Przyzwyczailiśmy się, że problemy z naszego otoczenia załatwiają służby i urzędy. Warto jednak pamiętać, że sami też mamy wpływ na to jak wygląda nasza okolica.
Zgłosiłem kiedyś pod 19115 szczególnie rzucające się w oczy zanieczyszczenie jednego z bielańskich trawników. Rozbite szklane butelki, torby po chipsach, puste kartony po fajkach – to wszystko zamiast znaleźć się w koszu leżało przez długi czas na przydrożnym pasie zieleni. Wiem, mogłem pozbierać je sam, ale to był czas, kiedy jeszcze wierzyłem w sprawne funkcjonowanie miejskich służb. Załatwienie sprawy zajęło im półtora tygodnia.
Zobacz też: Chcesz zgłosić do jednostek miejskich problemy i usterki? Mamy na to prosty sposób
Oddolna inicjatywa
Liczyłem, że to jedyny taki przypadek, poza tym problem został rozwiązany, a że trzeba było długo czekać – no trudno. W lutym podjąłem kolejną próbę, tym razem chodziło o zarwaną kładkę nad Potokiem Bielańskim. Informację zwrotną dostałem po pięciu dniach.
Powiedziano mi, że Zarząd Zieleni co prawda zajmuje się utrzymaniem i konserwacją Potoku Bielańskiego, ale nie znajdujących się nad nim mostków i właściwie to nic nie zrobią w tej kwestii. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy przechodząc ostatnio obok rzeczonej kładki zauważyłem, że została gruntownie odnowiona. Co więcej, kreatorem tej przemiany nie jest żaden urzędnik, jednostka budżetowa miasta, zakład, zarząd, czy inny aparat państwowego ucisku, ale mieszkający tuż obok kładki pan Zygmunt, który wraz z kolegami zdecydował wyremontować mostek.