Góra Szubieniczna, Łysa Góra, Góra Zarazy lub Góra Przeklęta – tak nazywali wzgórze wyrastające nad Wisłą ówcześni warszawiacy. U jej podnóży zakopywano ciała ofiar groźnych epidemii, zaś na jej szczycie ustawiono szubienicę i kaplicę gdzie skazańcy mogli się wyspowiadać.
Dopiero później było to miejsce koszar gwardii pieszej. Na szczycie góry wybudowano siedem wydłużonych budynków zaprojektowanych przez Jana Dybela, majora wojsk koronnych i architekt. To właśnie on wybudował i zaprojektował m.in. pałac Czartoryskich czy Zamoyskich.
U stóp góry znajdowały się tereny pomiędzy nieistniejącymi dziś dopływami Wisły i rzeczkami Drna i Bełcza należące do szpitala Św. Ducha w Warszawie. Na jego gruzach powstały Fawory – folwark założony w XVI stuleciu. „Posiadał staw rybny, cegielnię, browar, słodownię, gorzelnię, obory i duży warzywny ogród.” – pisze Stefan Król opisując dzieje Cytadeli Warszawskiej. Samo wzgórze i jego okolica ożywiła się, a z wyjałowionego obszaru zrobił się region radosny i obfity w życie. [FMP]
Wówczas dowódcą gwardii był ojciec Stanisława Augusta Poniatowskiego, który wydzierżawił folwark i tereny przylegające do niego. Tereny, nad którymi sprawował opiekę obejmowały m.in. dzisiejszy obszar Cytadeli.
„Fasady pawilonów koszarowych stanowiły ściany zbudowane na sposób parawanowy, co sprawiało wrażenie jednopiętrowych budowli. Środkowy pawilon ozdobiony był zamkniętym półokrągło szczytem, w płycinie którego znajdowała się tarcza zegarowa. […] Podczas budowy koszar od ich zachodniej strony wytyczono dziedziniec nazwany Placem Gwardii. Miał on kształt kwadratu o wymiarach 200 x 200 metrów i był największym placem miasta.” – pisał Stanisław Łagowski w książce „Cytadela Warszawska” na temat pierwszych inwestycji w miejscu, gdzie w przyszłości ma stanąć militarna twierdza obronna.
Pawilony w niedługim czasie spłonęły w pożarze. W ich miejsce wybudowano nowe murowane z podobnym układem wnętrz, mogącym pomieścić około 2 tys. ludzi. Cztery dekady później wokół placu Gwardii wzniesiono jednopiętrowe pawilony dla oficerów. Od tego czasu koszary stały się jednym z ważniejszych obiektów architektonicznych kształtujących nową dzielnicę.
„W ciągu kilkunastu lat pijarzy wybudowali tu: murowany parterowy pałacyk, budynki dla służby, pomieszczenia gospodarcze, młyn, piekarnię, wozownie, stajnie, kuźnię i wytwórnię octu winnego. Jednocześnie założono piękny park, sadząc lipy, kasztany i klony, a od strony Alei Gwardii – sad owocowy. Na skarpie Wisły urządzono tarasy obsadzone drzewami. Cała posesja została otoczona murem z czterema bramami wjazdowymi. Zgodnie z wszechpanującą ówcześnie modą francuzczyzny, nazwano to miejsce Joli Bord – piękny brzeg.” – czytamy dalej.
Za panowania Stanisława Augusta Żoliborz stał się dzielnicą willi i letnich pałacyków bankierów, kupców i wyższych oficerów. Splendoru kształtującej dzielnicy dodało przeniesienie Collegium Nobilium, kierowanego przez Józefa Augustyna Orłowskiego.
Dzielnicę jednak zniszczono po powstaniu listopadowym. Car Mikołaj I kazał wybudować na wzgórzu potężną twierdzę.
