń, z BAiPP, która wyjaśniła działanie biura w sprawie inwestycji realizowanych na podstawie specustawy.
Dostrzegam te aspekty psychologiczne, które odegrały tutaj jakąś rolę, żeby stanowisko wyszło od „tych” a nie od „tamtych”
Głos w sprawie zabrał również radny z PiS Adam Buława, który wyraził zadowolenie, że stowarzyszeniu Nowy Żoliborz, który jest koalicjantem klubu KO udało się przekonać do stanowiska w sprawie lex deweloper na Przasnyskiej. – Też chciałbym się zapytać co takiego się stało, że radni, którzy byli przeciwni poprzedniemu stanowisku, mimo jego stylistycznych ułomności teraz są za – pytał radny.
- Jako wnioskodawczyni pierwszego stanowiska, cieszę się, że ono się pojawiło. Jeżeli zostanie przegłosowane to będzie sukces dla sprawy. Ja już nie będę rozpatrywała tego w takiej kategorii psychologicznej, które jest moje, a które bardziej moje. Dostrzegam te aspekty psychologiczne, które odegrały tutaj jakąś rolę, żeby stanowisko wyszło od „tych” a nie od „tamtych”. Jako inicjatorzy tego drugiego identycznego stanowiska wycofamy to pierwsze i poprosimy, żeby komisja w tej sprawie się już nie odbywała. Istotne jest, żeby sprzeciw poszedł z dzielnicy, a pisząc to poprzednie stanowisko nie mieliśmy takiej pewności czy on będzie jednogłośne – mówiła radna Donata Rapacka, przewodnicząca komisji ładu przestrzennego.
„To jest kneblowanie!”
Co do samej atmosfery, w której odbywała się praca nad stanowiskiem, w swoim wystąpieniu odniosła się Marta Szczepańska, radna z MJN. – W teorii wszyscy się zgadzamy, że nie chcemy tej inwestycji, a w praktyce przerzucając się argumentami w papierach pokazujemy jak zła atmosfera tutaj panuje i że trzeba w Państwa klubie wewnętrznie coś poprawić, bo koniec końców, no jak to wygląda? Jaki my obraz przedstawiamy? – pytała radna i podkreślała, że stylistycznie jeden i drugi dokument jest podobny.
W pewnym momencie za pośrednictwem wniosku formalnego o zamknięcie dyskusji apelował Dariusz Kołodziejek z KO. – Poziom tej dyskusji wywołuje sporo emocji, które w mojej ocenie są niepotrzebne – uzasadniał w części swojej wypowiedzi radny.
To wywołało protest u części radnych. Jolanta Zjawińska, która chciała się odnieść jeszcze do stanowiska stwierdziła, że to jest kneblowanie. Z kolei przewodniczący Rady Piotr Wertenstein-Żuławski zarzucał radnej przeinaczanie faktów.
- Zamykanie dyskusji w pewnym momencie, bez możliwości wypowiedzenia się wszystkim zgłoszonym jest niepotrzebne – stwierdził Grzegorz Hlebowicz radny z PiS i zaproponował, by po zgłoszeniu się wszystkich, którzy chcą zabrać głos w sprawie, zamknąć listę mówców. – Emocje są duże i trzeba dać im wybrzmieć i wypowiedzieć – mówił radny.
Przeczytaj również: Z jakiegoś powodu radni Platformy Obywatelskiej nie chcieli przyjąć uchwały sprzeciwiającej się Lex Deweloper – mówi Adam Buława, radny PiS
Po zarządzonej dłuższej przerwie w obradach głos zabrał m.in. Łukasz Porębski, radny dzielnicy. – Uważam, że dzisiejsza decyzja jest skutkiem pewnego pośpiechu, który miał miejsce podczas poprzedniej sesji rady dzielnicy, gdzie pojawiło się pierwsze stanowisko. Wtedy brakowało ekspertów, którzy współpracują z radą miasta, i wpierają ich w podejmowaniu decyzji odnośnie tego typu inwestycji realizowanych w trybie specustawy. To dziś się zmieniło. Była obecna przedstawicielaka BAiPP, która poinformowała nas o sytuacji prawnej odnoście trybu procedowania specustawy. Z tego co zrozumiałem wypowiedź i opinię pani z BAiPP, jeśli wniosek zostanie złożony w trybie specustawy, nie ma żadnego zobowiązania by trafił on później do rady dzielnicy do opiniowania – podkreślał radny i dodał, że bez wyraźnego sprzeciwy Rady Dzielnicy BAiPP w toku swoich prac może stwierdzić, że ta decyzja jest uzasadniona i Rada Miejska podejmie decyzję, która będzie niezgodna ze stanowiskiem rady dzielnicy. – To jest informacja, która pojawiła się dziś, tak wyraźnie zaartykułowana i to zmienia postać rzeczy – wyjaśniał radny.
Ostatecznie stanowisko zostało jednoznacznie przyjęte. W tle było słychać oklaski. Głos zabrał przewodniczący Rady: - Jeżeli Państwo uważają, że jest tutaj powód do radości, to po powrocie do domu radzę przemyśleć czy obejrzeć nasze nagranie i zastanowić się czy to jest odpowiedni tryb, kiedy sprawa, która teoretycznie nas nie dzieliła i nie budziła merytorycznego sprzeciwu, kończy się z takimi napięciami. To zdecydowanie nie czas na szampana – zakończył Piotr Wertenstein-Żuławski i po ponad dwóch godzinach pracy nad przyjęciem stanowiska przeszedł do kolejnego punktu obrad.
Przeczytaj również: Rzecznik Praw Ucznia zacznie działać w grudniu i będzie do dyspozycji uczniów i uczennic – zapewnia radna miejska Dorota Łoboda
Jestem co do zasady przeciwna inwestycjom budowanym na podstawie ustawy lex deweloper. To psucie prawa i łamanie umów społecznych lokalnych wspólnot. Jestem przeciwna również tej inwestycji przy Przasnyskiej. Jednak w przypadku każdej inwestycji w tym trybie Rada Miasta kieruje się również zdaniem dzielnicy. Zdarzyło się, że jedna z dzielnic długo negocjowała z deweloperem, aż udało się jej wynegocjować, że obok dużej inwestycji mieszkaniowej powstanie duża szkoła. Wtedy dzielnica uznała, że to dobre rozwiązanie. W przypadku Przasnyskiej i dzielnica, i ja jesteśmy przeciw.
Napisz komentarz
Komentarze