- Postaramy się aby przy budowie zespołu żłobko-przedszkolnego na ul. Ficowskiego, zieleń ucierpiała jak najmniej i żeby wypracować jakiś kompromis z mieszkańcami - mówi Dorota Łoboda radna Warszawy.
W wywiadzie Dorota Łoboda opowiada m.in o:
- najwiekszych sukcesach trwającej kadencji,
- jak radzi sobie z przeludnieniem w szkołach i przedszkolach,
- na czym polegać będzie praca rzecznika praw ucznia,
- pilotażowym programie wsparcia dla uczniów i uczennic,
- jak wygląda sytuacja z nauczycielami i jak wielu ich brakuje,
- co dalej z zespołem żłobkowo-przedszkolnym przy ul. Ficowskiego,
- jak duże środki pochłania oświata i jaka część z tego jest pokrywana przez rząd,
- czy planuje kandydować w wyborach parlamentarnych i czy zostanie ministra oświaty,
- jak przebiega współpraca z radą i zarządem dzielnicy Żoliborz.
To twoja pierwsza kadencja w Radzie Miasta. Jesteś zadowolona z jej przebiegu?
Udało mi się dużo rzeczy zrealizować. Pojawiło się wiele problemów, których nie przewidziałam, a które są wyzwaniem na najbliższe półtora roku. Na pewno jest to kadencja nieprzewidywalna. Najpierw uderzyła w nas pandemia, która odcisnęła na oświacie szczególnie mocne piętno. Potem rozpoczęła się wojna w Ukrainie, która w Polsce w olbrzymim stopniu dotyka szkoły, przedszkola, żłobki, czyli to, czym się zajmuję.
Dotyka oświaty dlatego, że dzieci uchodźców zaczynają korzystać z naszych placówek oświatowych czy z innego powodu?
Ze względu na dodatkową liczbę dzieci, które pojawiły się w naszym systemie. Przyjęcie siedemnastu tysięcy dodatkowych dzieci w warszawskich placówkach byłoby wyzwaniem nawet gdyby to były polskie dzieci. A przecież dzieci ukraińskie to bardzo często osoby z poważną traumą wojenną. Są tutaj bez ojców, bardzo często bez matek. To dzieci, które nie znają języka polskiego, nie potrafią wejść w nasz system edukacji.