Umocnienia zachodnich granic imperium rosyjskiego
Jak powołuje się Stefan Król na opinię rosyjskiego historyka Czerniawskiego: „[…] dla utrzymania Warszawy w posłuszeństwie i uniknięcia w przyszłości rozlewu krwi nie wystarczy utrzymanie w tym mieście garnizonu, lecz koniecznie trzeba wznieść umocniony fort forteczny, gotowy w razie potrzeby przypomnieć miastu o jego należności do państwa rosyjskiego.”
Plany umocnienia rosyjskich granic sięgają XVII w. Rosja po raz pierwszy w historii graniczyła bezpośrednio z Prusami i Austrią. Po wybuchu powstania listopadowego zdecydowano, że wybudowanie Cytadeli uzyskuje szczególny priorytet. Jej budowę uroczyście rozpoczęto 31 maja 1832 roku. Wówczas fortyfikację nazwano Cytadelą Aleksandryjską, która obrastając kolejnymi pierścieniami fortów aż do 1914 roku stanowiła jądro twierdzy. Podczas spotkania w Łazienkach car Mikołaj I ostrzegał: „Jeżeli będziecie się upierać przy marzeniach o odrębnej narodowości, o Polsce niepodległej i przy wszystkich złudzeniach ściągniecie na siebie wielkie nieszczęście. Kazałem tu zbudować cytadelę Aleksandrowską i oświadczam wam, że przy najmniejszym zaburzeniu każe miasto zbombardować. Zburzę Warszawę i z pewnością nie ja ją odbuduję.”
Cytadela z wianuszkiem fortów
Wokół Cytadeli Rosjanie wybudowali siedem fortów obronnych. Po niektórych dziś nie ma nawet śladu.
Jednym z takich obiektów była Bateria Nadbrzeżna, która znajdowała się na północ od Cytadeli. Dziś w jej miejscu wznosi się Osiedle Kępa Potocka. W trakcie jej eksploatacji przebudowano ją tak by zyskała cechy fortyfikacji stałej. Zniszczono ją w latach międzywojennych pod zabudowę Żoliborza. Teren zniwelowano i uporządkowano dopiero po II wojnie światowej.
Kolejnym fortem, po którym nie ma obecnie śladu jest fort Gieorgija, który po 1920 roku przemianowano na fort generała Haukego, legendarnego dowódcy z powstania styczniowego. Dziś w jego miejscu znajduje się plac Inwalidów. Z pozostałości po forcie wybudowano domy i ulice na Żoliborzu Oficerskim. „Gruz, żelazo i odzyskaną cegłę przewożono na place budowy specjalnie ułożoną linią kolejki wąskotorowej, która obsługiwała również rozbiórkę sąsiedniego fortu Pawła” – pisał historyk Lech Królikowski. Podobny los spotkał fort Pawła. Kiedy Polska odzyskała niepodległość patronem fortu stał się generał Mierosławski. Według historycznych źródeł zlokalizowany był w okolicy dzisiejszego zbiegu ulic Mickiewicza i generała Zajączka. Była to fortyfikacja typu luneta. Tego rodzaju obiekty charakteryzowało otwarcie od tyłu z wałami ziemnymi. Fort Mierosławskiego przetrwał do czasów II RP. Rozebrano go w związku z budową osiedli mieszkaniowych na Żoliborzu.
Podobnym obiektem był fort znajdujący się na przeciwległym brzegu Wisły. Był to fort Śliwickiego. Później otrzymał imię generała Jasińskiego. Było to praskie przedmościem Cytadeli i powstał jako pierwsze jej dzieło zewnętrzne. W forcie mieścił się zbrojny punkt wysyłkowy więźniów na Sybir.
Jeden z najbardziej znanych fortów i zachowanych do dziś jest ten znajdujący się w Parku Żeromskiego. Fort Sokolnickiego przed 1921 rokiem nazywany był fortem Siergieja. Obiekt ten został wzniesiony do maja 1851 roku. W latach 1864 – 1874 basztę zmodernizowano do obecnego kształtu. Fort Sokolnickiego jako element Parku Żeromskiego został przekształcony w 1932 roku. We współczesnych czasach obiekt został zmodernizowany i dzierżawiony jest przez podmiot prywatny. Organizowane są tam różnego rodzaju wydarzenia kulturalne.
Poza granicami dzisiejszego Żoliborza wybudowano fort Aleksieja. Przemianowano go na fort Traugutta. Fort powstał na mocy projektów zatwierdzonych przez Mikołaja I jako tzw. baszta obronna. Fort znajduje się na terenie parku sportowego im. Kusocińskiego przy ulicy Międzyparkowej.
Fort Legionów a pierwotnie Władimira to baszta obronna wybudowana między Cytadelą a Nowym Miastem na skarpie, po wschodniej stronie ulicy Zakroczymskiej. Przylega do terenów parkowych ciągnących się w stronę Cytadeli. W trakcie powstania styczniowego pełnił funkcję więzienia, a następnie archiwum, a później miejsce przechowywania archiwum sztabu Warszawskiego Okręgu Wojennego. Na stokach fortu Legionów, 5 sierpnia 1864 roku zabito Romualda Traugutta wraz z Żulińskim, Toczyskim, Krajewskim i Jeziorańskim.
Symbol rosyjskiej obecności
Cytadela miała być przede wszystkim obiektem symbolizującym militarną obecność Rosjan w mieście. Jej budowa prowadzona była etapami aż do lat 80-tych XIX wieku. Jej projektantem był generał Iwan Iwanowicz Dehn.
Do budowy obiektu posłużyły materiały zebrane jeszcze przed powstaniem listopadowym do budowy m.in. bulwarów wiślanych. Kosztami inwestycji początkowo obarczono miasto. Prace budowlane wykonywało mnóstwo ludzi, dzięki czemu w rekordowym tempie, bo już w 1834 roku, wykonano pierwotne założenia. Początkowo cały kompleks miał powierzchnię 36 hektarów. Na całość składały się okoliczne forty, umocnienia bastionowe i sucha fosa. Poza tym, że Cytadela miała być pokazem militarnej siły nad zbuntowanym miastem, pełniła również funkcję zabezpieczenia przeprawy przez Wisłę.
W okresie pokoju na Cytadeli stacjonowało 5 tys. żołnierzy. Ich liczba czterokrotnie wzrosła w czasie powstania styczniowego. Wówczas na Cytadeli umieszczono aż 555 dział, z czego blisko 300 było bliskiego zasięgu.
Wewnątrz znajdowało się także więzienie. Do owianego złą sławą więzienia znajdującego się w X Pawilonie pierwsi więźniowie trafili w 1834 roku.
Cytadela była również miejscem, gdzie prowadzono różnego rodzaju eksperymenty i badania, głównie w zakresie zbrojeniowym. Działało tam Laboratorium Artyleryjskie, w którym wyprodukowano tysiące sztuk amunicji. Prowadzono również eksperymenty w zakresie konstruowania wyrzutni rakiet.
Cytadela z rąk Rosjan w ręce Niemców, a później Polaków i znowu Niemców
Historia Cytadeli jest dość pokrętna, głównie dlatego, że przechodziła z „rąk do rąk”. W lipcu 1914 roku jednostki stacjonujące na Cytadeli postawiono w stan gotowości. W okolicznych fortach organizowano baterie artylerii i przystąpiono do naprawy obiektów. Kilka miesięcy później załogę garnizonu stanowiło niewiele ponad 1,5 tys. żołnierzy, dysponującymi niewielką ilością broni. Wrażenie robiła liczba ciężkich dział. Było ich niemal 70, a w miejscowym arsenale znajdowało się 44 tys. ciężkich pocisków armatnich.
W 1915 roku nakazano ewakuacje garnizonu artyleryjskiego z Cytadeli, w skutek czego przestała być artyleryjskim garnizonem wojsk rosyjskich, które stopniowo opuszczały Warszawę. Ich miejsce zajmowała armia Wilhelma II, która weszła w posiadanie Cytadeli zachowanej w dobrym stanie.
Niemieckie wojska nie dostrzegły militarnego potencjału Cytadeli. Część ze znajdujących się obiektów przeznaczono na koszary, a część na magazyny. Niektóre obiekty rozebrano. Prace wstrzymano dopiero po zakończeniu działań wojennych.
Cytadela trafiła w ręce Polaków. Rozgościło się w niej polskie wojsko adaptując ją na placówki szkolące kadry a także składy amunicji. W niedługim czasie w Cytadeli doszło do tragicznego w skutkach wybuchu.
„Nastąpił on w prochowni centralnej składu amunicji mieszczącej się obok X Pawilonu. W pobliżu prochowni zniszczonej znajdował się drugi skład materiałów wybuchowych, lecz ten ocalał. Dwa skrzydła X Pawilonu zburzone do połowy. Górne piętra zawaliły się. Na części budynków frontowych dachy siłą wybuchu zostały zerwane bądź wzniesione do góry. Stajnie wojskowe runęły. Kazamaty w połowie zburzone. Na miejscu wysadzonej prochowni powstał olbrzymi lej. W okolicy wybuchu uszkodzeniu uległy mury domów, okna powyrywane z ramami. Zabitych jest około 30 osób. Wśród nich kobiety, żony oficerów zamieszkałych w Cytadeli. Rannych jest około 400 osób, lżej rannych znacznie więcej. Wszystkie budynki w Cytadeli uległy wstrząsowi i zupełnemu lub częściowemu zniszczeniu. […] W ogóle nie ma w obrębie Cytadeli gmachu, który by nie uległ wstrząsowi nie odniósł jakiegoś uszkodzenia.” – czytamy na łamach „Kuriera Warszawskiego”.
Fala uderzeniowa była tak silna, że dotarła do prawobrzeżnej części miasta przesuwając ceglane konstrukcje hełmów wież katedry pw. Św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika.
Za winnego tragicznego w skutkach wybuchu uznano Antoniego Wieczorkiewicza i Walerego Bagińskiego. Rzekomo mieli sabotować na rzecz Rosjan. Obaj zostali zastrzeleni przez eskortującego przewodnika Policji Państwowej w wagonie na stacji kolejowej w Stłopcach. Byli wówczas eskortowani na wymianę z Rosjanami. Skazani za wybuch w Cytadeli mieli być wymienieni za skazanego na śmieć polskiego urzędnika konsularnego w Rosji i księdza Usasa.
Dwudziestolecie międzywojenne i powstanie Żoliborza Oficerskiego
Obiekty przyforteczne nie były zagospodarowane. Zdecydowano więc o przekazaniu terenów sąsiadujących z Cytadelą prywatnym i spółdzielczym inwestorom. Część terenów oddano również na rzecz Funduszu Kwaterunku Wojskowego, który stworzono wraz z koniecznością wygospodarowania na terenie miasta mieszkań dla zawodowych oficerów i podoficerów.
W związku z tym przystąpiono do budowy osiedla oficerskiego. Jego projektant, czyli architekt Kazimierz Tołłoczko i współpracownicy, nawiązywali do wcześniejszych zabudowań willowo-dworkowych. Zbudowano je z surowców, które pozostały w wyniku rozbiórki po forcie Mierosławskiego i Haukego. W celu przewożenia materiałów zbudowano kolejkę wąskotorową, która miała swoją bocznicę na Dworcu Gdańskim.
Na Żoliborzu Oficerskim zamieszkały ważne persony wojskowe. Swój dom miał mieć tam nawet Piłsudski. Łącznie do 1938 roku na nowym osiedlu zamieszkało około 3 tys. osób. Okolica zyskała nie tylko nowe budynki, ale też ulice. Te, które istniały przemianowano. Tym sposobem Żółwia stała Dymińską, Nowo-Mostową zmieniono na Zygmunta Krasińskiego, a aleja Gwardii stała się aleją Wojska Polskiego. Największe kontrowersje wywołało nazwanie ulicy imieniem generała Józefa Zajączka, ze względu, jak pisał Stanisław Łagowski, na uległość wobec rosyjskich mocodawców.
Kampania wrześniowa 1939-1945, czyli zwykłe wojskowe życie na Cytadeli
Warsztaty, kasyna, szkoły i mieszkania – tak w skrócie można opisać to co mieściło się na Cytadeli w międzywojniu. Stacjonował tam 21.Warszawski Pułk Piechoty „Dzieci Warszawy” oraz 30. Pułk Strzelców Kaniowskich, a także liczne pododdziały różnych służb i sztaby.
Spokój zaburza nadchodzący wybuch II wojny światowej. W końcowej fazie obrony załoga Cytadeli wynosiła 156 oficerów, 9168 szeregowych, 9168 koni, 5 dział, 21 ciężkich karabinów maszynowych i jedną armatka przeciwpancerna. Niemcy ponownie przejmują Cytadelę.
„W okresie okupacji hitlerowskiej wszystkie obiekty koszarowe były zajęte przez wojska niemieckie. Odtąd Cytadela stanowiła dla nich najsilniejszy bastion obronny w stolicy. Rozlokował się w niej najliczniejszy oddział Wermachtu, którym był 224. forteczny batalion karabinów maszynowych z Dywizji Fortecznej „Warszawa”. Batalion Liczył około 250 dobrze uzbrojonych żołnierzy. W X Pawilonie kwaterowało 50 żołnierzy Luftwaffe. Niemcy mieli tu też swoje samochodowe warsztaty naprawcze, zatrudniające około 60 rzemieślników wojskowych.” – pisał Stanisław Łagowski.
Czytaj też: Działobitnia z Alei Wojska
Okupant w 1943 rozpoczyna rozbiórkę większości budynków na Cytadeli. Uzyskiwaną cegłę wywożono w niewiadomym kierunku i celu. Rozbiórce uległy koszary gwardii pieszej oraz budynki wybudowane przez Rosjan, a także obiekty byłego konwiktu pijarów. Cytadela odegrała ważną rolę w Powstaniu Warszawskim. Dzięki niej Niemcy skutecznie odcięli powstańcom połączenie z Żoliborza ze Śródmieściem.
Atak na Cytadelę
– Na Żoliborzu już strzelali, Niemcy byli zaalarmowani, byli przygotowani, coś się już działo. I ja, z tymi dwoma granatami w kieszeni, poleciałem z innymi z bloku w stronę Cytadeli, szturmować ją! Rozkaz był taki: „Zdobyć Cytadelę”, bez żadnych szczegółów. A notabene wcześniej, jeszcze w czasie konspiracji, jeszcze chyba wiosną ‘44 roku wiedzieliśmy, że mamy szturmować Cytadelę, od strony dzisiejszej Wisłostrady. Oglądaliśmy te mury, coś kombinowaliśmy. Dowódca mówił: „Słuchajcie, będziemy mieli sznurowe drabinki, jakoś tam przejdziemy”. Było to zadanie dla komandosów prawdopodobnie, ale tak to miało być. Tymczasem wszystko to było nieważne, bo mówię, szturmowaliśmy główną bramę Cytadeli. Tam Niemcy mieli zamontowany rodzaj bunkra i karabin maszynowy, w związku z tym bardzo szybko się nasz szturm skończył – wyjaśniał Tadeusz „Nałęcz” Wąsak z II Obwodu „Żywiciel” (Żoliborz) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej, zgrupowania „Żaglowiec”, plutonu 205. Gdy wybuchło Powstanie miał 19 lat.
Cytadela jako jeden z ważniejszych punktów strategicznych była zajmowana w czasie okupacji przez Niemców. 1 sierpnia była bezskutecznie atakowana przez Powstańców. Pierwotny plan zakładał szturm przez mury od strony dzisiejszej Wisłostrady. Pomóc miały drabinki z liny. Ostatecznie jednak żołnierze „Żaglowca” i atakujące drugą bramę plutony 203. i 205. Ostrzeliwały okupantów z broni palnej. Potem próbował ich wspierać pluton ppor. “Żytomierskiego” Tadeusza Magiera.
– W ciągu paru minut przyduszono nas do ziemi, a na szczęście, w okresie okupacji, może jeszcze będzie okazja później mówić, miejscowi mieszkańcy gdzie mogli, to sadzili jarzyny, pomidory – siali, żeby się dożywić. W zawiązku z tym między tymi blokami mieszkalnymi, jak pamiętam, między Zajączka a Cytadelą, jest osiemdziesiąt czy sto metrów ogródków. I my zalegliśmy w jarzyny, w te pomidory i tak doleżeliśmy do zmierzchu – podsumował szturm na Cytadelę „Nałęcz”.
Czytaj też: Most przy Cytadeli
Następnego dnia Niemcy umocnili obronę, instalując na przedpolu Cytadeli, za fosą, dodatkowe stanowiska karabinów maszynowych i drewniane strzelnice.
– Dostaliśmy rozkaz ze Śródmieścia via Londyn, byśmy wycofali się do Kampinosu, do wsi Sieraków. Tak całe zgrupowanie „Żywiciel” już pierwszego dnia musiało się wycofać – opowiadał „Antek”. Później przyszedł rozkaz powrotu na Żoliborz. Wszyscy wracali w ulewną noc, przemoczeni i głodni. – Tak wyglądały pierwsze dni. Potem zaczęła się normalna powstańcza walka. Wypieraliśmy Niemców z kolejnych ulic. Niestety nie udało nam się zdobyć Cytadeli czy Instytutu Chemicznego. Opanowaliśmy cały Żoliborz, ale bez strategicznych punktów, i tak to wyglądało przez całe dwa miesiące. Za to udało nam się zdobyć kanały – dodał „Antek”.
Kapitulacja Niemców w stolicy
Nieocenioną pomocą w walce o Cytadele wykazał się ppor. Szawarze, były powstaniec. Jego wiedza pomogła w rozpoznaniu terenu przylegającego do Cytadeli, o którą walki rozpoczęły się rankiem 17 stycznia 1945 roku. Wówczas wojska zajęły plac Inwalidów, zaś od strony Wisły jeszcze przed świtem podeszły pod mury Cytadeli. Około godziny 14 Cytadela była już przejęta. Warto zauważyć, że dopiero w styczniu 1945 roku Cytadela jeden jedyny raz została zdobyta w bezpośredniej walce.
Po zakończeniu II wojny światowej Cytadelę ponownie przejęło Wojsko Polskie. Przez prawie dwie dekady od zakończenia wojny nic się na jej terenie nie zmieniało. Dopiero w latach 60-tych wybudowano dwa budynki koszarowe, stołówkę dla żołnierzy i budynek magazynowy.
Wcześniej jednak na polecenie władz rozpoczęto prace projektowe polegające na wykorzystaniu Cytadeli do celów propagandowo-ideologicznych. Zakładano wówczas, że obiekt ma być przekazany we władanie miasta z przeznaczeniem na Muzeum Rewolucji. Wówczas argumentowano, cytując notatkę pomysłodawców w sprawie rekonstrukcji Cytadeli, że: „Cytadela jako miejsce cierpień bojowników o wolność i socjalizm, jako jedyne tego rodzaju miejsce w kraju (…) powinno stać się pomnikiem rewolucji dostępnym dla szerokich mas.”
Proponowano, aby X Pawilonowi przywrócić dawny wygląd, a na zewnątrz urządzić park im. Feliksa Dzierżyńskiego. „W parku powinny stanąć pomniki-posągi najbardziej zasłużonych rewolucjonistów polskich. W centralnym miejscu stanąć winien Pomnik Rewolucji akcentujący zwycięstwo osiągnięte dzięki pomocy Związku Radzieckiego. W południowej części parku należy przewidzieć wybudowanie pawilonów muzealno-wystawowych.”
Kwota jaką wydzielono na całe przedsięwzięcie to 200 mln zł. Rozpisano konkurs na zagospodarowanie terenu i powstała koncepcja budowy Pomnika Bohaterów Warszawy połączonego z mauzoleum dla zasłużonych Polaków.
Znane dziś, park Fosa i Stoki Cytadeli, pierwotnie nosiły nazwę parku im. Kniewskiego, Hibnera i Rutkowskiego, które wzniesiono w 1950 roku wraz z pomnikiem-mauzoleum Władysława Hibnera, Władysława Kniewskiego i Henryka Rutkowskiego.
Niecałą dekadę później, w obliczu zbliżającej się setnej rocznicy Powstania Styczniowego skupiono się na przekształceniu X Pawilonu w placówkę muzealną. W 1962 roku utworzono Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej będące oddziałem Muzeum Polskiego Ruchu Rewolucyjnego, a obecnie filią Muzeum Niepodległości.
Najdłużej nierozstrzygniętą kwestią pozostawała kwestia budowy Muzeum Wojska Polskiego. W 1996 roku wmurowano pierwszy akt erekcyjny pod inwestycję. Dziś jest on jedynie ciekawostką historyczną. Dekadę później podpisano list intencyjny w sprawie budowy placówki. Kilka lat później przedstawiono projekty zwycięskie obrazujące przyszły charakter Cytadeli.
Ostatecznie wybrano koncepcję pracowni WXCA. Będzie to jeden z najnowocześniejszych i największych kompleksów muzealnych nie tylko w Polsce, ale i Europie, który według przewidywań ma odwiedzać co najmniej pół miliona gości rocznie. Na ponad 30 ha przestrzeni zaplanowano również przestrzeń do rekreacji i wypoczynku dla mieszkańców. Całość ma stanowić miejsce do wielowymiarowego kontaktu z historią Polski i kulturą.
Na terenie Cytadeli mieścić się będzie nowy gmach Muzeum Historii Polski. Ekspozycja, którą będzie można zobaczyć ma mieć charakter narracyjny. Będzie to opowieść obejmująca 1000 -letnie dzieje Polski przy pomocy oryginalnych zabytków oraz scenografii i multimediów tworzących przestrzeń doświadczenia przeszłości. Wśród zbiorów będziemy mogli zobaczyć m.in. egzemplarz maszyny szyfrującej Enigma, autografy i dokumenty z podpisami królów Polski, XVII-wieczną zbroję husarską, film pokazujący Warszawę w 1939 roku nakręcony przez szwedzkiego dyplomatę Svena Grafströma czy tysiącletni dąb wydobyty z jeziora na Pomorzu.
Czytaj też: Żoliborskie wzgórze obrasta w muzea. „Cytadela zostanie oddana warszawiakom”
Wysoki na 25 metrów nowy gmach MHP będzie prostą kamienną bryłą stojącą grzbietem do koryta Wisły. Część dachu będzie udostępniona dla zwiedzających jako taras z widokiem na centralne miejsce zespołu muzealnego, czyli Plac Gwardii i Żoliborz. Prostopadle do budynku zostaną zaś ustawione dwa skrzydła z Muzeum Wojska Polskiego. Pierwszy udostępniony dla zwiedzających będzie pawilon południowy MWP. W pierwotnych założeniach ma być gotowy pod koniec przyszłego roku.
Zarówno pawilon północny i zewnętrzna ekspozycja zawarte są w kolejnym etapie inwestycyjnym, którego koniec ostrożnie przewiduje się na 2023 lub 2024 rok.
Korzystałem z książek i publikacji: Archiwum historii mówionej, Magda Łucyan "Powstańcy", Stanisław Łagowski "Cytadela Warszawska", Lech Królikowski "Warszawa - dzieje fortyfikacji" [/FMP]
Napisz komentarz
Komentarze